Nr 607, grudzieÅ 2005 - Znak
Nr 607, grudzieÅ 2005 - Znak
Nr 607, grudzieÅ 2005 - Znak
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
ZDARZENIA – KSIĄŻKI – LUDZIE<br />
czas budowy dróg w Himalajach. Na emigracji wyznawcy bön ciągle<br />
doświadczają dyskryminacji, a że stanowią zaledwie jeden procent<br />
ogółu populacji tybetańskiej, grozi im całkowity zanik w ciągu jednego<br />
czy dwóch pokoleń.<br />
Indyjską wieś Dolanji w zachodnich Himalajach wybrano na miejsce,<br />
w którym bönpowie mogą kultywować swe tradycje. Za zgodą<br />
Dalajlamy XIV i tybetańskiego rządu na uchodźstwie powstało tam<br />
osiedle, hostel dla chłopców przygotowujący do życia klasztornego<br />
oraz szkoła. W 1988 roku założono Bon Children’s Home (BCH) –<br />
sierociniec dla chłopców i dziewcząt pozbawionych rodzin i z rodzin<br />
najuboższych. Celem prowadzenia BCH jest umożliwienie przetrwania<br />
i rozwoju tradycji, języka i religii bön jako pierwotnej kultury<br />
Tybetu. Warunki w sierocińcu są bardzo surowe: dzieci śpią po<br />
dwoje na jednym łóżku. Dopiero rok temu sponsorzy kupili sierocińcowi<br />
pralki półautomatyczne, dzięki czemu wychowankowie nie<br />
muszą prać wszystkiego ręcznie, na dworze. „Odwiedziłam wiele tybetańskich<br />
osiedli dla uchodźców, ale w żadnym z nich nie panują<br />
tak trudne warunki jak w Bon Children’s Home” – opowiada Anna<br />
Urbańska-Szymoszyn z fundacji „Nyatri”. Choć fundację zarejestrowano<br />
dopiero w <strong>2005</strong> roku, ludzie związani ze środowiskiem protybetańskim<br />
w Polsce już od przeszło czterech lat utrzymują kontakty<br />
z ośrodkiem w Dolanji. Do dziś znaleźli sponsorów dla piętnaściorga<br />
maluchów. Teraz mają nadzieję poprawić ten wynik.<br />
Dzieci na fotografiach ze strony internetowej fundacji są uśmiechnięte:<br />
jak choćby Nyima Bhuti i Pema Wangyal. Nyima chciałaby<br />
zostać pielęgniarką. Pochodzi z wioski w Nepalu, jej ojciec jest rolnikiem,<br />
a mama gospodynią domową. W domu na pewno nie zrealizowałaby<br />
swoich marzeń – dzięki temu, że jest w Bon Children’s<br />
Home, ma na to już jakąś szansę. Z kolei Pema urodził się niedaleko<br />
granicy z Tybetem. Pochodzi z bardzo biednej rodziny, jest jedynakiem.<br />
Ojciec pracuje jako służący, matka jest gospodynią. Mały Pema,<br />
jak prawie każdy chłopiec na świecie, najbardziej lubi grać w piłkę<br />
nożną. Oboje mają po dziewięć lat i czekają na adopcję.<br />
Pośród sponsorów – kilkunastu osób, które już „adoptowały”<br />
dzieci, wyróżnia się grupa dziesięciorga przyjaciół, która wspólnie,<br />
dzieląc się kosztami, utrzymuje jedno dziecko w Bon Children’s<br />
189