21.03.2023 Views

HMP 75

  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

pierwszy?

Zaczęliśmy robić jam session, kiedy Jorge

Martins dołączył do zespołu. To było kilka

miesięcy przed oficjalnym wydaniem albumu

"None but the Brave". Z tych sesji zostały

nam dwa utwory. Choć brzmiały świetnie,

nie byłem w 100% zadowolony, ponieważ

były zbyt podobne do niektórych starych

rzeczy. Zatem pozostały niedokończone i od

razu trafiły na półkę. Podczas naszej trzeciej

próby wymyśliliśmy tytułowy "Servants of

Steel" i wówczas byłem bardzo zadowolony z

kierunku, w którym zmierzamy. Drugi utwór

to "Rogues In the House", a następnie "Red

Nails" i "In the Coils of Set". Był okres, kiedy

pracowaliśmy równolegle nad 3 lub 4 utworami.

Ostatnim utworem skomponowanym na

album był "Keepers of the Crypt".

A co z tekstami? Czy "Servants Of Steel"

opowiada nam jakąś konkretną historię?

Można powiedzieć, że wszystkie nasze albumy

są w pewnym sensie koncepcyjne, a

wszystkie motywy nawiązują do Roberta E.

Howarda. Tym razem jednak zdecydowałem

się na prawdziwe adaptacje niektórych z najbardziej

znanych oryginalnych historii Conana,

takich jak "Tower Of The Elephant",

"Roques In The House", "Red Nails" itp.

Tytuł albumu dotyczy głównie tajemnicy historii

stali, która jest przekazywana z ojca na

syna. Również "Servants Of Steel" odzwierciedlają

nasze oddanie metalowemu podziemiu

przez te wszystkie lata.

"Servants Of Steel" zostało nagrane z nowym

basistą Jorge Martinsem, którego już

zresztą wspominałeś. Nie jest co prawda

nowicjuszem, ale nie ma też bogatego muzycznego

CV. Jak trafił do zespołu?

Jorge grał w kilku portugalskich zespołach

pod koniec lat osiemdziesiątych. Były to kapele

mniej lub bardziej znane tylko w Portugalii.

Pierwszy raz spotkaliśmy się pod koniec

lat osiemdziesiątych, ale przez lata jakoś

kontakt nam się urwał. Właściwie to nasz

perkusista Joao Monteiro powiedział mi o

Jorge. Obaj grali razem w innym zespole. Co

prawda Aires nagrał partie gitary basowej na

płycie "None but the Brave", ale z powodu

swojego zaangażowania w Moonspell nie

mógł zostać dłużej w zespole. Stało się jasne,

że musimy znaleźć innego basistę. Poprosiliśmy

więc Jorge o dołączenie do zespołu, a on

oczywiście chętnie ją przyjął. Jest bardzo oddanym

i pracowitym basistą oraz bardzo fajnym

zrelaksowanym facetem. To taka mieszanka

Steve'a Harrisa i D.D. Verniego.

Wasz nowy album został zmiksowany

przez Harrisa Johnsa. Jak rozpoczęła się

Wasza współpraca?

To nasza wytwórnia skontaktowała się najpierw

z Harrisem Johnsem. Uznali, że potrzebujemy

znanego producenta, aby pomóc

nam uzyskać odpowiednie brzmienie płyty.

Jednym z moich pięciu najlepszych producentów

wszechczasów jest Harris Johns,

więc liczyłem na niego. Naprawdę polubił

naszą muzykę i wykazał zainteresowanie

współpracą z nami. Uważam, że ostateczny

wynik jest znakomity. Daliśmy mu całkowitą

swobodę, a on przyniósł wiele pomysłów na

poprawę dźwięku. Jego magia i plan są obecne

na płycie. Był bardzo profesjonalny, a jednocześnie

czuł się swobodnie podczas pracy.

W przeszłości Ironsword był twoim projektem

jednoosobowym. Jak dziś to wspominasz?

Czy z perspektywy czasu żałujesz tego

okresu?

