23.03.2023 Views

HMP 74

New Issue (No. 74) of Heavy Metal Pages online magazine. 71 interviews and more than 180 reviews. 188 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Annihilator, Rage, Helloween, Exhorder, Sodom, Symphony X, Angel Witch, Tygers Of Pan Tang, Grim Reaper, Blitzkrieg, Cirith Ungol, Anacrusis, Velvet Viper, Savage Master, Crystal Viper, Michael Schenker Fest, Denner’s Inferno, Haunt, Axe Crazy, Screamer, Imagika, Faust, Fanthrash, Andralls, Suicidal Angels, Vortex, Silver Talon, Iron Curtrain, Midnight Prey, Millenium, Airforce, Thunderstick, Ballbreaker, Legendry, Midnight Force, Sacrifizer, Iron Kingdom, Evil Invaders, KingCrown, Stormburner, Toxikull, Risen Prophecy, Crypt Sermon, Capilla Ardiente, Hellhammer, Planet Hell, Killsorrow and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 74) of Heavy Metal Pages online magazine. 71 interviews and more than 180 reviews. 188 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Annihilator, Rage, Helloween, Exhorder, Sodom, Symphony X, Angel Witch, Tygers Of Pan Tang, Grim Reaper, Blitzkrieg, Cirith Ungol, Anacrusis, Velvet Viper, Savage Master, Crystal Viper, Michael Schenker Fest, Denner’s Inferno, Haunt, Axe Crazy, Screamer, Imagika, Faust, Fanthrash, Andralls, Suicidal Angels, Vortex, Silver Talon, Iron Curtrain, Midnight Prey, Millenium, Airforce, Thunderstick, Ballbreaker, Legendry, Midnight Force, Sacrifizer, Iron Kingdom, Evil Invaders, KingCrown, Stormburner, Toxikull, Risen Prophecy, Crypt Sermon, Capilla Ardiente, Hellhammer, Planet Hell, Killsorrow and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Człowiek bez twarzy

Barry Purkis, bardziej znany jako demoniczny Thunderstick, obłąkany

perkusista w masce, stojący niegdyś na czele legendy NWOBHM, Samson, przypomniał

jakiś czas temu o swoim istnieniu za sprawą upublicznienia faktu posiadania

zapisu pełnej próby Iron Maiden z 1977 roku. Zapis ów już na starcie pretendował

do miana Świętego Graala dla fanów "Żelaznej Dziewicy", bo na nagraniu

jedynym członkiem zespołu który potem zabrzmiał kiedykolwiek na oficjalnych

nagraniach grupy jest… Steve Harris. Wiadomość ta obiegła niemal cały fanowski

świat a fragmenty tych nagrań, jak się okazało wrzucone przez samego

Purkisa, pojawiły się na serwisie YouTube. Perkusista idąc za ciosem reaktywował

też swój projekt z lat 80-tych, nazwany imieniem swojego alter ego i wydał w 2016

roku płytę "Something Wicked This Way Comes". Szczerze mówiąc, kiedy jechałem

na spotkanie z legendarnym bębniarzem, nie wiedziałem czy bardziej ekscytuje

mnie sam fakt poznania go osobiście, czy też możliwość posłuchania jego niesamowitych

historii z dawnych lat. Barry okazał się bardzo sympatycznym gościem,

choć nie łatwo było wyciągnąć go choćby na godzinę ze studia, gdzie pochłonięty

był pisaniem nowych piosenek. Siedliśmy w klimatycznej kawiarence

przy jednym z portów w Folkestone i uwierzcie mi, rozmawiało nam się tak dobrze,

że gdyby nie mój pociąg po-wrotny do Londynu i ograniczony czas Barry'ego,

rozmowa trwała by jeszcze kolejną godzinę. I kolejną…

cowałem. Ale album zgarnął masę pozytywnych

recenzji, co dało mi do myślenia. Dawno

temu Thunderstick istniał jako prawdziwy

zespół, wydaliśmy nawet album "Beauty

and the Beasts" w 1984 roku. Z tamtego

okresu zachowało się też sporo materiału,

którego jednak z różnych przyczyn nigdy nie

mieliśmy okazji zarejestrować. I tak mniej

więcej doszło do tego, że po wielu latach

opracowałem te kawałki od nowa i zdecydowałem

się je w końcu nagrać. Nie powiem że

te recenzje mnie zaskoczyły, ale było mi bardzo

miło że płyta przyjęła się i tak wiele ludzi

z różnych krajów na świecie o niej mówiło.

Tamtą płytę nagrywało wielu różnych muzyków

z którymi pracowałem w różnych okresach

mojej kariery. Jednak szybko stało się

jasne, że skoro recenzje są dobre, trzeba będzie

zagrać jakieś koncerty. Więc powołałem

do życia zespół który mógł grać ze mną na

żywo i który wejdzie do studia i nagra ze mną

nowy album. Aktualnie mamy dwa numery

gotowe, masa następnych jest opracowana,

idziemy na przód. Thunderstick do tej pory

zawsze był projektem w którym chodziło o

to, żeby główny materiał wychodził ode

mnie. Teraz jest inaczej, bo jesteśmy zespołem,

więc głupio by było gdybym nie pozwolił

na wykorzystanie potencjału innych muzyków.

