metody, formy i programy kształcenianowej kultury instytucjonalnej uczelni spotkają sięprzeformułowane wartości i procedury good governancewypełnione dobrą treścią. Ale daleko namjeszcze do tego stanu. Na razie jesteśmy – myślę, żeznajdzie to potwierdzenie w wynikach naszych badań– na etapie naruszenia wartości tradycyjnego etosuakademickiego, który traci znaczenie jako regulatorżycia uczelni umasowionej, uwikłanej w interesyzewnętrzne, która musi sprostać wymaganiom właściwymdla przedsiębiorstwa, a nie wieży z kości słoniowej– tradycyjnej siedzibie wartości. Takie zmianywymagają wprowadzenia procedur pozwalającychna rozliczanie uczelni ze skuteczności ich działań,w tym procedur zapewniania jakości. W świadomościśrodowiska akademickiego te dwie sfery są splecioneniejasno, jesteśmy w okresie przemian, które, mamnadzieję, doprowadzą nas do uczelnianej kultury instytucjonalnejo wysokiej jakości, gdzie etos będzieprzezierał jasno przez pola pozostawione mu przezprocedury.prof. Łucja Tomaszewicz – Generalizujemy naszeopinie, nie próbując podzielić uczelni na publicznei niepubliczne. Problem jest bardzo skomplikowany,bo gdybym zapytała, ile uczelni niepublicznychpoddało się procedurze weryfikacji przez komisjespołeczne, to okazałoby się, że jest ich bardzo niewiele.Skoro mówimy, że procedury nie przeszkadzają,jeśli wyrastają z „dobrej kultury” akademickiej, topamiętajmy, że pojęcie „dobrej kultury” będzie tutajpojmowane różnie. Wobec tego pytam: jak byśmyporadzili sobie bez procedur? Chcę mówić o tych,które nie przeszkadzałyby nam we właściwej oceniekultury akademickiej. Jeśli weźmiemy pod uwagę,co się dzieje w szkołach niepublicznych, to problempolega na tym, że nie dalibyśmy sobie bez procedurrady. Mało tego. Jest w tym pewna fasadowośći mamy tego pełną świadomość. Na przykład, gdywizytujemy szkoły i sprawdzamy działalność komisjiprogramowej. Pytamy wówczas ile miała spotkań.Odpowiedź brzmi, że przez trzy lata jedno. Komisja,która powinna uzupełniać uczelnianą propozycjęprogramową w zależności od tego, co się dziejew nauce i kształceniu na świecie. Powinniśmy jednakte uczelnie rozróżniać. Miejmy nadzieję, że one sięwyrównają poziomem etosu akademickiego, ale narazie problem nieco inaczej wygląda w szkołachpublicznych i niepublicznych – chociaż jak twierdziprofesor Jóźwiak – erozja w szkołach publicznych istniejei ona niestety przenosi się dodatkowo na szkołyniepubliczne, w których my pracujemy.prof. Janina Jóźwiak – Trochę się boję podziału nauczelnie publiczne i niepubliczne. Oczywiście niepublicznebardziej rzucają się w oczy, jest ich więceji są relatywnie nowe w systemie. Jednak kryteriumwłasności wydaje mi się tutaj niekoniecznie najważniejsze.Dodam jeszcze, że to szkoły niepublicznepierwsze założyły komisję akredytacyjną i stanęływ obronie swojego własnego dobra oraz imienia,a może w obronie rynku edukacyjnego – wszystkojedno, jakie były tego powody. W końcu korporacje niepo to wprowadzają good governance, żeby pracownicysię dobrze czuli, tylko żeby zdobywać nowe segmentyrynku. Byłabym bardziej ostrożna, przyjmując ostrypodział na szkoły publiczne i niepubliczne.prof. Stanisław Chwirot – Akredytacji uniwersyteckiejnie wymyśliła żadna z uczelni. Poza tym ani UniwersytetWarszawski ani Jagielloński, ani Wrocławskinie uzyskały akredytacji dla wszystkich kierunków,na których była przeprowadzana. Każdy ma w szafie„szkielety” i w zasadzie nikt nie wołał o powstaniePKA tak głośno, jak czyniły to