Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
ecenzje<br />
Nina Olszewska<br />
Ocalić od zapomnienia...<br />
Kilka lat temu Vesna Goldsworthy<br />
dowiedziała się, że jest chora na raka.<br />
Stopień zaawansowania nowotworu<br />
i nikłe szanse na ratunek kazały<br />
jej spojrzeć na swoje życie i zadać<br />
pytanie: „Co po mnie pozostanie?”.<br />
Najwyraźniejszym śladem po niej<br />
niewątpliwie był syn, Alexander,<br />
wówczas dwuletni. Vesna doskonale<br />
zdawała sobie sprawę, że dziecko jest<br />
jeszcze za małe, by matka zdołała<br />
zachować miejsce w jego pamięci,<br />
przekazać mu swoje doświadczenia,<br />
wspomnienia, tożsamość.<br />
W przypadku tej rodziny słowo<br />
„tożsamość” nabiera wyjątkowego<br />
znaczenia, ponieważ Vesna urodziła<br />
się w Belgradzie, jako dorosła kobieta<br />
zamieszkała w Anglii, tam wyszła<br />
za mąż za rdzennego Brytyjczyka,<br />
w tej rzeczywistości urodziła i<br />
zaczęła wychowywać syna. Jej śmierć<br />
przekreśliłaby automatycznie wszelkie<br />
więzi Alexandra z Bałkanami, z<br />
korzeniami matki. W uniknięciu<br />
takiego biegu wydarzeń pomóc<br />
miało spisanie historii Vesny w<br />
„Czarnobylskich truskawkach”,<br />
jak głosi dedykacja: „książce dla<br />
Alexandra”.<br />
Ojczyzną Vesny jest Jugosławia, co<br />
stanowi dość przewrotne stwierdzenie,<br />
biorąc pod uwagę brak takiego<br />
państwa na mapie. Goldsworthy<br />
opuściła swój kraj jeszcze przed wojną,<br />
wyjechała z Jugosławii, nie z Serbii,<br />
czy jakiegokolwiek innego kraju: jej<br />
pamięć widzi podział polityczny świata<br />
nieco inaczej niż wszelkie współczesne<br />
atlasy geograficzne.<br />
Kwestia „ojczyźniana” może<br />
być traktowana wielowymiarowo<br />
w odniesieniu do tej książki. Po<br />
pierwsze, wspomniana kwestia<br />
„małej ojczyzny”, miejsca, które nie<br />
funkcjonuje już oficjalnie, nieoficjalnie<br />
jednak wciąż jest wyryte w pamięci<br />
autorki w niezmiennym kształcie. Po<br />
drugie, sprawa związku z ojczyzną.<br />
Teoretycznie bohaterka powieści to<br />
Vesna, praktycznie nie mniej ważna<br />
jest Jugosławia. To pochodzenie<br />
determinuje Goldsworthy przez całe<br />
życie. Opuszcza swój kraj fizycznie,<br />
ale duchem na zawsze w nim zostaje.<br />
Swoją narodowość i związaną z nią<br />
54<br />
odrębność odczuwa najwyraźniej w Anglii.<br />
„Czarnobylskie truskawki” nie są też powieścią poprawną<br />
politycznie: dzieciństwo w ustroju komunistycznym autorka<br />
wspomina bardzo ciepło. Przywoływane przez Vesnę akademie „ku<br />
czci”, pochody, komunistyczna propaganda towarzysza Tito to tak<br />
samo urocze i swojskie widoczki jak podwórkowy trzepak czy gra w<br />
klasy.<br />
Książka nie jest w żaden sposób uporządkowana, przede<br />
wszystkim kwestie chronologii wydarzeń traktuje się bardzo<br />
swobodnie. Autorka snuje historię swojego życia gawędziarsko,<br />
swobodnie skacząc z tematu na temat, przywołując pozornie luźne<br />
anegdoty. W zakończeniu wyjaśnia, że nie konsultowała zapisu<br />
zdarzeń z nikim ze swojej rodziny, przyjaciół, że niektóre wątki<br />
mogą być przekłamane, niedokładne. Jest to zabieg świadomy: tak<br />
działa ludzka pamięć. Tak Vesna opowiadałaby o sobie swojemu<br />
synowi, nie z kronikarską skrupulatnością, ale torem wytyczonym<br />
przez uczucia i emocje.<br />
Chociaż powieść tworzona była jako pewnego rodzaju<br />
testament, nie ma w niej ani przez moment atmosfery rozpaczy,<br />
poczucia bliskiego końca. Nie ma rozmazania, wyrzutów wobec<br />
jakiegokolwiek boga, pretensji i łez. To książka pełna ironii,<br />
zwłaszcza autoironii. Sposób prowadzenia narracji świadczy o<br />
błyskotliwej inteligencji i poczuciu humoru autorki. Na swoje<br />
najbardziej dramatyczne dni potrafi patrzeć z ukosa, bez patosu i<br />
rozczulania. O sprawach „wielkich” można pisać przecież w sposób,<br />
który bardziej je ośmiesza niż uwzniośla, na szczęście Vesna tego<br />
uniknęła.<br />
Zaskakujące jest, jak przyjemnie i lekko można czytać powieść<br />
traktującą o sprawach najważniejszych, żeby nie powiedzieć:<br />
ostatecznych. Wszystko, co może przeżyć człowiek, pełna paleta<br />
uczuć podana w sposób prosty, a przez to niezwykle przejmujący.<br />
O miłości, przyjaźni, spokoju dzieciństwa i bezmiarze zła wojny,<br />
Goldsworthy pisze jakby od niechcenia, jakby w ramach pogawędki<br />
przy herbacie. Czytelnik odnosi chwilami wrażenie, że jest<br />
obserwatorem zwykłego, leniwego popołudnia, kiedy to pewnej<br />
kobiecie jakiś zapach, może dźwięk, przypomniał jakąś historię<br />
z dzieciństwa, a za nią kolejne i kolejne, którymi dzieli się ze<br />
swoim synem. Niemal widzimy małego pół-Brytyjczyka, który z<br />
rozdziawioną buzią słucha o dalekich miejscach, widokach, które są<br />
niby takie obce, a jednak bezspornie wtopione w jego krwioobieg.<br />
Czy na 270 stronach można zmieścić historię Bałkanów, sagę<br />
pewnego rodu, opowieść o życiowej drodze jednej kobiety, jednej<br />
bardzo skomplikowanej kobiety, panoramę wielkiej miłości i równie<br />
wielkiego strachu przed zbyt szybkim końcem? Vesna Goldsworthy<br />
w „Czarnobylskich truskawkach” udowadnia, że tak. Czy o lęku<br />
przed śmiercią można pisać tak, by czytelnik dostrzegł w tym<br />
jedynie radość, nadzieję i przykazanie, by żyć tak, aby w obliczu<br />
końca móc mieć świadomość, że warto było...<br />
Vesna Goldsworthy,<br />
Czarnobylskie truskawki,<br />
przeł. Elżbieta Jasińska,<br />
Wyd. Czarne,<br />
Wołowiec 2007.