Nie, nie żałuję. Był to zespół jednoosobowy

przez mniej więcej 5 lat, ponieważ nie miałem

innego wyboru. Wtedy nikt się nie interesował

tym stylem muzycznym, a wszyscy

moi przyjaciele mieli już własne projekty,

więc nie byli dostępni ani zainteresowani angażowaniem

się w kolejny zespół. Byłem

zmuszony to zrobić tylko po to, by utrzymać

zespół przy życiu i móc nagrać dwie taśmy

Foto: Ironswod

demo w 1995 i 1998 roku. Patrząc wstecz,

był to okres pełen zabawy, ale też jednocześnie

wyzwań. Na pewno nie miałbym nic

przeciwko ponownym przejściu tego wszystkiego

bez względu na to, jak trudna była ta

ścieżka.

Lata temu byłeś członkiem Moonspell. Co

kierowało Tobą, by opuścić ten zespół i założyć

swój własny?

Byłem niezadowolony z tego, jak właściwie

zarządzano tym zespołem. Muzyka również

powoli się zmieniała, co było dla mnie kwestią

kluczową, aby odejść i założyć własny

zespół.

Czy śledzisz dziś poczynania Moonspell?

Co sądzisz o kierunku, w którym podążają?

Cóż, wszyscy się znamy od lat i całkiem dobrze

się dogadujemy. To bardzo pracowity

zespół i naprawdę szanuję ich za to, co osiągnęli

w swojej karierze, chociaż większość ich

muzyki zwyczajnie do mnie nie trafia. Ale to

tylko kwestia gustu. Nie znaczy to, że nie są

świetnym zespołem…

Na początku Ironsword śpiewałeś i grałeś

na wszystkich instrumentach. Czy ciężko

było ci to wszystko opanować?

Cóż, nagrywanie jest łatwe, ponieważ każdy

instrument jest nagrywany osobno, a nie

wszystkie jednocześnie. Wydaje mi się, że na

początku trudniej było znaleźć styl pasujący

do naszej muzyki. Niestety nie mogę śpiewać

jak Rob Halford, Eric Adams czy Bruce

Dickinson, jestem raczej typem Lemmy'

ego. Taki Epic Metal Lemmy, jeśli coś takiego

istnieje. To była najtrudniejsza część, próba

zbudowania własnego stylu śpiewania inspirowanego

innymi. Poza tym, nawet gdybym

mógł śpiewać jak Rob Halford, nie jestem

pewien, czy nasza muzyka miała taki

sam wyraz. Prawdopodobnie gralibyśmy podobnie

do miliona innych kapel.

Jestem bardzo zainteresowany sposobem, w

jaki wówczas nagrywałeś swoje dema w

studio. Czy mógłbyś coś o tym powiedzieć?

Pierwsze demo zostało nagrane na analogowym

rejestratorze wielościeżkowym Fostex 4,

który miał mój dobry przyjaciel. Grałem na

wszystkich instrumentach i korzystałem z

automatu perkusyjnego. Wszystko zostało

nagrane dość szybko na strychu mojego przyjaciela.

Demo zawiera trzy utwory i zostało

wydane w 1995 roku. Ponieważ nie podobało

mi się brzmienie perkusji w tym demo,

zatem na drogiej demówce nagrałem perkusję

samemu. Tym razem poszedłem do profesjonalnego

studia. Grałem na wszystkich instrumentach,

w tym na perkusji. Nagrywałem

perkusję słuchając przewodnika gitarowego

na słuchawkach ze ścieżką kliknięcia i

zajęło mi to trochę czasu, aby się do tego

przyzwyczaić, ponieważ zdecydowanie perkusistą

nigdy się nie nazwę. Nagranie wszystkiego

zajęło więcej czasu. Drugie demo zawiera

trzy utwory i zostało wydane w 1998

roku. Potem postanowiłem nigdy więcej nie

nagrywać samemu partii perkusji.

Powiedz mi, proszę, czy widzisz wiele

różnic między portugalską podziemną

heavy metalową sceną z lat dziewięćdziesiątych

a tą współczesną?

Widzę pewne różnice. Jest o wiele więcej

osób wspierających tego rodzaju muzykę,

znacznie więcej zespołów, dużo więcej klubów

i festiwali. Należy jednak pamiętać, że

Portugalia jest bardzo małym krajem i dość

często zespoły są rozpoznawane tylko wtedy,

gdy uda im się zagrać zagranicą. Wtedy

IRONSWORD

39

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!