komisje środowiskowe.Mieliśmy pełną świadomość, że to jest zadaniepaństwa, bo przekracza możliwości samoregulacyjneśrodowiska. Z żalem twierdzę cały czas, że akredytacjapaństwowa została źle zrobiona. Procedury nie przystajądo celów, które zostały postawione przed PKA.Chociażby dlatego, że w modelu działania PKA powielonozasady akredytacji środowiskowej według kierunkówstudiów, co przekracza możliwości organizacyjnetej Komisji i nigdy nie może być dobrze zrealizowane.Więc skoro nie może to być dobrze zrobione, to porana pogodzenie się z tym faktem i na zmiany. Czas płynie,a my dalej działamy w ten sam sposób. Minie 5 lati nigdy się nie zamknie ocen dla wszystkich uczelni.To jest syzyfowa praca, dlatego że od początku złebyły założenia. Kiedy o tym przestrzegaliśmy, nikt niesłuchał, bo z politycznych względów postanowionoszybko wdrożyć system państwowej akredytacji. Tojest najbardziej kosztowny i czasochłonny sposóboceny, który nadawałby się tylko do bardzo specjalnejakredytacji, kiedy chodziłoby o wyróżnienie wąskiejgrupy lub o akredytację tzw. profesjonalną, a nieocenianie tak masowego zjawiska.prof. Jolanta Gładys-Jakóbik – Wydaje mi się, że to,co się dzieje w środowisku akademickim, pozwala naotwarcie dyskusji nad bardzo różnymi zagadnieniami.Jednym z nich są oczywiście relacje istniejące pomiędzyetosem a procedurami. Bardzo podobają mi siępierwsze wypowiedzi panelistów. Mianowicie to, żemówimy o specyficznej kulturze organizacyjnej szkółwyższych. Z jednej bowiem strony kultura organizacyjnato klasyczne uczelnie wyższe, takie jakie znamyjeszcze sprzed 20-30 lat. Pojawiają się jednak szkoły,które mają charakter mniej lub bardziej biznesowy.Wiedza coraz częściej staje się towarem – ma określonąwartość, generuje określone koszty i, idąc dalejtym tropem, powinna przynosić także zyski. Komu?Kiedyś była to działalność mająca charakter autoteliczny,wielu pracownikom dawała satysfakcję, a niektórym– poczucie misji. Teraz coraz częściej mamydo czynienia z bardziej instrumentalnym podejściem.Jego przejawem jest między innymi stwierdzenie,że student to nasz klient. Dla mnie jest to kolosalneprzeobrażenie, kiedy porównuję je z wcześniejszym10 e-<strong>mentor</strong> nr 2 (24)
Procedury a wartości akademickie...rozumieniem etosu naukowego. Zmienia się takżepostrzeganie nas, a używając języka socjologicznego– zmienia się definicja roli pracownika naukowego.Możemy oczywiście patrzeć na to, jak na zjawiskopostępującej racjonalizacji. Państwo dyskutujecieo środowiskach typu: szkoły publiczne, szkoły prywatne,duże, małe i tak dalej. Pewne działania, <strong>zachowania</strong>,procesy można i należy postrzegać z punktuwidzenia naruszania mapy dotychczas istniejącychinteresów. Interesy kadry zarządzającej uczelniamia interesy reszty środowiska, o czym wspominaławcześniej profesor Jóźwiak, mogą być (i najczęściejsą) odmienne. Problemem jest to, o czym mówiłprofesor Chwirot, żeby udało nam się wynegocjowaći stworzyć takie procedury, co do których istniałabyzgoda nas wszystkich. Procedura działa bowiemskutecznie wtedy, kiedy opiera się lub wychodziz wartości aprobowanych przez większość. To jestideał, do którego warto dążyć. Należy też spojrzeć naomawiany problem z punktu widzenia jego wartościkomunikacyjnej. Dziś jest nam (środowisku naukowemu)trudno osiągnąć porozumienie odnośnie tego, coma dla nas wartość nadrzędną. Czy jest nią intereskrótkofalowy, czy też należy patrzeć trochę dalej?Wiadomo, że