13.07.2015 Views

quo vadis.pdf

quo vadis.pdf

quo vadis.pdf

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Winicjusz skoczył ku nim.- Gdzie Ligia? - zawołał strasznym, zmienionym głosem.- Aaaa!...Wtem Gulo wysunął się naprzód ze swoją pokrwawioną twarzą, wołając z pośpiechem iżałośnie:- Oto krew, panie! Broniliśmy! Oto krew, panie, oto krew !...Lecz nie zdołał dokończyć, gdyż Winicjusz chwycił brązowy świecznik i jednym uderzeniemstrzaskał czerep niewolnika, po czym, objąwszy się za głowę rękoma, wpił palce wewłosy, powtarzając chrapliwie:- Me miserum! Me miserum!...Twarz mu posiniała, oczy uciekły pod czoło, piana wystąpiła na usta.- Rózeg! - ryknął wreszcie nieludzkim głosem. - Panie! Aaaa!... Ulituj się! - jęczeli niewolnicy.Lecz Petroniusz podniósł się z wyrazem niesmaku w twarzy.- Chodź, Chryzotemis! - rzekł. - Jeśli chcesz patrzeć na mięso, każę odbić sklep rzeźnikana Karynach.I wyszedł z atrium, w całym zaś domu, ubranym w zieleń bluszczów i gotowym do uczty,rozległy się po chwili jęki i świst rózeg, który trwał niemal do rana.ROZDZIAŁ XITej nocy Winicjusz nie kładł się wcale. W czas jakiś po odejściu Petroniusza, gdy jękismaganych niewolników nie mogły ukoić ani jego bólu, ani wściekłości, zebrał gromadę innychsług i na ich czele późną już nocą wypadł na poszukiwanie Ligii. Zwiedził dzielnicęeskwilińską, potem Suburę, Vicus Sceleratus i wszystkie przyległe zaułki. Po czym obszedłszyKapitol, przez most Fabrycjusza przedostał się na wyspę, za czym, przebiegł część miastazatybrzańską. Lecz była to gonitwa bez celu, gdyż sam nie miał nadziei odnalezienia Ligii ijeśli jej szukał, to głównie dlatego, by zapełnić czymkolwiek noc straszną. Jakoż wrócił dodomu dopiero o świtaniu, gdy już w mieście poczęły się zjawiać wozy i muły przekupniówjarzyn i gdy piekarze otwierali już sklepy. Wróciwszy kazał uprzątnąć ciało Gula, któregonikt nie śmiał tknąć dotąd, następnie tych niewolników, którym odbito Ligię, kazał wysłać dowiejskich ergastulów, co było karą straszniejszą niemal od śmierci, wreszcie, rzuciwszy się nawysłaną ławę w atrium, począł bezładnie rozmyślać, jakim sposobem odnajdzie i zabierzeLigię.Wyrzec się jej, stracić ją, nie zobaczyć jej więcej wydawało mu się niepodobieństwem i nasamą myśl o tym ogarniał go szał. Samowolna natura młodego żołnierza pierwszy raz w życiutrafiła na opór, na inną niezłomną wolę, i wprost nie mogła pojąć, jak to być może, by ktośśmiał stawać w poprzek jego żądzy. Winicjusz wolałby raczej, żeby świat i miasto zapadły wgruzy, niż żeby on nie miał dopiąć tego, czego chciał. Odjęto mu czarę rozkoszy niemalsprzed ust, więc wydało mu się, iż spełniło się coś niesłychanego, wołającego o pomstę dopraw boskich i ludzkich.Lecz przede wszystkim nie chciał i nie mógł się pogodzić z losem, albowiem nigdy niczegotak nie pragnął w życiu jak Ligii. Zdawało mu się, że nie potrafi bez niej istnieć. Nie umiałsobie odpowiedzieć, co zrobiłby bez niej jutro, jakby mógł przeżyć dni następne. Chwilamiporywał go na nią gniew bliski obłędu. Chciałby ją mieć po to, by ją bić, włóczyć za włosy docubiculów i pastwić się nad nią, to znów porywała go straszna tęsknota za jej głosem, postacią,oczyma, i czuł, że gotów by był leżeć u jej nóg. Wołał na nią, gryzł palce, obejmowałgłowę rękoma. Zmuszał się ze wszystkich sił, by myśleć spokojnie o jej odzyskaniu, i niemógł. Przez głowę przelatywały mu tysiączne środki i sposoby, ale jedne od drugich szaleń-51

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!