w numerze: nowe pomysły na promocję wysokiej ... - Bake & Sweet

debiuty
też rynkowi ukraińskiemu, ale nie podjęliśmy jeszcze decyzji o ekspansji
na te tereny, myślę, że to kwestia przyszłości. Na razie skupiamy
się na Polsce.
- Czym Pana zdaniem różnią się stabilne rynki europejskie od rynków
krajów nowej Unii, takich jak Polska?
- Różnice są ogromne. Przede wszystkim rynek zachodnioeuropejski
nasycił się już nowymi technologiami i przedsiębiorcy znacznie mniej
inwestują w maszyny i urządzenia. Szczególnie ostatnio, gdy większość
z nich dotknął kryzys. Jeżeli chodzi o branżę cukierniczą, w całych
Niemczech boryka się ona z ogromnymi problemami. Na rynku panuje
wojna cenowa między hipermarketami a rzemieślniczymi piekarniami.
W tym pierwszych chleb można kupić już za 11 eurocentów,
piekarnie, aby przetrwać sprzedają pieczywo po 30 eurocentów. Właściciele
zakładów mają obecnie jeden ważny cel - przetrwać na rynku.
Nie inwestują w urządzenia, bo po pierwsze mają ograniczone środki,
po drugie, to co chcieli kupić już dawno kupili, po trzecie rynek oferuje
tak ogromne możliwości, że czasem paradoksalnie wybór jest zbyt rozległy
i trudno im znaleźć coś dla siebie.
Z moich obserwacji wynika, że w Polsce wygląda to zupełnie inaczej:
rynek nie jest jeszcze nasycony, nie ma zbyt szerokiej oferty maszyn
i urządzeń, a piekarze chętnie inwestują w nowe rozwiązania, bo są
świadomi, że to będzie mieć bezpośredni wpływ na jakość produktów,
które oferują. Polska rzeczywistość biznesowa bardzo przypomina mi
tę, którą mieliśmy w Niemczech 20 lat temu - wybór urządzeń i maszyn
był jeszcze dość ograniczony a zainteresowanie nowymi technologiami
ogromne. Z doświadczenia jednak wiem, że taki stan nie potrwa długo
i należy go umieć dobrze wykorzystać.
Oferta firmy Kobus cieszyła się dużym zainteresowaniem polskich
przedsiębiorców.
Fo t. Pa w e ł Dziedzic
- Targi w Kielcach to pierwsza impreza branżowa, na której pokazaliście
Państwo szerszej publiczności swoją ofertę. Mimo że firma Kobus
była praktycznie nieznana na naszym rynku, sukces przyszedł
niejako od razu. Już w trakcie targów sprzedawaliście Państwo swoje
piece. Czym Pan tłumaczy tak duże zainteresowanie ofertą Państwa
firmy?
- Składa się na to kilka czynników. Na pewni koniunktura rynku,
o której już wspomniałem. Byłbym jednak zbyt skromny, gdybym
nie powiedział kilka słów o produktach naszej firmy. Mamy w swojej
ofercie doskonałe piece - wykonane według najnowszych technologii,
w pełni zautomatyzowane a na dodatek w oryginalnej, stylowej aranżacji.
Te piece są wynikiem moich długoletnich poszukiwań najlepszych
i najbardziej ekonomicznych rozwiązań dla piekarnictwa. Od dziesięciu
lat działam w branży, miałem okazję zapoznać się z większością
pieców piekarskich i cukierniczych dostępnych na rynku europejskim.
Znam ich wady i zalety. Długo szukałem rozwiązania idealnego i jestem
przekonany, że mi się je udało odnaleźć. Dla polskich inwestorów
nie bez znaczenia jest zapewne również cena urządzenia - otrzymują
doskonałą technologię w cenie niższej niż oferuje konkurencja. Ważna
jest też gwarancja - my udzielamy jej aż na pięć lat, a to ciągle rzadkość
na rynku. Jeżeli dodamy do tego jeszcze dobry serwis, mamy wszystko,
czego klient oczekuje.
Fakty mówią same za siebie i cieszę się, że od razu przemówiły one do
polskich klientów.
- Jaki macie Państwo pomysł na promocję na polskim rynku? W jaki
sposób chcecie do siebie przekonać Polaków?
- Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że już praktycznie nie musimy ich
przekonywać, przekonali się sami oglądając nasze piece na targach. Teraz
chcielibyśmy ułatwić polskim przedsiębiorcom dostęp do naszych
produktów, stąd pomysł na otwarcie przedstawicielstwa w Waszym
kraju. Nie ukrywam, że zależy mi na podtrzymaniu zainteresowania,
które udało nam się wzbudzić. Mam taki plan, który sprawdził się już
na innych rynkach, na których sprzedaje swoje produkty. Otóż chcę
piekarzom, którzy są zainteresowani kupnem moich pieców, dać takie
urządzenia na jakiś czas za darmo do testowania. Jeżeli piec okaże się
przydatny, piekarz będzie mógł go kupić w atrakcyjnej cenie. To doskonały
promocja - nie zdarzyło się jeszcze, aby piekarz, który zaczął
pracować z którymś z moich urządzeń, chciał je oddać.
Planujemy też profesjonalną kampanię na polskim rynku, ale na razie
jej szczegóły są jeszcze naszą tajemnicą. Na pewno wkrótce poinformujemy
o nich czytelników Bake&Sweet.
- W rozmowach ze mną wielu polskich przedsiębiorców przyznaje,
że po nowości jeździ na targi zagraniczne, głównie do Niemiec. Tam
często zawierają umowy handlowe i kupują nowe urządzenia, choć
jest to dla nich kłopotliwe. Ich zdaniem, nowości docierają do Polski
zbyt późno. Jaką dałby Pan radę swoim kolegom - dostawcom urządzeń
i technologii zainteresowanym polskim rynkiem?
- Fakt, polskie targi z porównaniu z branżowymi targami w innych
krajach europejskich są niewielkie. Ale nie można zapominać, że polski
rynek jest jeszcze młody w porównaniu do rynków zachodniej
Europy.
Wiem, że inne niemieckie firmy są bardzo zainteresowane Polską, to
tylko kwestia czasu, gdy otworzą tu swe przedstawicielstwa. Będzie się
to wiązać również z dużymi korzyściami dla polskich przedsiębiorców
- bez udziału pośredników bowiem będą mogli kupić urządzenia
znacznie taniej.
■
2011/6 (7) · BAKE&SWEET · 53