02.10.2014 Views

recenzje - Portret

recenzje - Portret

recenzje - Portret

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

pełne otwarcie się na drugą osobę. W<br />

świecie lalek te same postacie zdają<br />

się zachowywać bardziej autentycznie<br />

niż ludzie „z krwi i kości”.<br />

Odkrywczo zainscenizowana jest<br />

także scena z aktu I, a mianowicie<br />

pożegnanie Jasia z kochanką:<br />

muzyk (aktor w żywym planie)<br />

rozmawia z Żoną Kowala (lalką).<br />

Pozwala to interpretować postać<br />

kochanki (lalki) jako istoty, która<br />

nie jest w stanie zatrzymać przy<br />

sobie Jasia (artysty, którego „coś gna,<br />

dal woła”). Gdy wysoki Jaś pochyli<br />

się, by porozmawiać z niewielką<br />

marionetką kochanki, przed naszymi<br />

oczami rysuje się scena jak z baśni<br />

o olbrzymach, którzy chcą dzielić<br />

los ludzi. Widać wyraźnie, że<br />

związek muzyka z wiejską kobietą<br />

jest niemożliwy, już nawet nie tylko<br />

dlatego, że jest ona zamężna, ale<br />

również za sprawą odmiennego<br />

statusu ontologicznego: lalka nigdy<br />

nie stanie się równa człowiekowi.<br />

Wzruszająca jest tym bardziej<br />

scena, gdy niewielka marionetka,<br />

podniesiona na dłoni Jasia, spróbuje<br />

uściskać kochanka i jedyne, co<br />

będzie mogła zrobić (będąc tak<br />

nieproporcjonalnie mniejszą), to<br />

położyć się na głowie artysty.<br />

Inaczej wykorzystują atrapę<br />

twórcy spektaklu pt. „Złamane<br />

paznokcie. Rzecz o Marlene<br />

Dietrich”. W monodramie Anny<br />

Skubik, wyreżyserowanym przez<br />

Romualda Wicza-Pokojskiego, lalkaodpowiednik<br />

Dietrich staje się nie<br />

tylko rozmówczynią bohaterki, ale<br />

również jej nauczycielką, wzorem do<br />

naśladowania.<br />

Wykorzystanie w tym spektaklu<br />

lalki pozwoliło nie tylko znaleźć<br />

ciekawą formę dla monodramu, ale<br />

również uwypukliło dość istotny<br />

element portretu psychologicznego<br />

gwiazdy. Marlene Dietrich to<br />

przede wszystkim ikona kultury,<br />

pewien trudny do osiągnięcia<br />

ideał, rozpoznawalna po niskim<br />

głosie, perfekcyjnie dopracowanym<br />

wyglądzie i wdzięku scenicznym.<br />

Niewiele wiemy już o jej problemach<br />

oraz o cenie, jaką musiała zapłacić<br />

za bycie sławną. Wizerunek<br />

wykreowany przez kulturę masową<br />

jest zredukowany do kilku rysów,<br />

tak jakby u jego podstaw stała nie<br />

złożona osobowość, istota ludzka,<br />

182<br />

która ma prawo do słabości, ale ktoś przypominający lalkę:<br />

zawsze uśmiechnięty, zadowolony i nie tracący nic ze swego<br />

uroku. W spektaklu Teatru Wiczy podejmuje się rozmowę z<br />

tym właśnie portretem, ale nie rzez rekonstrukcję biografii, ale<br />

poprzez zaakcentowanie kontarastu, który powstaje pomiędzy<br />

bohaterką monodramu młodą kobietą, marząca o karierze<br />

artystki, a starą, szmacianą lalką symbolizującą Marlene<br />

Dietrich. Zmęczona życiem Dietrich, ubrana w błyszczącą<br />

suknię, z deteminacją zdradza adeptce „wiedzy tajemnej”<br />

wszystkie sposoby na to, jak stać się ikoną kobiecości. Na liście<br />

wskazówek znajdziemy: stosowanie „zastrzyku młodości”,<br />

