02.10.2014 Views

recenzje - Portret

recenzje - Portret

recenzje - Portret

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ecenzje<br />

Zamachy w „New Romantic” tak, jak cała konstrukcja<br />

opowieści, mają swoje źródło w strumieniu zabawy i<br />

ośmieszenia. W końcu wypowiedź anarchisty jest także<br />

swoistym mottem autorskim w tej opowieści: „Nawet jeśli nie<br />

możemy ich powstrzymać, możemy ich upokorzyć i ośmieszyć.<br />

A śmiech, mój bracie, jest najstraszliwszą bronią, jakiej może<br />

użyć rewolucjonista”. Śmiech to gorzki i bynajmniej nie<br />

oczyszczający, albowiem autor w drugim tekście pozwoli sobie<br />

zaatakować inaczej, finezyjniej i rzekomo bardziej dynamicznie.<br />

„Bądź sobą, wybierz Westerplatte” to literacka wariacja,<br />

w której linearność zostaje zaburzona na rzecz logiki myśli i<br />

działań bohaterów obserwowanych przez przybysza z zewnątrz<br />

– holenderskiego dziennikarza. Już na wstępie Martin wysnuje<br />

tak szokującą konkluzję, jak ta: „Polacy są jak ziemniaki, nie<br />

ma w nich niczego wartościowego. Polska jest jak kartoflanka,<br />

brzydka, mdła i nudna”. W owej „kartoflandii” narodzi się<br />

bunt i świadomość kochających inaczej, a oni dokonają już<br />

szaleńczej rewolty! Martin napisze artykuły o cenzurze<br />

obyczajowej środowisk artystycznych w Polsce, o „trzebieniu”<br />

homoseksualizmu wśród nauczycieli, o powstaniu Armii<br />

Tęczowej i o męczeńskiej śmierci Trzałkowskiego, która do<br />

złudzenia przypominać będzie zdarzenia, jakie miały miejsce<br />

u kresu życia pewnego znanego polskiego księdza… O ile<br />

w „New Romantic” Zygmunt buntuje się przede wszystkim<br />

wobec układów politycznych, o tyle w „Bądź sobą, wybierz<br />

Westerplatte” zaatakuje przede wszystkim ciasne horyzonty<br />

myślowe kato-Polaków jedynej słusznej Partii Rządzącej.<br />

W gejowską rewoltę przeciw państwu zaangażuje się młody<br />

yuppie oraz żarliwy katolik, który szybko pożegna się ze swoim<br />

Bogiem. Bunt homoseksualistów będzie tutaj karykaturą buntu,<br />

natomiast zsyłka niepokornych do obozu resocjalizacji w duchu<br />

jedynej poprawnej politycznie orientacji seksualnej, jest już<br />

mało smacznym szydzeniem z piekła martyrologii wojennej.<br />

Wiem, Zygmuntowi chodzi głównie o to, by polski łzawy<br />

historyzm oraz ową rozpaczliwą martyrologię wyśmiać. Są<br />

jednak granice dobrego smaku, których autor najwidoczniej nie<br />

zna. Niemniej genialnie wprost szydzi sobie z pompatycznych<br />

wypowiedzi działaczy politycznych, a monologi stylizowane na<br />

propagandowy bełkot są niewątpliwie najmocniejszą stroną tej<br />

części książki.<br />

Traktująca o istocie strachu, świadomości dresa ogłupionego<br />

hip-hopową rąbanką i dorastaniu do zbrodni trzecia część<br />

„New Romantic” jest chyba najbardziej stonowana − wydawać<br />

by się mogło, iż autor zwyczajnie „stracił parę” i nie miał już<br />

siły, by – wcześniej wykrzyczawszy wszystkie żale i pretensje<br />

– w tak samo agresywnym tonie zakończyć. Bo jest dzieło<br />

Zygmunta chwilami zwyczajnie agresywne i w natężeniu owej<br />

agresji niepokojące. To chyba jednak lepiej, żeby autor frustracje<br />

odreagowywał w pisaniu niż podkładając bomby na wiecach<br />

partyjnych.<br />

Przyznać trzeba, że „New Romantic” szydzi i atakuje z<br />

perspektywy kogoś, kto stoi gdzieś z dala albo przynajmniej<br />

próbuje się zdystansować wobec obiektu ataku. Granica<br />

jednak zaciera się, zaś obcowanie z Zygmuntem może<br />

dostarczyć solidnego bólu głowy, zakłopotania i zażenowania<br />

nagromadzeniem elementów polskiego piekiełka.<br />

Wysokoenergetyczna książka, ale zwyczajnie niesmaczna.<br />

Michał Zygmunt,<br />

New Romantic,<br />

Wyd. korporacja ha!art,<br />

Kraków 2007.<br />

89

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!