24.12.2014 Views

Jacek Kajtoch.

Jacek Kajtoch.

Jacek Kajtoch.

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

sy •— Gerwazego i Jacka Soplicy — pomogło mu rozwiązać problem<br />

epizodu z Winklerem, którego dzieje poznajemy z relacji<br />

Draszczyka, Walka Bonczyka i Łukaszczyka, uzupełniających się<br />

wzajemnie. Odnotowanie reminiscencji nie rozwiązuje jednak<br />

problemu. Wydaje się znowu, że najmocniej „Stary kościół miechowski"<br />

zbliża do „Pana Tadeusza" atmosfera, tonacja uczuciowa,<br />

ów żartobliwy humor. Pod innymi względami Bonczyk był<br />

pojętnym uczniem, ale nie szedł ślad w ślad za mistrzem, miał<br />

raczej ambicję kontynuowania go, uzupełniania. Jest to widoczne<br />

w kilku wypadkach. Inna sprawa, czy osiągnął Bonczyk tryumf.<br />

Kilka razy dał dowody co prawda nie pierwszej klasy, ale rzetelnego<br />

literackiego talentu. Opis puszczy, genetycznie związany<br />

z mickiewiczowskim matecznikiem, ma samodzielną wartość artystyczną.<br />

Uzyskał ją Bonczyk dzięki konsekwentnemu utrzymaniu<br />

w opisie gospodarskiego-, chłopskiego punktu widzenia.<br />

„Owóż nadeszła zima! Niebo niskie, szare,<br />

Spuszcza na śpiącą ziemię swych śniegów obszary.<br />

Drzewa, nie odmieniwszy, jak człowiek niestały<br />

W przykrych czyni dniach, barwy, w zieleni zostały,<br />

Wyciągają świerk, sosna, jodła swe ramiona,<br />

Na których lekko siadła życzliwa zasłona,<br />

Grzać mająca śród mrozów. Już i ziemia sucha,<br />

Oddawszy rodzącego tysięczny plon ducha,<br />

Idzie spać i zasłania macierzyńskie łono<br />

Czystym śniegiem! Skrzydlate leśnych gości grono<br />

Poszło gdzieś! Następuje w borach cisza<br />

Z rzadka ją przerwie strzelca pragliwość<br />

[...]<br />

święta,<br />

Drzewa, niegdyś wesołe w zielon^/m ubraniu —<br />

Nuż, jak smutne gromnice po ciężkim konaniu,<br />

Aż ku ziemi nagięte chylą ręce, barki,<br />

Stękają<br />

świerki, jodły zgięły pyszne karki:<br />

zawzięta.<br />

Jedno wzorem drugiemu świętej cierpliwości;<br />

Które zrzuci swój ciężar, postawę wyprośei,<br />

Niech jest pewne, gdy śliczne znów zawita lato,<br />

Nie będzie tak zieloną szczyciło się szatą,<br />

Jak cierpliwi współbracia; nawet zginie może,<br />

Ciężkiej lecz ciepłej szaty nie niósłszy w pokorze!

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!