21.04.2023 Views

Światową Zgoda

Dlatego nie ma mowy, aby istniał wspólny chrześcijański rząd nad całym światem, a nawet nad pojedynczym krajem lub jakimkolwiek większym skupiskiem ludzi, ponieważ niegodziwcy zawsze przewyższają liczebnie dobrych. Dlatego człowiek, który odważyłby się rządzić całym krajem lub światem za pomocą ewangelii, byłby jak pasterz, który zgromadziłby w jednej owczarni wilki, lwy, orły i owce, i pozwoliłby im swobodnie mieszać się między sobą, mówiąc: "Pomagajcie sobie nawzajem, bądźcie dobrzy i spokojni wobec siebie. Owczarnia jest otwarta, pokarmu jest pod dostatkiem. Nie musicie się obawiać psów i kijów". Owce bez wątpienia zachowałyby pokój i pozwoliłyby się karmić i rządzić w sposób pokojowy, ale nie żyłyby długo, ani jedno zwierzę nie przeżyłoby drugiego.

Dlatego nie ma mowy, aby istniał wspólny chrześcijański rząd nad całym światem, a nawet nad pojedynczym krajem lub jakimkolwiek większym skupiskiem ludzi, ponieważ niegodziwcy zawsze przewyższają liczebnie dobrych. Dlatego człowiek, który odważyłby się rządzić całym krajem lub światem za pomocą ewangelii, byłby jak pasterz, który zgromadziłby w jednej owczarni wilki, lwy, orły i owce, i pozwoliłby im swobodnie mieszać się między sobą, mówiąc: "Pomagajcie sobie nawzajem, bądźcie dobrzy i spokojni wobec siebie. Owczarnia jest otwarta, pokarmu jest pod dostatkiem. Nie musicie się obawiać psów i kijów". Owce bez wątpienia zachowałyby pokój i pozwoliłyby się karmić i rządzić w sposób pokojowy, ale nie żyłyby długo, ani jedno zwierzę nie przeżyłoby drugiego.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Światowa <strong>Zgoda</strong><br />

studentów wracało na drogę prawdziwej wiary, a bywało i tak, że zasady waldensów<br />

przyjmowały całe szkoły. Mimo skrupulatnych dochodzeń przeprowadzanych przez<br />

papieskich wysłanników, nie zawsze udawało się odkryć źródła tak zwanej „szkodliwej<br />

herezji”. {WB 39.3}<br />

Duch Chrystusa jest duchem ewangelizacyjnym. Pierwszym pragnieniem szczerze<br />

nawróconego serca jest chęć przyprowadzenia innych do Zbawiciela. Takimi właśnie byli<br />

waldensi. Rozumieli, że Bóg żąda od nich więcej, niż tylko przechowywania czystej prawdy<br />

we własnych zborach, byli przekonani, że spoczywa na nich odpowiedzialność za<br />

zaniesienie światła prawdy tym, którzy są w ciemności. Dlatego dzięki mocy Słowa Bożego<br />

starali się rozerwać więzy, jakimi Rzym zniewolił ludzi. Waldensi kształcili swych<br />

duchownych na ewangelistów, a każdy, kto chciał zostać kaznodzieją, musiał najpierw<br />

zdobyć doświadczenie w pracy misyjnej, musiał trzy lata działać na rozmaitych terenach<br />

ewangelizacyjnych zanim mógł przejąć kierownictwo nad zborem współwierzących. Służba<br />

ta, wymagająca od samego początku samozaparcia i ofiary, była dobrym przygotowaniem<br />

do ciężkiego, pełnego doświadczeń i prób życia duszpasterza. Młodzieńcy ordynowani do<br />

służby kaznodziejskiej nie oczekiwali ziemskich bogactw ani czci, lecz spodziewali się<br />

życia pełnego trudów i niebezpieczeństw, a nawet męczeńskiej śmierci. Ewangeliści<br />

wychodzili do pracy po dwóch, tak jak Jezus wysyłał swoich uczniów. Z każdym<br />

młodzieńcem szedł zwykle starszy doświadczony ewangelista, który był dla młodego<br />

przewodnikiem, odpowiedzialnym za niego, młodszy zaś zobowiązany był słuchać jego rad<br />

i wskazówek. Nie zawsze przebywali razem, ale często schodzili się na modlitwę i naradę,<br />

by w ten sposób wzajemnie wzmacniać swą wiarę. {WB 39.4}<br />

Z pewnością ponieśliby porażkę, gdyby wyjawili prawdziwy cel swojej misji, dlatego<br />

starannie ukrywali swe rzeczywiste zamierzenia. Każdy z nich znał jakieś rzemiosło i pod<br />

pozorem zwykłego zarobkowania wykonywał dzieło ewangelizacji. Często wędrowali jako<br />

kupcy lub domokrążcy. „Sprzedawali jedwabie, ozdoby i rozmaite przedmioty, które w<br />

owym czasie nie były łatwo dostępne, chyba że w odległych ośrodkach handlowych. Jako<br />

kupców chętnie witano ich tam, gdzie nie przyjęto by misjonarza”. — Patrz Wylie I, 7. Cały<br />

czas wznosili serca do Boga, prosząc o mądrość, by skutecznie przedstawić skarby<br />

kosztowniejsze od złota i drogich kamieni. Mieli przy sobie ukryte odpisy fragmentów<br />

Biblii i gdy tylko nadarzała się okazja zwracali uwagę swoich klientów na te rękopisy.<br />

Często wzbudzali zainteresowanie Słowem Bożym i z radością zostawiali odpisy tym,<br />

którzy chcieli je przyjąć. {WB 40.1}<br />

Pracę ewangelizacyjną rozpoczynali od wzgórz i dolin rodzinnych gór, potem szli coraz<br />

dalej poza miejsca swego ukrycia. Często boso i w zwyczajnym, zabrudzonym w podróży<br />

odzieniu, jak ich Mistrz, wędrowali przez małe i wielkie miasta, docierając do<br />

najodleglejszych zakątków.* Wszędzie rozsiewali kosztowne ziarna Słowa Bożego. Tam,<br />

gdzie przechodzili, wyrastały zbory, a krew męczenników świadczyła o prawdzie.<br />

42

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!