dysponujemy ograniczonymi zasobamifinansowymi, musimy więc nauczyć się zarabiać. Czyprzy okazji naprawdę inwestujemy w to, co się określamianem etosu środowiska? Czy też raczej mamy doczynienia z powolną jego erozją? To już jest kwestiąustalonych priorytetów i podejmowanych decyzji.Wracamy więc do punktu wyjścia.prof. Jerzy Woźnicki – Chciałbym zwrócić uwagę,że właściwe procedury muszą spełnić ważne kryterium,to znaczy musi być zrozumiały cel ich stosowania,a nadrzędną kwestią jest, abyśmy rozumieli, poco jest procedura, co ona zapewnia, co zabezpiecza,jakie jest źródło jej pochodzenia. Jeżeli procedurybędą wdrażane przez jakąś umowną władzę i jednapo drugiej będą uzyskiwać nasze zaufanie, bo będziemyrozumieć, po co one są, to zostanie zbudowanakultura zaufania w uczelni. To także należy do kulturyinstytucjonalnej szkoły wyższej.Chciałbym na koniec dokonać wyrywkowegozbilansowania korzyści i kosztów stosowania procedur.W obronie procedur powiedziałbym ogólnie,że działają one w służbie ochrony wartości, na coprzykłady można znaleźć również poza uczelnią.Procedury istnieją choćby w systemie sądowniczym.Gdyby nie było drobiazgowo określonych procedurw Kodeksie postępowania karnego, to przecieżdochodziłoby do dramatycznych naruszeń naszychpraw i wolności. Czy to ma swoje przeniesienie nauczelnie? Oczywiście ma, jak w przypadku postępowaniadyscyplinarnego, które podlega bardzo silnymuregulowaniom proceduralnym w obronie wartości.Gdzie zatem są potrzebne procedury? Zwłaszczatam, gdzie nie ma etosu. Znowu przykład: systemzamówień publicznych. Wiemy, jak się „handlowało”,kiedy go nie było. Weźmy pod uwagę swoistysystem „prowizyjny” u jednego z naszych sąsiadów(duże państwo). Tam, gdzie nie ma etosu, tam musibyć system proceduralny, w tym przypadku zwanysystemem zamówień publicznych. Wreszcie proceduryw życiu uczelni służą też jako mechanizmprzewidywalności jej działania. Szkoła wyższa jestto bardzo szczególna instytucja. Lepiej, aby niecogorsza decyzja była podjęta nieco później, alezgodnie z utrwalonymi zasadami i procedurami,niż odwrotnie. A kiedy jest lepiej? Kiedy decyzjajest przeprowadzana przy udziale tych wszystkichosób, które chcą być zaangażowane, tych organów,które powinny być zapytane o zdanie. Czyli trybdziałania może być równie ważny jak treść decyzji.To jest przykład, że w uczelni, jako instytucji, niemożna się wyrzec procedur. Uzasadnieniem jest to,że przewidywalność funkcjonowania uczelni jest zapewnianaprzez mechanizm jej procedur. Na przykładnie odtrąca się kandydata do awansu na stanowiskoprofesorskie tylko dlatego, że dziekan go nie lubi.Dziekan, choćby nie wiem jak nie lubił kandydata, maprocedurę i nie może się jej sprzeniewierzyć. Procedurasłuży ochronie wartości. Oczywiście procedurymają też swoje koszty. Są to: angażowanie naszegoczasu, rozdrażnienie przewlekłością działań, spóźnioneefekty, spowolnienie uczelni, często pozamerytorycznycharakter procedur. Zawsze jest też jakiśmargines ich niedoskonałości. Gdybym miał dokonaćbilansu kosztów i korzyści stosowania procedur, napodstawie tych wyrywkowo wybranych argumentów,to byłby on zdecydowanie pozytywny. Choć trzebago ciągle poprawiać. Oczywiście latarnią morskąw procesie racjonalizacji działania uczelni, a w tymudoskonalania procedur, powinien być etos.prof. Anna Zielińska-Głębocka – Na początkuchciałabym się przyłączyć do głosu, że trudno dzielićuczelnie na małe i duże, dobre i niedobre. Wynika toz faktu, że są uczelnie, które