12.07.2015 Views

Nisko wykształceni pracownicy a zdrowie – wyzwania dla edukacji ...

Nisko wykształceni pracownicy a zdrowie – wyzwania dla edukacji ...

Nisko wykształceni pracownicy a zdrowie – wyzwania dla edukacji ...

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

inicjatywy, zarówno te planowane, jak i realizowane przez pracowników (indywidualne oraz grupowe),związane z dbaniem o <strong>zdrowie</strong> – by były one zauważane przez ogół zatrudnionych, a także wzbudzały ichzaciekawienie. Jest ważne również to, by działania prozdrowotne stawały się w powszechnym odbiorze czymś„normalnym”, realizowanym przez wiele osób w bliskim otoczeniu (Korzeniowska, 2005). Tu także wartozadbać o publiczne dyskontowanie sukcesów (nawet drobnych), osiąganych w takich działaniach, nagradzanieosób i grup odnoszących te sukcesy (lub choćby tylko angażujących się w prozdrowotne inicjatywy). Ogólniedobrze będzie kreować w tym celu psychospołeczny klimat (m.in. jako element kultury organizacyjnejzakładu pracy), w którym warto i wypada troszczyć się o <strong>zdrowie</strong> (także w formie wspólnych działań) i że tonie jest sprawa wstydliwa. Elementem tego klimatu powinno być też przekonanie, że lekceważenie zdrowiato nie jest rzecz godna uznania oraz dobry sposób okazywania swojej niezależności, siły, odwagi.Kolejną sprawą, którą warto tu podjąć jest fakt, że nisko wykształceni <strong>pracownicy</strong> charakteryzująsię specyficznym podejściem do niektórych przedsięwzięć, realizowanych w ramach <strong>edukacji</strong> zdrowotneji promocji zdrowia. W pierwszej kolejności warto omówić kwestię szkoleń jako jednej z najczęściej stosowanychw praktyce form kreowania zachowań prozdrowotnych.<strong>Nisko</strong> edukowani prezentują ambiwalentny stosunek do szkoleń. Z jednej strony ujawniają negaty wnenastawienia; dyskredytują tę formę oddziaływań, uważając swoje uczestnictwo w niej za stratę czasu.Podejrzewają, że szkolenia są często organizowane <strong>dla</strong> zupełnie innych, ukrytych celów. Z uczestnictwemw szkoleniach wiążą szereg obaw, eksponują swój brak zaufania do tej formy przekazu i przekazywanychtam treści. Wśród preferowanych form przekazu wiedzy o zdrowiu szkolenia umieszczają na odległej pozycji.Natomiast z drugiej strony nisko wykształcone osoby powszechnie wykazują otwartość na różnorodnezachęty, pod wpływem których byłyby gotowe uczestniczyć w szkoleniach. Ujawniają również swoje preferencjedotyczące form i charakterystyki tych oddziaływań.Chociaż szkolenia w dużej mierze zostały odrzucone przez nisko wykształcone osoby, to z drugiejstrony obserwuje się w tej grupie, nie zawsze wyrażane wprost, aspiracje do podniesienia swojego statususpołecznego, nieznacznego choćby nadrobienia zaległości edukacyjnych, zbliżenia się do tych, którzy nieustanniesię uczą. Stąd istnieje podatny grunt by omawianym pracownikom, mimo ich uogólnionej niechęcido szkoleń, zaoferować tę formę <strong>edukacji</strong> – pod warunkiem, że będą one przygotowane w odpowiednisposób. Oznacza to potrzebę stopniowego przyzwyczajania tej grupy do uczestnictwa w takich formachzdobywania wiedzy, by przełamać istniejącą niechęć. W szkoleniach, które miałyby być akceptowane przeznisko wykształconych należy, przede wszystkim – zgodnie z ich preferencjami – unikać opłat za uczestnictwo,długiego czasu trwania, konieczności publicznego zabierania głosu, sprawdzania nabytej wiedzy,straszenia i zakazywania. Natomiast warto oferować w ich ramach różnego typu gratyfikacje: losowanienagród, upominki, poczęstunki, a nawet rozważyć drobne nagrody pieniężne.<strong>Nisko</strong> wykształceni <strong>pracownicy</strong> relatywnie rzadziej otwarci są nie tylko na tradycyjne szkolenia, alena wszelkie formy przekazu wiedzy – szczególnie rzadziej skłonni są korzystać z takich, które wymagajądodatkowego zaangażowania z ich strony: samodzielnego poszukiwania informacji w Internecie, czytaniaporadników i artykułów w gazetach oraz czasopismach. Natomiast częściej gotowi są brać udział w konkursach,czyli mniej angażującej aktywności. Oznacza to, że raczej nie warto oczekiwać, że omawianagrupa będzie gotowa samodzielnie rozwijać swą wiedzę w oparciu o wspomniane media i że zna treścipowszechnie popularyzowane w tych właśnie formach przekazu.Jakkolwiek omawiana grupa nie jest tu specyficzna (nie odróżnia się od lepiej wykształconych), tobardzo często skłonna jest korzystać z radia i telewizji jako źródła informacji o zdrowiu – a przynaj mniej tomedium jawi im się jako oczywiste w takiej funkcji, nawet gdyby nie było świadomie preferowane. Równieczęsto grupa ta oczekuje bezpośrednich kontaktów z profesjonalistami: lekarzami, pielęgniarkami, innymispecjalistami do spraw zdrowia. Chcą mieć możliwość indywidualnych konsultacji, zadawania pytańdotyczących własnego zdrowia w ramach szerszych spotkań. Jak pokazują inne badania, oczekiwanietego typu kontaktów może wiązać się bardziej z potrzebą konsultowania doświadczanych już proble mówzdrowotnych, niż rozmów na tematy ogólnie pojętego zdrowego stylu życia.W tym miejscu warto wyrazić wątpliwość, czy można byłoby zaufać sile przekazu radiowo-telewizyjnegojako medium w <strong>edukacji</strong> zdrowotnej nisko wykształconych. Wiadomo, że nie będą oni w staniew pełni skorzystać z takich komunikatów, gdy będą one konstruowane pod kątem masowego odbiorcy,a nie tej specyficznej grupy. Stąd zdecydowanie bardziej skuteczną i efektywną formą oddziaływań mogą91

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!