Nr 607, grudzieÅ 2005 - Znak
Nr 607, grudzieÅ 2005 - Znak
Nr 607, grudzieÅ 2005 - Znak
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
ZDARZENIA – KSIĄŻKI – LUDZIE<br />
w stanie jednostki ostatecznie zdegradować. Człowiek jako zadanie do<br />
wypełnienia (nie jako „idol” humanizmu, który miarą wszechrzeczy czyni<br />
„upadłego” człowieka, apoteozuje „ograniczony” rozum ludzki), uwaga<br />
zwrócona ku „rewolucji wewnętrznej”, to cel, któremu winny być podporządkowane<br />
społeczne środki – również postęp technologiczny i demokracja,<br />
których (przypomina Sołżenicyn) nie można traktować jak<br />
celów samych w sobie. „Postęp pojmowano na wzór linii prostej, pnącej<br />
się ku górze – pisze Przebinda – tymczasem okazał się on linią krzywą,<br />
złożoną i zagiętą. Człowiek współczesny, jak powiada Sołżenicyn, zatracił<br />
harmonię między duchową i fizyczną częścią swojej natury, utracił<br />
także ową duchową pewność, która mówiła mu, iż istnieje różnica<br />
między Dobrem a Złem”. „Słowo napominające” rosyjskiego pisarza<br />
wprowadza nową perspektywę dyskusji nad drogami współczesności,<br />
choć gdy Sołżenicyn wykracza poza ogólniki dotyczące wewnętrznej<br />
rewolucji moralnej i projektuje rolę, którą powinno odegrać w niej państwo<br />
i organizacja społeczna, zdaje się zapominać o tragicznym rosyjskim<br />
doświadczeniu mariażu państwa i wartości etycznych, urzeczywistnianym<br />
przez pruderyjny i na swój sposób dbający o moralną pieriekowkę<br />
obywateli komunistyczny ustrój.<br />
Myśl rosyjska, zwłaszcza nurt związany z tradycją poszukiwania płaszczyzny<br />
łączności wiary i rozumu, który reprezentują m.in. Piotr Czaadajew,<br />
Włodzimierz Sołowjow i Mikołaj Bierdiajew, może stanowić<br />
ożywcze źródło dla współczesnych rozmyślań o człowieku. Rosja jest<br />
częścią chrześcijańskiej Europy nie tylko z racji chrztu, ale również dzięki<br />
bogatemu i oryginalnemu filozoficznemu i duchowemu wkładowi<br />
w dziedzictwo dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa. Te truizmy wypada<br />
wciąż przypominać, dopóki nie napełnią się treścią, choćby dzięki pracy<br />
swoistego zakonu znawców i propagatorów duchowego dziedzictwa<br />
Rosji, którego Grzegorz Przebinda jest w naszym kraju jednym z najwybitniejszych<br />
członków.<br />
I on jednak zdaje się tracić empatyczną zdolność rozumienia rosyjskich<br />
argumentów, gdy chodzi o dialog katolicko-prawosławny, czy raczej<br />
jego najtrudniejszy „front” watykańsko-moskiewski. Rzeczową konstatację,<br />
że prawosławne protesty po przekształceniu katolickich administratur<br />
apostolskich w diecezje w 2002 roku nie ucichły nawet dwa<br />
lata później, autor pozostawia bez próby wniknięcia w istotę problemu,<br />
uznając milcząco histeryczne reakcje hierarchii i wiernych Kościoła prawosławnego<br />
za pozbawione podstaw. Jeśli jednak protesty po dwóch<br />
latach „nie ucichły”, wypada uznać istnienie problemu i zapytać, czy był<br />
167