HMP 74
New Issue (No. 74) of Heavy Metal Pages online magazine. 71 interviews and more than 180 reviews. 188 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Annihilator, Rage, Helloween, Exhorder, Sodom, Symphony X, Angel Witch, Tygers Of Pan Tang, Grim Reaper, Blitzkrieg, Cirith Ungol, Anacrusis, Velvet Viper, Savage Master, Crystal Viper, Michael Schenker Fest, Denner’s Inferno, Haunt, Axe Crazy, Screamer, Imagika, Faust, Fanthrash, Andralls, Suicidal Angels, Vortex, Silver Talon, Iron Curtrain, Midnight Prey, Millenium, Airforce, Thunderstick, Ballbreaker, Legendry, Midnight Force, Sacrifizer, Iron Kingdom, Evil Invaders, KingCrown, Stormburner, Toxikull, Risen Prophecy, Crypt Sermon, Capilla Ardiente, Hellhammer, Planet Hell, Killsorrow and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 74) of Heavy Metal Pages online magazine. 71 interviews and more than 180 reviews. 188 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Annihilator, Rage, Helloween, Exhorder, Sodom, Symphony X, Angel Witch, Tygers Of Pan Tang, Grim Reaper, Blitzkrieg, Cirith Ungol, Anacrusis, Velvet Viper, Savage Master, Crystal Viper, Michael Schenker Fest, Denner’s Inferno, Haunt, Axe Crazy, Screamer, Imagika, Faust, Fanthrash, Andralls, Suicidal Angels, Vortex, Silver Talon, Iron Curtrain, Midnight Prey, Millenium, Airforce, Thunderstick, Ballbreaker, Legendry, Midnight Force, Sacrifizer, Iron Kingdom, Evil Invaders, KingCrown, Stormburner, Toxikull, Risen Prophecy, Crypt Sermon, Capilla Ardiente, Hellhammer, Planet Hell, Killsorrow and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
pers" było spoko, ale grafika nie nadawała się
na t-shirty (śmiech). Nigdy nie wychodziło to
tak, jak planowaliśmy. Głównym tego powodem
był brak środków. Dużym problemem był
też fakt, że ja i Kevin rzadko się zgadzaliśmy i
często musieliśmy dochodzić do kompromisów.
O ile same kompromisy mogą być dobrą
rzeczą, to jeśli chodzi o kreatywność, to
oznacza tylko tyle, że nikt nie dostaje tego co
chce i finalny produkt jest zwykle w połowie
ukończonym bałaganem. Jesteśmy tego idealnym
przykładem.
Czy planujecie wydać jakiś nowy album?
Nie. Nie mamy planów na coś takiego. Naprawdę
doceniamy możliwość ponownego grania
naszych starych utworów, ale nie ma takiej
możliwości, by nowy album w jakikolwiek sposób
się udał. Gusta się zmieniły za bardzo, zaś
nasza cierpliwość z każdym kolejnym (rokiem)
jest gorsza niż wcześniej. To nie byłoby przyjemne
doświadczenie dla kogokolwiek.
Muszę wyrazić swoje uznanie dla was, że na
stronę anacrusis.us wrzuciliście praktycznie
wszystko, jeśli nie całość swojej pracy, wraz
z tą długą biografią. Ale czy zasadniczo…
planujecie ją aktualizować nowymi newsami
(i nowym wyglądem)?
Aktualizowałem ją wiele razy w przeszłości, ale
nie widzę sensu aby to nadal robić. Wypełniła
swoją rolę i zrobiła dużo, by utrzymać nazwę
zespołu przy życiu, jednak z rzeczami typu
Facebook, oraz innymi sposobami docierania
do fanów z informacjami, strona taka jak nasza
jest tylko przestarzałym archiwum informacji i
muzyki zespołu. Poza tym, albumy są ponownie
dostępnie, stąd ludzie będą w stanie odnaleźć
nasza muzykę, jeśli będą tylko chcieli.
Czy powiedziałbyś, że biografia Anacrusis
jest najlepiej opisana filmem "Spinal Tap"?
Definitywnie, jednak każdy zespół tak myśli.
To jest powód, dlaczego ten film jest klasykiem.
