HMP 74
New Issue (No. 74) of Heavy Metal Pages online magazine. 71 interviews and more than 180 reviews. 188 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Annihilator, Rage, Helloween, Exhorder, Sodom, Symphony X, Angel Witch, Tygers Of Pan Tang, Grim Reaper, Blitzkrieg, Cirith Ungol, Anacrusis, Velvet Viper, Savage Master, Crystal Viper, Michael Schenker Fest, Denner’s Inferno, Haunt, Axe Crazy, Screamer, Imagika, Faust, Fanthrash, Andralls, Suicidal Angels, Vortex, Silver Talon, Iron Curtrain, Midnight Prey, Millenium, Airforce, Thunderstick, Ballbreaker, Legendry, Midnight Force, Sacrifizer, Iron Kingdom, Evil Invaders, KingCrown, Stormburner, Toxikull, Risen Prophecy, Crypt Sermon, Capilla Ardiente, Hellhammer, Planet Hell, Killsorrow and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 74) of Heavy Metal Pages online magazine. 71 interviews and more than 180 reviews. 188 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Annihilator, Rage, Helloween, Exhorder, Sodom, Symphony X, Angel Witch, Tygers Of Pan Tang, Grim Reaper, Blitzkrieg, Cirith Ungol, Anacrusis, Velvet Viper, Savage Master, Crystal Viper, Michael Schenker Fest, Denner’s Inferno, Haunt, Axe Crazy, Screamer, Imagika, Faust, Fanthrash, Andralls, Suicidal Angels, Vortex, Silver Talon, Iron Curtrain, Midnight Prey, Millenium, Airforce, Thunderstick, Ballbreaker, Legendry, Midnight Force, Sacrifizer, Iron Kingdom, Evil Invaders, KingCrown, Stormburner, Toxikull, Risen Prophecy, Crypt Sermon, Capilla Ardiente, Hellhammer, Planet Hell, Killsorrow and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
etapie rejestracji śladów, ale też pracy nad
brzmieniem i aranżacjami naszych utworów,
które nabierają ostatecznego kształtu pod
czujnym okiem Czarka. Drugą nie mniej ważną
osobą jest Chris Kłos, nasz wieloletni kolega
od zawsze ale też "człowiek legenda" i dobry
duch zespołu - czasami nasz realizator ale
przede wszystkim człowiek odpowiadający za
produkcję i brzmienie w Fanthrash, który
"śmieszy, tumani, przestrasza", kopie nas po
tyłkach kiedy trzeba, ale też otwiera nam
oczy przez te wszystkie lata na wiele kwestii
sprzętowych, produkcyjnych i brzmieniowych.
Natomiast nową postacią, która pojawiła
się na płycie "Kill The Phoenix" jest Jeff
Dunne (Redlands California, USA), którego
produkcje i brzmienia, które udało mu się
"ukręcić" u innych artystów jak choćby amerykańskiej
kapeli Emmure, Chelsea Grin czy
Motionless In White, były dla nas na tyle
dobre i inspirujące, że postanowiliśmy zwrócić
się do niego o miks i mastering naszej najnowszej
płyty "Kill The Phoenix". Dlaczego
akurat zwróciliśmy się do Jeffa, no cóż to nie
był żaden snobizm, że USA, Zachód, itd. Po
prostu zależało nam na jak najlepszym dostępnym
dla nas brzmieniu płyty, które byłoby
inne niż na naszych poprzednich wydawnictwach
(tam za miks i mastering odpowiadał
Jocke Skog ze Szwecji, odpowiedzialny za
produkcje takich kapel jak Clawfinger czy
Meshuggah), bardziej selektywne, "organiczne",
ale nie mniej potężne. Cieszę się niezmiernie,
że po wielu próbnych miksach i
wspólnej pracy nad materiałem na płytę, ostatecznie
taki właśnie efekt udało się uzyskać,
gdzie zasługa Jeffa i jego spojrzenie na miks i
brzmienie, jest ogromna i nie do przecenienia.
Nie ma więc co oszczędzać na jakości produkcji,
nawet jeśli mało kto słucha już muzyki
tak jak kiedyś, na dobrym sprzęcie, będąc
w stanie docenić brzmieniowe niuanse
danego wydawnictwa? Przywiązujecie też
dużą wagę do tego, co tak istotne było kiedyś,
że płyta to nie tylko muzyka, ale też
teksty, oprawa graficzna, słowem zwarta,
artystyczna całość?
Nasze myślenie w Fanthrash od zawsze było
takie, że jeżeli tworzysz muzykę, cieszy cię to,
szanujesz siebie i słuchaczy, to nagrywaj najlepiej
jak możesz i umiesz, w najlepszych możliwych
warunkach, w takich studiach nagrań,
które oddadzą w pełni twój artystyczny
zamysł i cały kunszt twojej muzyki. Nie
mniej ważna jest też cała oprawa, która towarzyszy
wydawnictwom i wpływa na klimat,
który chcemy uzyskać na naszych płytach.
