Kazimierz M. - Politechnika Radomska
Kazimierz M. - Politechnika Radomska
Kazimierz M. - Politechnika Radomska
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
arteria – Rocznik Katedry Sztuki<br />
nice jak typowy wirtuoz jednego tylko instrumentarium plastycznego. Kwestia mistrzostwa technicznego<br />
leży poza kręgiem Jego zainteresowań. Natomiast u początków każdego przedsięwzięcia<br />
kreacyjnego zawsze ważne są dla Niego idea artystyczna, zamysł artystyczny: Obraz musi mieć<br />
– mówi Artysta – jakąś ideę. To pierwszy powód, ze względu na który coś maluję. Gdy zaś Twórca<br />
dla wyrażenia tej przewodniej idei nie znajduje odpowiedniej techniki realizacyjnej czy dyscypliny<br />
artystycznej, to wymyśla ją sam. Oto Jego komentarz na ten temat: „Zetknięcie nieprzylegających<br />
do siebie elementów otwierało wyobraźnię, stymulowało ciągłą zmianę warsztatu. Przy wszystkim,<br />
co robiłem, pojawiały się więc różne techniki, wychodzące z collage’u, choć ukazywały wspólny<br />
problem. Mogło się nawet wydawać, że autorem prac nie jest ten sam artysta”. Józef Szajna w praktyce<br />
nie ma barier technicznych czy specjalizacyjnych. Przymuszony potrzebą, niemal w każdym<br />
akcie twórczym przekracza je bez wahania.<br />
Geniusz multiinstrumentalny i multimedialny Józefa Szajny polega na łamaniu – z artystycznie<br />
wybornym efektem – procedur technicznych, a także konwencji stylistycznych. Bez ograniczeń<br />
i zahamowań łączy On techniki klasyczne z nieklasycznymi, tworząc z tych połączeń ich nowe odmiany<br />
mutacyjne. Na podobnej zasadzie odrzuca hermetyzm stylistyczny poszczególnych gatunków<br />
i wychodzi w swej twórczej praktyce poza ich historycznie usankcjonowany konwencjonalizm.<br />
Mnie, samozwańczemu hermeneucie Formy w zakresie sztuk plastycznych, szczególnie imponuje<br />
właśnie ten ostatni rys talentu Józefa Szajny. Mam na myśli Jego erudycję co do stylów i konwencji,<br />
a także transformacyjno-formalistyczny słuch, który jest komponetem formotwórczym tej erudycji.<br />
Artysta tę cudowną umiejętność czytania i transformowania Formy eksploatuje twórczo na wszystkich<br />
poziomach metasystemów obrazowych.<br />
N ajbardziej spektakularny rozwój językowy w sztukach plastycznych, zarówno artystyczny, jak<br />
i metaplastyczny, dokonał się na przełomie XIX i XX wieku. Początek tego procesu wyznaczają<br />
narodziny impresjonizmu (i jego starsza, postimpresjonistyczna faza). Później pojawiły się tak<br />
znaczące kierunki w sztuce jak kubizm, futuryzm czy surrealizm. Całkowity wykwit językowy tej<br />
przemiany nastąpił z chwilą objawienia się abstrakcjonizmu.<br />
Była to epoka, z której wykrystalizował się nowy paradygmat w zakresie postrzegania i rozumienia<br />
otaczającej nas ikonosfery. „Stary” paradygmat – antropocentryczny – doskonale symbolizuje<br />
wielokrotnie interpretowana przez artystów teoria proporcji antycznego architekta Witruwiusza.<br />
Jednym z jej bardziej znanych przedstawień jest charakterystyczny opus rysunkowy Leonarda da<br />
Vinci z 1490 roku – Homo quadratus – przedstawiający ludzką sylwetkę wpisaną w kwadrat i koło.<br />
Kanoniczne idee Witruwiusza w sztuce obrazu były stosowane aż do XIX wieku, w którym wciąż<br />
jeszcze królował akademicki realizm jako wiodąca tendencja. Dopiero pojawienie się impresjonizmu<br />
sytuację tę zaczęło powoli zmieniać.<br />
Jednakże impresjonizm (a później postimpresjonizm) w sztukach plastycznych był jedynie<br />
przedświtem nowego paradygmatu widzenia; kubizm zaś wespół z futuryzmem stanowiły osobliwie<br />
rozumiany półmetek tego przedświtu. Kubiści i futuryści poddali ludzką figurę – przedmiot<br />
i otaczającą ich przestrzeń – wiwisekcji czasoprzestrzennej. Dzięki tym odkryciom stało się faktem<br />
wchodzenie w głąb dotychczas skrytych wymiarów witruwiuszowskiej skali, a także wychodzenie<br />
poza nie. Jakaś część artystów zatrzymała się na tym etapie językowej przemiany otaczających nas<br />
przedmiotów, inna poszła jeszcze dalej, aż do narodzin abstrakcjonizmu.<br />
Z samej swej istoty abstrakcjonizm był bezprzedmiotowy, nieprzedstawiający, afiguralny. Z chwilą<br />
jego powstania narodził się nowy paradygmat interpretacji plastycznej świata. W jego czasoprzestrzeniach<br />
anthropos Witruwiusza nie tyle zniknął czy przestał się liczyć, ile jako podmiot poznający<br />
przyjął pozycję obserwatora, analityka, kontemplatyka znacznie większych obszarów rzeczywistości<br />
niż dotychczas. Z jednej strony – ze względu na atomizację przedmiotów – zaczął spoglądać<br />
w głąb obrazowej natury, z drugiej zaś – ze względu na kosmizację obrazów rzeczywistości – zaczął<br />
spoglądać daleko poza siebie.<br />
Józef Szajna jest jednym z nielicznych artystów współczesności, którzy lekcję tej transformacji<br />
genialnie asymilowali dla własnych potrzeb artystycznych. Świadczy o tym Forma Jego sześćdziesięciopięcioletniego<br />
Dzieła, ale potwierdzają to również liczne wypowiedzi samego Twórcy na temat<br />
sztuki przełomu XIX i XX wieku, a także późniejszej fazy ewolucyjnej sztuk pięknych. Mówi Artysta:<br />
„Do swoich obrazów doszedłem przez scenografię, ale nie traktowałem jej jako sumy dekoracji<br />
i kostiumów, tylko jako pełną kompozycję przestrzenną”. Myśl tę Twórca dopowiadał następująco:<br />
„wszystko zaczęło się od czegoś jeszcze innego – od aranżacji przestrzennej. Wykorzystywałem<br />
wtedy w pewien sposób zdobycze Bauhausu czy Meyerholdowskiego konstruktywizmu, ale nie była<br />
to prosta kontynuacja, bo znacznie bliższy był mi wówczas informel”. Dla odbiorców sztuki Szajny<br />
PERSONALIA