To jest genialne, jak byli oni w stanie
trafić w sedno tak wiele razy. Świetną rzeczą z
tym filmem jest to, że im dłużej grasz muzykę,
tym zabawniejsze się to staje. Jest zabawnie jak
grasz sesyjkę w piwnicy. Następnie podpisujesz
kontrakt i nagle to zaczyna mieć więcej
sensu. Wtedy zaczynasz trasę, a potem całą tą
resztę rzeczy (nawet nasz powrót) i cały czas
staje się to lepsze i lepsze. Naprawdę dokładnie
w ten sposób. Sam fakt, że nasz nadchodzący
powrotny koncert jest podzielony na
trzy części, ponieważ mamy trzech perkusistów
z czterech albumów mówi o tym wszystko,
(śmiech).
Czy mógłbyś wymienić swoje ulubione albumy
z technicznego thrashu? Jeśli chodzi o
mnie, to "From This Day Forward" Obliveon
oraz "A Terms of Surrender" Black Fast.
Obecni nie śledzę współczesnej muzyki, jednak
jeśli chodzi o klasyki i techniczny thrash,
to nie ma nic lepszego dla mnie niż VoiVod.
Dziękuje za wywiad. Powodzenia!
Dziękuje!
Jacek Woźniak
Anacrusis - Suffering Hour
2019/1988 Metal Blade
Anacrusis to jeden z ciekawszych reprezentantów
amerykańskiego thrash/prog metalu. Grupa działająca
w latach 1986-1993 nagrała lwią część swojej twórczości.
Współcześnie, z przerwami, od 2009 roku
znów czaruje swoim unikalnym sposobem grania.
Dzięki najnowszym reedycjom firmy Metal Blade Records
możemy teraz z łatwością sięgnąć po tą intrygującą
muzykę. Album "Suffering Hour" to pierwszy
długograj grupy. Materiał, jaki znalazł się na krążku,
to techniczny thrash metal. Jest to granie szybkie,
szorstkie, z krzykliwymi wokalami. Słychać jednak, że
obcujemy z ponadprzeciętnym zespołem. W tym całym
szaleństwie da się wyczuć pomysł, a co za tym
idzie Anacrusis potrafił już na samym początku działalności
przykuć uwagę na dłużej. Brzmienie płyty idealnie
współgra z posępną okładką. Wprowadza ona
nas w klimat muzyki. Mimo, że jest to thrash, to jednak
amerykanie proponują na swoim debiucie dość
duszną otoczkę. Kompozycje też nie należą do krótkich.
Natomiast nie można narzekać na wtórność -
Anacrusis to na "Suffering Hour" grupa świadoma
swoich umiejętności i poruszająca się w tych utworach
z wielką swobodą. Jeśli miałbym do czegoś porównać
te dźwięki to pierwsze co przychodzi mi do głowy to
wczesny Voivod. To po latach wciąż bardzo żwawa i
energetyczna dawka thrash metalu na wysokim poziomie.
W żaden sposób "Suffering Hour" nie zestarzał
się ani jotę. Mimo, że minęło od jego wydania ponad
trzydzieści lat, to spokojnie kolejnym pokoleniom
Anacrusis może gruchotać kości. Palce lizać! (5)
Anacrusis - Reason
2019/1990 Metal Blade
Historia muzyki metalowej pokazała nie raz, że kto na
debiucie poprzeczkę zawiesił wysoko, ten często strącał
ją, próbując przeskoczyć z drugą płytą. Są jednak
grupy, którym ta sztuka się udała. Jedną z takich jest
amerykańska załoga Anacrusis, która w 1990 roku
wypuściła na światło dzienne następcę godnego swojego
pierwszego krążka. W sumie na "Reason" znajdziemy
swego rodzaju kontynuację "Suffering Hour".
To wciąż ten sam wściekle intrygujący techniczny
thrash metal. Dają się jednak odczuć coraz śmielej dołączane
elementy prog metalu, co czyni muzykę Anacrusis
jeszcze ciekawszą. Każda kolejna kompozycja
wciąga nas coraz bardziej w pogmatwane wizje muzyków.
Nie tracąc nic z tempa utworów, ze swobodą
zmieniają oni nastroje i aranże. Dzięki tym zabiegom
"Reason" jawi się jako album dojrzały, lecz bez żadnych
sygnałów jakkolwiek zespół chciał porzucić
thrash dla stuprocentowego oddania się progresywnym
dźwiękom. Mam wrażenie, że przeobrażenie się stylu
amerykanów zostało całkowicie przemyślane. Może
nie jest to wszystko jakimś gwałtownym ruchem naprzód,
ale nie można mówić o zjadaniu własnego ogona.