mają dobre i złe kierunki,albo uczelnie, które mają same złe lub same dobre kierunki.Oczywiście są i uczelnie – również te największe– które słabo kształcą w niektórych dziedzinach.Mamy też uczelnie w małych miejscowościach, któreświetnie kształcą. Mają jeden, dwa kierunki i kształcąw nich doskonale.Druga uwaga dotyczy pytania – czy oceniać wedługkierunków? To jest oczywiście dylemat i znak zapytaniadla różnych instytucji akademickich. Kiedyś taocena była projektowana według specjalności, potemsię okazało, że kierunki. Teraz uczelnie są tak zróżnicowane,że wiele z nich kształci od pielęgniarstwapo filologię polską. W związku z tym ocena kierunkujest koniecznością.Myślę, że gdy mówimy o procedurach, to chyba sątu dwie płaszczyzny. Jedna, o której mówił profesorWoźnicki, to są procedury wynikające z wewnętrznejkultury organizacji, które prawidłowo funkcjonująwtedy, kiedy wartości etosu akademickiego są dobrzerozumiane przez władze, jeśli mamy dobre zarządzanieoraz jeśli istnieją pewne systemy etyczne, którekwiecień 2008 11
- Page 2 and 3: 3 Od redakcji3 Aktualności4 Noweli
- Page 4 and 5: Nowelizacja regulacji dotyczących
- Page 6 and 7: metody, formy i programy kształcen
- Page 8 and 9: metody, formy i programy kształcen
- Page 12 and 13: metody, formy i programy kształcen
- Page 14 and 15: metody, formy i programy kształcen
- Page 16 and 17: metody, formy i programy kształcen
- Page 18 and 19: metody, formy i programy kształcen
- Page 20 and 21: metody, formy i programy kształcen
- Page 22 and 23: metody, formy i programy kształcen
- Page 24 and 25: metody, formy i programy kształcen
- Page 26 and 27: metody, formy i programy kształcen
- Page 28 and 29: metody, formy i programy kształcen
- Page 30 and 31: metody, formy i programy kształcen
- Page 32 and 33: e-edukacja w krajuBadanie eye track
- Page 34 and 35: e-edukacja w krajuRysunek 2. Szybki
- Page 36 and 37: e-edukacja w krajuEdukacja w służ
- Page 38 and 39: e-edukacja w krajuu podstaw któreg
- Page 40 and 41: e-edukacja w krajuPonadto zawiera l
- Page 42 and 43: e-edukacja w krajuDrugi panel, pod
- Page 44 and 45: e-edukacja w krajuwymi. Dane zebran
- Page 46 and 47: e-edukacja w krajugdyby uniwersytet
- Page 48 and 49: e-edukacja w kraju! barierę mental
- Page 50 and 51: e-edukacja w krajurespondentów mo
- Page 52 and 53: zarządzanie wiedząRozwój organiz
- Page 54 and 55: zarządzanie wiedząpotrzebowali fi
- Page 56 and 57: zarządzanie wiedząpoparcia dla ni
- Page 58 and 59: zarządzanie wiedządejmowania decy
- Page 60 and 61:
zarządzanie wiedząRysunek 1. Lini
- Page 62 and 63:
zarządzanie wiedzą! licencja niew
- Page 64 and 65:
zarządzanie wiedzą! fazę kreowan
- Page 66 and 67:
zarządzanie wiedząprzez indywidua
- Page 68 and 69:
zarządzanie wiedząpowszechnie bez
- Page 70 and 71:
kształcenie ustawiczneMotywy uczes
- Page 72 and 73:
kształcenie ustawicznemiasto powy
- Page 74 and 75:
kształcenie ustawiczneTabela 5. Ko
- Page 76 and 77:
e-biznesOcena zachowania użytkowni
- Page 78 and 79:
e-biznesRozwiązaniem wartym uwagi
- Page 80 and 81:
e-biznesRysunek 3. Dzienna liczba r
- Page 82 and 83:
e-biznespojawiających się na konc
- Page 84 and 85:
e-biznesi edytować w wewnętrznym
- Page 86 and 87:
e-biznessystemu zarządzania wiedz
- Page 88 and 89:
e-edukacja na świecieValidating a
- Page 90 and 91:
e-edukacja na świeciehave been fou
- Page 92 and 93:
e-edukacja na świecieintegration a
- Page 94 and 95:
e-edukacja na świecieused in this