Jacek Kajtoch.
Jacek Kajtoch.
Jacek Kajtoch.
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
czucie artystyczne nie powinno było dopuścić ; postawić obok.<br />
Bądź co bądź poezja to płynąca ze źródła... i — nie poznać się<br />
na jej wartości byłoby grzechem. [...]<br />
Dosyć rozpisaliśmy się — może za długo — o małej i skromnej<br />
książeczce, ale to kawał rudy, w której złoto prześwieca,<br />
a żaden najkunsztowniejszy poemat nowy, cudnie rymowany,<br />
wycacany, wypieszczony, wyperfumowany, wydiamentowany, nie<br />
zrobił na nas tego wrażenia, co te szląskie obrazki ks. Bontzka.<br />
Wadą tego, co się dziś najpowszechniej w literaturze, na teatrze<br />
zjawia, ba często i w innych sztuki utworach, że to są echa,<br />
odbicia, powtarzania motywów i form chwyconych z papieru,<br />
że rzadko ktoś powie z wnętrzności własnych, głosem swoim, że<br />
nadto jest w tych płodach sztuki — artyzmu i umiejętności, a za<br />
mało krwi i ducha. A tu, u ks. Bontzka! przelało się życie samo<br />
w poemat. Rad bym bardzo, ażeby wspomnienie o „Starym kościele<br />
miechowskim" obudziło ciekawość i wywołało sądy inne". 35<br />
Przed autorem poematu powinna była się otworzyć kariera<br />
literacka: życzliwą recenzję napisał przecież nestor pisarzy, mający<br />
za kilka tygodni obchodzić jubileusz 50-lecia twórczości,<br />
nie tylko napisał, ba, awansował „Stary kościół miechowski" do<br />
rangi utworu, który może być argumentem w dyskusji literackiej,<br />
widział w nim wydarzenie w skali ogólnopolskiej. Najskrytsze<br />
marzenia Bonczyka wydawały się bliskie realizacji. Widziano<br />
w nim artystę, nie „jakiegoś patra", wprowadzano do umiłowanej<br />
rodziny polskich pisarzy. Niestety, sytuacja polityczna, w jakiej<br />
Śląsk się znajdował, na długo uniemożliwiła normalną recepcję<br />
„Starego kościoła miechowskiego" przez polskich czytelników.<br />
Nawet recenzja Kraszewskiego nigdy nie dotarła do- rąk poety.<br />
Przez długie lata publicyści na poemacie poddawali egzaminowi<br />
sprawność swoich piór: w autorze raz widziano „Homera górnoszląskiego",<br />
drugi raz „separatystę" i rzecznika interesów katolickiej<br />
partii Centrum. W sporach ginął sam poemat, dopiero<br />
Wincenty Ogrodziński w latach międzywojennych zbadał go na<br />
tle porównawczym i wyznaczył mu miejsce w polskiej tradycji<br />
literackiej. Pozycję prekursorską, wyprzedzającą w czasie „Pana<br />
Balcera w Brazylii" Marii Konopnickiej i „Chłopów" Władysława<br />
Reymonta.<br />
W tamtych latach Bonczyk osiągnął już dosyć duży stopień