Słychać, że Anacrusis był zespołem z wielkim potencjałem,
który umiał w pełni wykorzystać. No i po
tylu latach od wydania wciąż ich pomysły zatrzymują
przy głośnikach na długie godziny. To sztuka, która
udawała się tylko najlepszym. (5)
Anacrusis - Manic Impressions
2019/1991 Metal Blade
Album "Manic Impressions" ukazał się raptem rok po
"Reason" i można tutaj w końcu mówić o końcu transformacji
Anacrusis z grupy thrash metalowej w poważnego
gracza na polu prog metalu. Naturalnie pewne
pomysły kiełkowały przez lata, ale ogólnie słychać na
trzeciej płycie amerykanów, że żarty się skończyły. To
na tamten czas był najdojrzalszy materiał popełniony
przez ekipę z St. Louis. Od samego początku zostajemy
zmiażdżeni niesamowicie poplątanymi dźwiękami.
Bez jakiejkolwiek spiny chłopaki szyją pogięte rytmy,
kombinują bez robienia sobie nic z konsekwencji. Mogę
zaryzykować stwierdzenie, że muzyka proponowana
na "Manic Impressions" to wejście przez zespół na
poziom wyżej. Niekoniecznie natomiast chcą oni zrywać
z przeszłością, tworząc w ten sposób naturalny
pomost, który dodaje tylko szczypty szaleństwa w te
rozhulane koncepcje. Słychać, że nadal tęskno muzykom
do szybszych temp, jednak umieją oni już w pełni
nad tą prędkością panować. Obcując z muzyką Anacrusis
ma się nieodparte wrażenie nieschodzącego z
twarzy uśmiechu. To jedna z tych kapel, przy których
czas się zatrzymuje. Za pomocą instrumentów kreowany
jest tutaj osobliwy świat, jedyny i wyjątkowy.
Całość otula nas swoją zagadkowością oraz poniewiera
bogactwem pomysłów. Kiedy damy się schwytać tej
muzycznej wizji możemy być pewni, że prędko nas
ona nie puści. (6)
Anacrusis - Screams And Whispers
2019/1993 Metal Blade
Album "Screams And Whispers" to jak na razie ostatni
pełny album w karierze Anacrusis. Przez dwadzieścia
sześć lat załoga z St. Louis nie nagrała żadnego premierowego
materiału a mimo to nie czuje się przez to
zawiedziony. Grupa zostawiła słuchaczom na tyle dużo
wielowątkowych nagrań, że być może nie ma też
kompletnego ciśnienia, by zejść się w studio tylko po
to, żeby wypuścić jakąś marną kopię swoich najlepszych
dokonań. Można podzielić karierę Anacrusis na
dwa etapy. Pierwszy to albumy "Suffering Hour" oraz
"Reason". Drugi - "Manic Impressions" i, właśnie,
"Screams And Whispers". Wczesny okres to muzyka
spod znaku technicznego, ale jednak szorstkiego
thrash metalu. Swoje ostatnie dokonania Anacrusis
wzbogacał sukcesywnie o elementy prog metalu, pozwalając
gatunkom swobodnie się przenikać. Powstały
z tego szalenie hipnotyzujące dźwięki, bogate w nietuzinkowe
rozwiązania i przyprawione wciąż szczyptą
pierwotnego szaleństwa. Dla mnie Anacrusis to jeden
z przykładów, jak można rozwijać swoją muzykę bez
szkody dla wizerunku, a co ważniejsze, bez wyraźnego
spadku formy. Album "Screams And Whispers" to w
sumie lekki lifting poprzednika. Kosmetyczne poprawki
wybitnego dzieła, jakim był "Manic Impressions".
Wiadomo, że jest to całkowicie premierowy materiał,
ale przez dwa lata dzielące te krążki nie zmieniło się za
mocno w muzycznej koncepcji Anacrusis. Jak to mówią:
"zwycięskiego składu się nie zmienia", więc nie było
sensu kombinować i na siłę nagrywać album skrajnie
różny. To, że brzmią podobnie to absolutnie nie zarzut.
Po prostu opierają się na podobnym klimacie,
przez co mogą być odbierane jako spójne. Żeby nie
było niedomówień - ostatni jak na razie album w karierze
Anacrusis to solidny strzał w szczękę. (6)
Adam Widełka
ANACRUSIS
27