Oczywiście koniec końców do mnie należy

finalne słowo i decyzja w sprawie ostatecznego

wyglądu i aranżu utworu, ale daje

swoim muzykom wiele swobody.

Barry, za mikrofonem w Thunderstick masz

bardzo uzdolnioną wokalistkę, Raven. Jak to

się stało że dołączyła do zespołu?

Oh, Raven to moje odkrycie! To moja tajna

broń (śmiech). Kiedy robiliśmy poprzedni album,

potrzebowałem dobrego, kobiecego, wokalu,

w końcu Thunderstick zawsze miał za

mikrofonem kobietę! Miałem świetną rekomendację

w postaci kilku sesyjnych wokalistek,

ale nie skorzystałem z tego. Kiedyś jednak,

w pewnym sklepie muzycznym zauważyłem

śliczną blondynkę która wywiesza ogłoszenie,

że poszukuje zespołu. Pogadałem z

nią chwilę i poprosiłem, żeby podesłała mi

swoje demo. Po tym jak ją usłyszałem, zdecydowałem,

że chciałbym aby nagrała mi parę

wokali do moich tracków. Koniec końców wykorzystałem

wszystko co nagrała na płycie

"Something Wicked…", ale niestety, ze

względu na logistykę, nie było mowy żeby

stała się ona stałym członkiem zespołu - mieszkała

na codzień w Walii i nie było możliwości

żeby regularnie odbywać próby, niestety.

Ale ta sytuacja dała mi impuls żeby faktycznie

poszukać wokalistki, skoro jest tak wiele

utalentowanych dziewczyn z dobrym, rockowym

wokalem. I tak poznałem Raven. Jest

niesamowita, ona, i tak powie Ci, że jest masa

wokalistek lepszych od niej, ale ja wiem, że to

ona jest najlepsza. Pierwszy raz usłyszałem ją

gdy grała jakiś solowy, akustyczny koncert z

coverami. Okazało się, że robi to często, ale

nie ma doświadczenia w studiu i ogólnie nigdy

nie była w prawdziwym zespole rockowym.

Wszystko co miała z rockiem wspólnego,

to granie coverów AC/DC czy Whitesnake,

tylko tyle. Jednak zdecydowałem się

dać szansę, i kiedy przyszła na próbę, po prostu

zmiotła mnie z powierzchni ziemi. Poczułem,

że jestem szczęściarzem, naprawdę. Nie

mogę się wręcz doczekać aż nagramy nowy

album, bo jestem przekonany, że Raven położy

kapitalne wokale na tę płytę.

HMP: Dzięki, że zgodziłeś się na ten wywiad

Barry. Jak idzie pisanie nowego albumu?

Barry Purkis: Oh, cała przyjemność po mojej

stronie. Właśnie wyciągnąłeś mnie z sali

prób, w której nieustannie pracuje nad nową

płytą Thundersticka! Wiesz, kiedy wypuściłem

ostatni album, "Something Wicked

This Way Comes", tak naprawdę projekt

Thunderstick nie był zespołem sensu stricte

- to byłem ja i muzycy z którymi współpra-

Foto: Thunderstick

ale wymaga ogrania w sali prób. Wiesz, sposób

tworzenia utworów w Thunderstick różni

się trochę od standardowego pisania materiału,

bo większość zaczyna się od rytmu.

Najpierw powstają partie rytmiczne, dopiero

potem dokładamy riffy, melodie, wokale. Dla

przykładu, Steve Harris najpierw tworzy

podkłady basowe, a potem prosi Nicko Mc

Braina żeby ten zagrał mu pod ten bas jakiś

beat. U nas jest odwrotnie - najpierw gram jakiś

beat, a potem proszę naszego basistę żeby

zagrał pod to swój podkład. I w ten sposób

Barry, u Ciebie zawsze śpiewały kobiety.

Jak sobie radzisz ze stereotypowym myśleniem,

że heavy metal to raczej typowo męski

świat…

…i nie ma w nim miejsca dla kobiet, co? Opowiem

Ci pewną historię. Zapewne dobrze

wiesz, że kiedy byłem w Samson, nakładałem

na scenę maskę. Wiesz, to były czasy gdy

nie było DVD, VHS, nie było internetu i social

mediów. Istniała tylko prasa muzyczna,

jak Sounds, Melody Maker i tak dalej.

Głównym powodem dla którego zacząłem nosić

maskę, było to, że zwykle perkusiści w

kapelach rockowych byli "bez twarzy" - siedzieli

z tyłu sceny, schowani za zestawem

perkusyjnym i nikt ich praktycznie nie dostrzegał.

Dobra, wiem, że były wyjątki w postaci

Johna Bonhama czy Keitha Moona,

ale wiadomo że to na swój sposób ikony - grali

długie sola perkusyjne i mieli swój niepodrabialny

styl. Ale jednak w większości zespo-

136

THUNDERSTICK

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!