13.07.2015 Views

królestwo szatana oraz zapowiedź gniewu bożego - Stop Syjonizmowi

królestwo szatana oraz zapowiedź gniewu bożego - Stop Syjonizmowi

królestwo szatana oraz zapowiedź gniewu bożego - Stop Syjonizmowi

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

wychodowanych i protegowanych przez ˝ydostwo, a tak niewdzi´cznie wyszydzanych przez Dikisów,dotàd wÊród nas nie braknie.…Biesiada si´ skoƒczy∏a.By∏a to sobota. Rozstajàc si´ z Lipmanem, Dikis poleci∏ mu, aby w sobot´ nast´pnà, ubrany we fraki cylinder, <strong>oraz</strong> zaopatrzony w parasol o godzinie 23-ej wyszed∏ na okreÊlony naro˝nik przy zbiegu dwóchulic i tam si´ zatrzyma∏, i przechadzajàc, bawi∏ si´ otwieraniem i zamykaniem parasola. To umówionyznak. Podjedzie auto i drzwiczki jego si´ otworzà. On wsiàdzie. Zastanie tam pewnego pana, wymieni znim umówione znaki, lecz nie przemówi doƒ ani s∏owa. Ten zawiezie go tam, dokàd nale˝y.N o cS a b a tO s t a t n i aS a t a n i s t ó wPrzez ca∏y tydzieƒ Lipman nie móg∏ sobie znaleêç miejsca. Biega∏ po restauracjach, kinach, teatrach,znajomych Rosjanach. Odczuwa∏ gwa∏townà potrzeb´ zwierzeƒ, lecz kazano mu milczeç. Nie dopiwszywina, nie dosiedzia∏ do koƒca przedstawienia, ucieka∏ i lata∏ samopas. Sta∏ si´ nerwowy z, byle powoduwybucha∏, nie móg∏ jeÊç i sypiaç.Prze˝ywa∏ dramat wewn´trzny, który zmusi∏ go do obejrzenia si´ na swojà przesz∏oÊç.Wierzy∏ w swojà prawd´ i dla jej wcielenia w ˝ycie, pracowa∏ ca∏à duszà. A prawdà jego by∏ademokracja-liberalna. Kocha∏ swój naród i wierzy∏, ˝e jest nieszcz´Êliwy niezas∏u˝enie. Zbawienie jegowidzia∏ w demokracji liberalnej.Trzeba tylko, ˝eby ten Êwiatopoglàd zwyci´˝y∏ bez-wzgl´dnie. Wtedy Izrael oka˝e Êwiatu swoje pi´kneoblicze i swój wielki rozum, a Êwiat padnie mu do nóg i wyzna jego wybraƒstwo.W tym celu wszystkie prze˝ytki, posiwia∏ej przesz∏oÊci muszà ulec zag∏adzie. Wszak˝e drogi ewolucjio ile, Rzàd Tymczasowy Kiereƒskiego powita∏ z zapa∏em, to oburza∏a go rewolucja bolszewicka z jej straszliwymterrorem.Tymczasem Dikis wyÊmia∏ te jego marzenia, a kaza∏ mu iÊç drogà gwa∏tu pod firmà <strong>szatana</strong>. Wszakto koniec koƒców wysz∏oby na zgub´ samego Izraela.Co oni mi jeszcze nowego powiedzà” - myÊla∏ upad∏y na duchu, przechadzajàc si´ z parasolem w r´kuna wskazanym naro˝niku. Jakie ohydne zlecenia mi dadzà”Ju˝ jadàc z nieznanym towarzyszem w karetowym aucie, którego okna by∏y szczelnie zas∏o-ni´te,myÊla∏, jakby to by∏o dobrze, gdyby samochód si´ rozbi∏, on sam zaÊ znalaz∏ Êmierç pod jego szczàtkami.Jechali bowiem nadzwyczaj szybko.Po trzech kwadransach szalonej jazdy stan´li, daleko poza linià Pary˝a, przed dwu-pi´trowymdomem, oÊwietlonym z zewnàtrz jedynà lampkà nad szerokim podjazdem.Przez szereg zamaskowanych drzwi, zszed∏szy w podziemie, 30 stopni g∏´bokie, weszli do obszernej,elipsokszta∏tnej sali bez okien, w której by∏o widno, jak w dzieƒ. W jej g∏´bi wznosi∏a si´ estrada, a na niejsta∏ du˝y stó∏, nakryty czarnym suknem, obszytym z∏otym sznurem z takimi˝ fr´dzelkami. Na stolewznosi∏ si´ z∏oty posàg <strong>szatana</strong>. Wyobra˝ony by∏ z pyskiem koêlim, o sterczàcych, ostrych uszach ikr´tych rogach, pomi´dzy którymi mieÊci∏a si´ gwiazda pi´cioramienna. Po obu jego stronach sta∏y siedmioramienneÊwieczniki szabasowe. Kopu∏okszta∏tny sufit i Êciany komnaty by∏y pokryte malowid∏ami ioÊwiecone mnóstwem mlecznych lampek. Malowid∏a przedstawia∏y bluêniercze sceny antychrystyczne.Lipman zrozumia∏, ˝e znalaz∏ si´ w zborze satanistów. To podnieca∏o jego zaciekawienie. Z pewnàulgà pomyÊla∏, i˝ pewno b´dzie Êwiadkiem czarnej mszy. Wola∏ to, ani˝eli posiedzenie spiskowe.Dikis powita∏ go, jak równego sobie i przedstawi∏ zgromadzonym. Wszystkich razem by∏o dwunastu.Wszyscy byli ˚ydami, którzy przekroczyli wiek Êredni, a niektórzy byli starcami. Wszyscy te˝ byli tuzamiplutokracji.WÊród nich by∏ jeden osobliwy cz∏owiek. Ubrany, jak inni, we frak i cylinder, mia∏ on ry˝à brod´ dopó∏ piersi, spadajàcà w g´stych loczkach. Spod jego zaÊ cylindra zwiesza∏y si´ grajcarki pejsów.Lepiej pasowa∏a by mu szeroka szata dawnych fary-zeuszów.Na estrad´ wszed∏ nik∏y, pokrzywiony staruszek i wyg∏osi∏ mow´ o politycznych zdobyczach Izraelaza ostatnie miesiàce i przeczyta∏ program dzia∏ania na najbli˝szà przysz∏oÊç. Jeszcze nie zszed∏, wÊródoklasków, gdy ukaza∏a si´ m∏odziutka kobieta. Zrzuciwszy z siebie drogocenny p∏aszcz, nagà wstàpi∏a na64

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!