02.10.2014 Views

recenzje - Portret

recenzje - Portret

recenzje - Portret

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

sprawiała wrażenie zdrowszej, niźli była. Do snu zawsze<br />

nakładała czarne, jedwabne rękawiczki, które dostała od swojej<br />

matki. Lubiła dotykać się przed zaśnięciem w te miejsca,<br />

które sprawiały jej wyszukaną przyjemność. Do tych celów<br />

wykorzystywała puszystość jedwabnego materiału (o ile można<br />

było powiedzieć, że był puszysty) oraz chłód, dzięki któremu<br />

dotykane i pieszczone organa powodowały, że krew szybciej<br />

krążyła. Każdy, kto wpatrywałby się uważnie, mógłby dostrzec<br />

królewskie podbicia stóp, na których zawsze znajdowały się<br />

eleganckie pantofelki, nie kolidujące nigdy i w żaden sposób z<br />

resztą ubioru. (Ale czyż mijając drugą osobę, spoglądamy na jej<br />

buty?...).<br />

Nie zaznała dotychczas prawdziwej miłości. Włoch, z<br />

którym się przespała, okazał się zwykłym alfonsem, lubiącym<br />

wyłącznie uległe partnerki. Stary, sadomasochistyczny mason,<br />

Żyd z pochodzenia. Sprawił jej pierścionek (z tombaku) z<br />

szafirem, ale i on okazał się fałszywy. Zrobił to, by ją w sobie<br />

rozkochać, zauroczyć i dostać owoc, czyniący rozkoszną tę<br />

chwilę, w której się go posiadło, a którą czuje się jeszcze długo<br />

na podniebieniu, gdy się było wystarczająco przebiegłym.<br />

W jej oczach, ciemnych, brązowych, niemal czarnych,<br />

odbijało się słońce, które zostawiało w niej swoją energię,<br />

wypełniając od środka. Wypełnienie to jakże różniło się od<br />

tego, które chętnie przeżywała i czerpała zeń to, co było<br />

najlepsze. Biustu nie powiększała jeszcze. Jej dwa przysadziste,<br />

kuliste meloniki starczały w zupełności. Praktykowała masaż.<br />

Wieczorem, stojąc przed lustrem, delikatnie i z uczuciem,<br />

wypełniającym chłodne dłonie, kształtowała już ukształtowane.<br />

Słodko uśmiechała się i wyobrażała siebie na okładkach<br />

poczytnych, ale nie wulgarnych, magazynów. Rumieniła się<br />

teraz na wspomnienie o tym, a kolor, którym pokrywały się<br />

policzki, był jak płatki róż z ogrodu jej dziadka. Jej wargi<br />

co jakiś czas wykrzywiały się. Było zatem wiadomym, że<br />

podśpiewywała sobie. Nuciła śliczną melodię w rytm tej, którą<br />

wokół śpiewali skrzydlaci śpiewacy. Uśmiechała się niemal<br />

niezauważalnie, a uśmiech jej często przypominał wtedy<br />

świeżość poranka z pełni lata.<br />

Zwiewna spódniczka stykała się na wysokości pasa lub, jeśli<br />

ktoś woli, na wysokości talii, z zapinaną na osiem drobnych<br />

guzików bluzką. Nie ukazywała więcej niż to określały przyjęte<br />

normy przyzwoitości, pomimo tego, że posiadała urocze<br />

wycięcie zwane dekoltem. Nieco powyżej lekko tkanych<br />

pończoszek było miejsce na majteczki. Bielizna zawsze była<br />

dla niej rzeczą najważniejszą. Raz się jej zdarzyło nie zmieniać<br />

swoich damskich slipeczek przez cztery dni. Odbiło się to tym,<br />

że wsiąknięty w nie zapach mocnego kwasu (a miała wtedy<br />

te specyficzne kobiece dni) nie dawał usunąć się w żaden<br />

