21.04.2023 Views

Światową Zgoda

Dlatego nie ma mowy, aby istniał wspólny chrześcijański rząd nad całym światem, a nawet nad pojedynczym krajem lub jakimkolwiek większym skupiskiem ludzi, ponieważ niegodziwcy zawsze przewyższają liczebnie dobrych. Dlatego człowiek, który odważyłby się rządzić całym krajem lub światem za pomocą ewangelii, byłby jak pasterz, który zgromadziłby w jednej owczarni wilki, lwy, orły i owce, i pozwoliłby im swobodnie mieszać się między sobą, mówiąc: "Pomagajcie sobie nawzajem, bądźcie dobrzy i spokojni wobec siebie. Owczarnia jest otwarta, pokarmu jest pod dostatkiem. Nie musicie się obawiać psów i kijów". Owce bez wątpienia zachowałyby pokój i pozwoliłyby się karmić i rządzić w sposób pokojowy, ale nie żyłyby długo, ani jedno zwierzę nie przeżyłoby drugiego.

Dlatego nie ma mowy, aby istniał wspólny chrześcijański rząd nad całym światem, a nawet nad pojedynczym krajem lub jakimkolwiek większym skupiskiem ludzi, ponieważ niegodziwcy zawsze przewyższają liczebnie dobrych. Dlatego człowiek, który odważyłby się rządzić całym krajem lub światem za pomocą ewangelii, byłby jak pasterz, który zgromadziłby w jednej owczarni wilki, lwy, orły i owce, i pozwoliłby im swobodnie mieszać się między sobą, mówiąc: "Pomagajcie sobie nawzajem, bądźcie dobrzy i spokojni wobec siebie. Owczarnia jest otwarta, pokarmu jest pod dostatkiem. Nie musicie się obawiać psów i kijów". Owce bez wątpienia zachowałyby pokój i pozwoliłyby się karmić i rządzić w sposób pokojowy, ale nie żyłyby długo, ani jedno zwierzę nie przeżyłoby drugiego.

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Światowa <strong>Zgoda</strong><br />

oraz o potrzebie przygotowania się na nie. W kilku wielkich miastach działalność Millera<br />

wywołała duże wrażenie na ludziach. Szynkarze rzucali swój handel i zamieniali bary na<br />

miejsca spotkań, likwidowano domy gry. Niewierzący, deiści, uniwersaliści (głoszący<br />

zbawienie wszystkich bez wyjątku ludzi), a nawet najbardziej zatwardziali wszetecznicy,<br />

którzy od lat nie przestąpili progów Kościoła — wszyscy oni zmieniali swe życie. W<br />

rozmaitych Kościołach w różnych dzielnicach miasta odbywały się prawie o każdej<br />

godzinie dnia zebrania modlitewne. Nawet handlarze i kupcy zbierali się w południe na<br />

modlitwę i pieśni pochwalne. Nie było żadnego przesadnego podniecenia ani egzaltacji,<br />

panował natomiast uroczysty nastrój. Działalność Millera, podobnie jak i reformatorów,<br />

przekonywała bardziej rozum i budziła raczej sumienie, niż pobudzała uczucia. {WB 175.4}<br />

W roku 1833 Miller otrzymał od Kościoła baptystów, do którego należał, zezwolenie na<br />

wygłaszanie kazań. Wielu kaznodziejów tego Kościoła było przychylnie nastawionych do<br />

jego działalności i dzięki temu Miller mógł kontynuować swą misję. Bezustannie więc<br />

jeździł i wygłaszał kazania, chociaż jego osobista praca ograniczała się tylko do Nowej<br />

Anglii i stanów środkowych. Przez długie lata wszelkie koszty pokrywał z własnej kieszeni,<br />

a i później nie otrzymywał tyle, aby zapłacić z tego za podróże do miejscowości, gdzie go<br />

zapraszano. Jego publiczna praca nie przynosiła mu więc żadnych zysków, przeciwnie,<br />

poważnie obciążyła jego majątek, który znacznie zmalał w tym okresie jego życia. Miller<br />

był ojcem licznej rodziny, ale ponieważ wszyscy jej członkowie byli oszczędni i pracowici,<br />

gospodarstwo wystarczało na ich i jego utrzymanie. {WB 175.5}<br />

W roku 1833, dwa lata po rozpoczęciu przez Millera publicznego przedstawiania<br />

dowodów na bliskie przyjście Chrystusa, pojawił się ostatni znak Jego powrotu. Jezus<br />

powiedział: „Gwiazdy spadać będą z nieba”. Mateusza 24,29. Jan zaś, gdy w widzeniu<br />

ujrzał wydarzenia zapowiadające dzień Pański, oświadczył: „I gwiazdy niebieskie spadły na<br />

ziemię, podobnie jak drzewo figowe zrzuca figi swoje, gdy wiatr gwałtowny nim<br />

potrząśnie”. Objawienie 6,13. Przepowiednia ta znalazła imponujące i sugestywne<br />

wypełnienie w deszczu meteorytów, jaki miał miejsce w dniu 13 listopada 1833 roku. Było<br />

to najrozleglejsze w swym zasięgu i najdziwniejsze spadanie gwiazd, jakie kiedykolwiek<br />

zanotowano. „Cały firmament nad Stanami Zjednoczonymi pozostawał przez wiele godzin<br />

w ognistym poruszeniu. Nigdy jeszcze od czasu pierwszych osiedleńców w tym kraju, nie<br />

było takiego zjawiska na niebie, któremu jedna część ludności przyglądała się z wielkim<br />

podziwem, a druga z nie mniejszym przerażeniem i trwogą”. „Wzniosłość i budzące lęk<br />

piękno tego widoku do dziś pozostaje w pamięci wielu (...). Nigdy jeszcze nie padał na<br />

ziemię tak gęsty deszcz, jak wówczas owe meteoryty, na wschodzie i zachodzie, na<br />

południu i północy, wszędzie było je widać. Jednym słowem wydawało się, że całe niebo<br />

jest w ruchu. Widowisko, jak je opisał prof. Sillman w swym «Dzienniku», było widoczne<br />

w całej Północnej Ameryce (...). Przy całkowicie spokojnym i bezchmurnym niebie, od<br />

godziny drugiej w nocy do białego rana trwała nieprzerwana gra świecących oślepiająco ciał<br />

221

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!