21.04.2023 Views

Światową Zgoda

Dlatego nie ma mowy, aby istniał wspólny chrześcijański rząd nad całym światem, a nawet nad pojedynczym krajem lub jakimkolwiek większym skupiskiem ludzi, ponieważ niegodziwcy zawsze przewyższają liczebnie dobrych. Dlatego człowiek, który odważyłby się rządzić całym krajem lub światem za pomocą ewangelii, byłby jak pasterz, który zgromadziłby w jednej owczarni wilki, lwy, orły i owce, i pozwoliłby im swobodnie mieszać się między sobą, mówiąc: "Pomagajcie sobie nawzajem, bądźcie dobrzy i spokojni wobec siebie. Owczarnia jest otwarta, pokarmu jest pod dostatkiem. Nie musicie się obawiać psów i kijów". Owce bez wątpienia zachowałyby pokój i pozwoliłyby się karmić i rządzić w sposób pokojowy, ale nie żyłyby długo, ani jedno zwierzę nie przeżyłoby drugiego.

Dlatego nie ma mowy, aby istniał wspólny chrześcijański rząd nad całym światem, a nawet nad pojedynczym krajem lub jakimkolwiek większym skupiskiem ludzi, ponieważ niegodziwcy zawsze przewyższają liczebnie dobrych. Dlatego człowiek, który odważyłby się rządzić całym krajem lub światem za pomocą ewangelii, byłby jak pasterz, który zgromadziłby w jednej owczarni wilki, lwy, orły i owce, i pozwoliłby im swobodnie mieszać się między sobą, mówiąc: "Pomagajcie sobie nawzajem, bądźcie dobrzy i spokojni wobec siebie. Owczarnia jest otwarta, pokarmu jest pod dostatkiem. Nie musicie się obawiać psów i kijów". Owce bez wątpienia zachowałyby pokój i pozwoliłyby się karmić i rządzić w sposób pokojowy, ale nie żyłyby długo, ani jedno zwierzę nie przeżyłoby drugiego.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Światowa <strong>Zgoda</strong><br />

Francuscy reformatorzy chcieli dotrzymać kroku swoim kolegom w Niemczech i<br />

Szwajcarii, więc postanowili odważnie wystąpić przeciwko zabobonom Rzymu, co<br />

poderwałoby, jak sądzili, cały naród. W ciągu jednej nocy wywieszono w całej Francji<br />

plakaty potępiające mszę. Jednak zamiast pomóc reformacji, ten gorliwy, ale źle obliczony<br />

krok przyniósł zagładę nie tylko jego sprawcom, ale i przyjaciołom zreformowanej wiary w<br />

całej Francji. Dostarczył zwolennikom papiestwa tego, czego od dawna pragnęli,<br />

mianowicie pretekstu do żądania wytępienia heretyków jako buntowników, zagrażających<br />

bezpieczeństwu tronu i pokojowi całego narodu. {WB 119.2}<br />

Jakaś nieznana ręka — czy to nierozważnego przyjaciela czy też chytrego wroga, czego<br />

nigdy nie stwierdzono — przybiła taki plakat na drzwiach prywatnego apartamentu króla.<br />

Monarcha przeraził się. Na plakacie tym bezlitośnie atakowano zabobonne zwyczaje,<br />

istniejące od wieków. Ta bezprzykładna zuchwałość nalepienia wstrząsających wypowiedzi<br />

wzbudziła gniew króla. Zaskoczony, stał przez kilka chwil drżąc i nie mogąc nic<br />

powiedzieć. Potem jego wściekłość wybuchła w słowach: „Chwytać każdego podejrzanego<br />

o luteranizm. Wytępię ich wszystkich”. — Tamże IV, 10. Kości rzucono. Król stanął<br />

całkowicie po stronie Rzymu. {WB 119.3}<br />

Rozpoczęły się aresztowania wszystkich luteranów w Paryżu. Schwytano między innymi<br />

biednego rzemieślnika, zwolennika reformowanego wyznania, który zwoływał wiernych na<br />

tajne zebrania i pod groźbą natychmiastowej śmierci na stosie kazano mu zaprowadzić<br />

papieskich wysłanników do mieszkań wszystkich protestantów w mieście. Odrzucił tę<br />

nikczemną propozycję, ale w końcu strach przed ogniem zwyciężył i zgodził się zostać<br />

zdrajcą swych braci. Z niesioną przed nim hostią, otoczony orszakiem księży, ministrantów,<br />

mnichów i żołnierzy, zdrajca wraz z Morinem, królewskim sędzią śledczym, szedł wolno i<br />

milcząco przez ulice miasta. Pochód odbywał się rzekomo ku czci „najświętszego<br />

sakramentu”, jako pokuta za obrazę, której dopuścili się protestanci wobec mszy. Jednak<br />

prawdziwy cel tej ceremonii był inny. Kiedy orszak zbliżał się do domu jakiegoś<br />

protestanta, zdrajca dawał odpowiedni znak, nie wypowiadając przy tym żadnego słowa.<br />

Procesja zatrzymywała się, papiescy urzędnicy wchodzili do budynku i wywlekali stamtąd<br />

ludzi, zakutych już w kajdany. Potem orszak ruszał w dalszą drogę po nowe ofiary. „Nie<br />

szczędzono ani dużych, ani małych domów, nawet budynków uniwersytetu paryskiego (...).<br />

Przed Morinem drżało całe miasto (...). Był to czas grozy”. — Tamże IV, 10. {WB 119.4}<br />

Ofiary zabijano wśród potwornych tortur, wyszedł bowiem specjalny rozkaz, by<br />

zmniejszyć natężenie ognia, żeby skazanym przedłużyć męki. Umierali oni jednak jako<br />

zwycięzcy. Ich stałość była niewzruszona, a spokój niezmącony. Prześladowcy, bezsilni<br />

wobec ich nieugiętej postawy, czuli się pokonani. „Stosy ustawiono we wszystkich<br />

dzielnicach Paryża, a palenie heretyków odbywało się codziennie przez dłuższy okres.<br />

Przedłużając czas egzekucji chciano wzbudzić u ludzi strach przed głoszeniem herezji.<br />

Jednak w ostatecznym rozrachunku zwycięstwo przypadło ewangelii. Cały Paryż mógł<br />

147

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!