sposób. Teraz podobne zjawiska nie miały okazji się powtórzyć.<br />

Posiadała bowiem piękne, bawełniane kompleciki, w ilości<br />

czterech czy pięciu, z których każdy zawierał, jako obszycie,<br />

wspaniałą wstążeczkę koronkową, która dodawała wszystkiemu<br />

uroku i, po obnażeniu, przyciągała wzrok. Sama sobie wszystko<br />

prasowała. Na wszystkie stroje i dodatki do garderoby zawsze<br />

zarabiała w okresie wakacji. Zajmowała się ni mniej, ni<br />

więcej jak tylko prasowaniem bielizny u wielkich państwa,<br />

mieszkających gdzieś po nadreńskich wioskach. Stąd wzięło<br />

się jej zamiłowanie do gustownego i wyszukanego ubioru,<br />

zgodnego z trendami panującej mody.<br />

Więc jednak! Rozpięła lekko najwyższy guziczek i<br />

natychmiast znać dał o sobie<br />

muślinowy stanik. Aby przyciągnąć<br />

jego uwagę (nie zapominajmy<br />

o naszym bohaterze), podniosła<br />

w górę prawą nogę i poprawiła<br />

pończoszkę. To wystarczyło. Nie<br />

odważył się patrzeć na nią zbyt<br />

długo. To, co zobaczył, chwilowo<br />

zaspokoiło jego ciekawość i żądzę<br />

patrzenia na niewieście wdzięki,<br />

musiał się powstrzymać. Było<br />

to jednak tylko zaspokojenie<br />

kilkuminutowe. Po niedługiej<br />

przerwie znów skierował swe oczy<br />

w jej kierunku. Był grzesznikiem, ale<br />

ona też nie pozostawała niewinną.<br />

Zachęcała. Skinęła głową na znak<br />

pozdrowienia, a on nie spodziewał<br />

się tego. Oddałaby wiele z tego,<br />

co posiadała, aby chociaż tylko<br />

przez jakiś niewielki nawet odcinek<br />

czasu mogła być z nim tak, jak tego<br />

chciała. Marzyła. Wiele mrocznych i<br />

radosnych momentów wirowało w jej<br />

umyśle. Nasuwały się wspomnienia<br />

o kamienistych plażach znad<br />

francuskiego oceanu. Nastrój był<br />

zbliżony. Jedyne, co odczuwała, to<br />

dający się zauważyć brak piasku,<br />

brak nadmorskiego piasku. Lekki,<br />

drobny, kremowoziarnisty pył.<br />

Zamki z fosami wypełnionymi słoną<br />

cieczą. Kraby i krewetki. Wzmożona<br />

potencja. Tak. Wypełnij mnie. Jestem<br />

gotowa, rozewrę nogi, chcę uczuć<br />

twe ciepło w sobie. Spółkujmy: pod<br />

okiem amorka, bożka grzesznych<br />

zabaw...<br />

Wówczas uniosła spódniczkę<br />

jeszcze wyżej, by on mógł zobaczyć.<br />

I wiedziała, że zobaczył to, co<br />

chciała mu pokazać. Ciemne kręcone<br />

włoski wokół łona, teraz odsłaniane<br />

delikatną dłonią, która z każdą<br />

chwilą ukazywała coraz więcej i<br />

więcej tego, co było do pokazania. A<br />

on wyobrażał sobie, że wszystko to<br />

on ukartował. Że to za jego sprawą<br />

widzi teraz obnażającą swe wdzięki<br />

istotę. W jego kroczu zachodziły<br />

przemiany. Coś sprawiało mu ucisk,<br />

ale nie uważał go za nieprzyjemny.<br />

Jego napletek zsunął się i spotęgował<br />

podrażnienie. A ona odchyliła<br />

na bok, rozpiętą z pozostałych<br />

siedmiu, bluzkę, która odkryła<br />

kuliste wypukłości. Wyciągnęła się,<br />

przez co, zdało się, stała się dłuższa,<br />

niż była w rzeczywistości. Białe,<br />

81

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!