czyli wstrzykiwanie sobie substancji z tkanek owiec, noszenie<br />

gumowego gorsetu, przesadną artykulację wyrazu „kobieta”,<br />

medytacyjne wręcz wsłuchiwanie się w oklaski publiczności.<br />

Animując podobiznę gwiazdy bohaterka dąży do tego, by<br />

stać się taką, jak ona: na naszych oczach miksuje owcze mięso,<br />

pozuje, śpiewa piosenki Marlene, po to, by metaforycznie i<br />

dosłownie „zrosnąć się” z ikoną. W środku bowiem spektaklu<br />

oglądamy już przedziwny twór o dwóch korpusach i tylko<br />

dwóch nogach: kobietę powstałą ze złączenia kukły z<br />

ciałem aktorki (za sprawą technicznego triku polegajacego<br />

na potraktowaniu lalki jako części kostiumu). To dosłowne<br />

zinterpretowanie połączenia się z ideałem daje ciekawy efekt<br />

teatralny, bo powstały w ten sposób „mutant” obrazuje ciężar<br />

bycia gwiazdą. Przez moment bohaterka ma możliwość<br />

dzielenia losu Dietrich, staje się częścią jej „ciała”, może<br />

doświadczyć tego, czego tak pragnie. Niełatwe to zadanie<br />

być wsparciem dla Dietrich, dlatego obciążona „uczennica”<br />

zdecyduje się rozłączyć z kukłą, a wtedy okaże się, że nie jest<br />

to takie proste, wymaga fizycznego wręcz wysiłku. Prowadząca<br />

monodram podejmuje dość dramatyczną walkę z lalką, próbuje<br />

oderwać się od niej, ale animowana postać uczepiła się młodej<br />

osoby tak mocno, że stoczony bój w tańcu jest jak walka o życie.<br />

Ta niepozorna piękność jest zdolna żyć dopóty, dopóki jest<br />

wielbiona, bo tylko to daje jej siłę. A w toruńskiej inscenizacji<br />

madame zdaje się nawet nie uwierzyć we własną śmierć:<br />

lalka traci życie dopiero, gdy Anna Skubik odczyta w gazecie<br />

informacje o odejściu gwiazdy.<br />

Zaakcentowany w tym spektaklu wyniszczający proces<br />

dorównywania gwieździe, poprzez wprowadzenie lalki<br />

przypominającej madame, jest ironiczną oceną poświęcenia<br />

wszystkiego dla sławy. Ożywiony obraz Marlene to już nie<br />

tyle elektryzująca publiczność piękność widoczna zza sinego<br />

dymu papierosa, ale podniszczona atrapa kobiecości, która<br />

za wszelką cenę próbuje wskrzesić w sobie dawne piękno,<br />

strasząc tym bardziej pazernym pragnieniem bycia podziwianą.<br />

Nadanie życia postaci, która podbiła serca milionom widzów,<br />

poprzez ożywienie tandetnego przedmiotu symbolizujacego<br />

artystkę, pozwoliło pokazać nie tylko cień gwiazdy, ale także<br />

zdiagnozować dramatyczną sytuację kogoś, kto próbuje<br />

dorównać ikonie i jest w stanie zredukować swoje życie do<br />

wypełniania coraz to trudniejszych zadań. Toczący się bez<br />

przerwy dialog pomiędzy naturalnością aktorki a sztucznością<br />

lalki, pozwala ukazać też karierę gwiazdy jako coś, co ma być<br />

ekwiwalentem prawdziwego życia, atrapą świata, a staje się<br />

w ogólnej opinii bardziej atrakcyjne do naśladowania, niż<br />

doświadczanie egzystencji przez kogoś niewyróżniajacego się z<br />

tłumu.<br />

Spektaklem, który posługuje się lalką jako najważniejszym<br />

partnerem aktora, jest również „Historia pewnego samotnego

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!