Pomysł na całą szatę graficzną, koszulki,
banery do netu i do druku, etc. są istotnym
dopełnieniem i ostatecznym szlifem, który
ma dodatkowo wzmocnić wrażenia muzyczne
poprzez doznania estetyczne i dać pewną
spójność przekazu. Oczywiście są też teksty
utworów, które choć jak wiadomo są wpisane
w pewną metalową stylistykę, w której się
poruszamy, jednak staramy się zawsze w lirykach
coś przekazać, poruszyć różne kwestie i
problemy tego świata - czyli jeżeli już siadasz
do pisania tekstu, wysil się choć trochę, znajdź
jakiś pomysł, nie wyśpiewuj skleconych
na kolanie rymowanek. W muzyce metalowej
towarzyszyła zawsze płytom, dobra, a czasami
wręcz wspaniała, oprawa graficzna, która
stała się też swoistym znakiem rozpoznawczym
dla metalu i takiemu podejściu staramy
się być wierni, niezależnie od zmieniającej się
Foto: Marek Skowronek
mody. Obecnie choć spora część aktywności
muzyków i odbiorców przeniosła się do netu
i na pierwszy plan wysuwają się portale, FB,
streamingi itp. i OK, niech tak będzie (u nas
też jest to wszystko) bo tak zmienia się świat,
czasy i odbiorcy ale mimo tego nie zapominamy
o tradycyjnej formie wydawnictw tj.,
płyty CD, koszulki, gadżety, itp. i będziemy
to robić póki sił i dopóki będą jeszcze działały
tłocznie i drukarnie (śmiech), i będą chętni
by to kupić do swoich kolekcji.
Przesłuchiwanie "po łebkach" fragmentów
utworów na YouTube czy w serwisach
streamingowych jest już jednak obecnie
normą, a co gorsza ludzie, zwykle młodzi,
nawet nie wiedzą co tracą - znak czasów, ale
jakże wymowny?
Poruszyłeś ważną kwestię - słuchanie muzyki
tylko z netu, mp3, w serwisach streamingowych
i to wybiórczo, fragmentarycznie, jest
według mnie swoistą plagą naszych czasów. I
zobacz co się dzieje: kiedyś w latach 80. i
początku lat 90., szczególnie w jednak opóźnionej
cywilizacyjnie i gospodarczo do tzw.
Zachodu Polsce, ludzie kupowali prawdziwe
płyty, ciułali pieniądze na sprzęt audio, odsłuchiwali
w domach z wypiekami na twarzy
najnowsze płyty, które do nas docierały i pomimo
jednak biednych czasów, każdy przywiązywał
wagę do brzmienia, kolekcjonował
płyty, etc. A teraz w dobie rozbuchanego konsumpcjonizmu,
gdzie dostęp do dobrego
sprzętu audio jest dla większości w zasięgi
ręki, bezproblemowy i niemal nieograniczony,
ludzie odpalają na swoich telefonach, muzykę
tylko w mp3 często nie zadając sobie
trudu, by sprawdzić jak naprawdę brzmi dana
płyta, gubiąc wiele niuansów, częstotliwości,
tracąc przy tym właściwy i zamierzony
charakter takiego nagrania. Nie mówiąc już o
zupełnym olaniu artysty, który włożył często
masę pracy, monet i wylał hektolitry potu, by
cyzelować brzmienie, które później i tak mało
kto doceni.
"Kill The Phoenix" też jest dostępny na
Spotify, etc. ale zadbaliście też o wydanie
wersji CD - płyta to płyta, powinna więc
być wydana również w fizycznej postaci?
No cóż w nawiązaniu do tego co mówiłem
wcześniej, nasza płyta jest dostępna na wszystkich
liczących się platformach streamingowych.
Oczywiście zadbaliśmy też o wydawnictwo
fizyczne, czyli tradycyjną, wytłoczoną
płytę CD, z pięknie wydrukowanym i ciekawie
opracowanym bookletem.
Saksofon na metalowych płytach nie jest żadną
nowością, bo już na początku lat 80.
Mel Collins (King Crimson, etc.) zagrał
gościnnie na płycie "Volumen Brutal" hiszpańskiego
Baron Rojo. Wy jednak poszliście
dalej i na "Kill The Phoenix" słychać Sa-ksofonarium
- nie dość, że jedyny żeński kwartet
saksofonowy Polsce, to jeszcze złożony z
absolwentek Krakowskiej Akademii Muzycznej,
grających najczęściej jazz. Jak doszło
do tej zaskakującej współpracy i skąd wziął
się pomysł tych saksofonowych wstępów do
trzech utworów oraz outro utworu tytułowego?
Wszystko co powiedziałeś jest prawdą i
przyznasz, że dziewczyny z Saksofoniarium,
zrobiły wspaniałą robotę i wszystko świetnie
do siebie pasuje, nadając całej płycie charakter
i klimat, którego poszukiwaliśmy. Tutaj
korzystając z okazji podziękowania dla uroczego
kwartetu Saksofoniarium w składzie:
Joanna Wróblewska - sopran, Aleksandra
50
FANTHRASH