21.03.2023 Views

HMP 75

  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

& Wizards. Dlatego chciałem sięgnąć po

szybszy, oldschoolowy Blind Guardian i

zdecydowałem się na "Welcome to Dying" i

"Valhalla". Hansi wybrał "I Died for You" i

"Burning Times".

Przechodząc do nowego albumu, płyta nie

ma właściwego tytułu…

"III" to jest tytuł. Album nie ma wątku przewodniego.

Luźno powiązane są ze sobą jedynie

trzy utwory, ale nie jest to motyw na

tyle dominujący, by rozciągać go na cały album.

Tak naprawdę już przy okazji "…Crimson

King" planowaliśmy tytuł "II". Chcieliśmy

jak Led Zeppelin tytułować kolejne albumy

numerami. Debiut nie ma tytułu, więc

to w zasadzie "I". W ostatniej chwili zmieniliśmy

jednak zdanie i nazwaliśmy drugi album

"Touched by the Crimson King". Być

może, dlatego że było na nim tak dużo Stephena

Kinga, ale tak naprawdę nie pamiętam.

Tym razem postanowiliśmy nie kombinować

i wrócić do pierwotnej koncepcji.

Utwory mówią same za siebie i nie sposób

zawrzeć tego w jednym tytule. Każdy wyraża

coś innego, dlatego to po prostu "III". Gdy

nagramy kolejny, otrzyma tytuł "IV".

Otwierający album "Diabolic" to kontynuacja

miltonowskiego motywu z "Heaven

Denies" z debiutu.

Zgadza się. Gdy komponowałem ten utwór,

czułem, że to będzie pierwszy numer na płycie.

Taki zresztą był mój cel. Bazując na już

skomponowanym materiale, nie byłem przekonany,

że jest tam kompozycja, którą otworzymy

album. Usiadłem z misją stworzenia

otwieracza. Sięgnąłem po gitarę barytonową

i skomponowałem intro. A potem wszystko

samo wskoczyło na swoje miejsce. Hansi

zgodził się ze mną, że to będzie nasz otwieracz,

a ja zasugerowałem, by w końcówce dołożył

klimatyczne wokale w stylu tych z

końcówki "Heaven Denies". Spodobał mu się

ten pomysł, a że mój roboczy tytuł to było

"Diabolic", po prostu zrobił z niego sequel

"Heaven Denies". Ale, o ile "Heaven Denies"

było oparte na "Raju utraconym" Miltona,

tak "Diabolic" to nasz wizja tego, co stało się

po upadku Lucyfera.

O ile "Diabolic" odtwarza klimat debiutu,

"Timeless Spirit" zdaje się nawiązywać bezpośrednio

do "Touched by the Crimson

King". Też tak to słyszysz? (errata: nie

wiem, dlaczego po kilku pierwszych odsłuchach

tak mi się wydawało, dziś, znając

"III" niemal na pamięć, uważam, że jeśli w

którymikolwiek utworze czuć klimat "Touched

by the Crimson King", to przede

wszystkim w "Split")

Nie. Ale w porządku, zawsze lubię słuchać,

jak inni odbierają poszczególne kompozycje.

"Timeless Spirit" to bezpośredni efekt mojej

wędrówki po Arizonie. Napisałem też tekst,

więc to dla mnie bardzo osobisty utwór. Nie

wydaje mi się, by przypominał cokolwiek z

"…Crimson King", ale to ciekawe, że ty tak

to słyszysz. To autonomiczna podróż. Gdy

pisałem utwory z myślą o tym albumie i rozmawiałem

o nich z Hansi'm, chciałem by

nowy materiał wyraźniej odwoływał się do

naszych inspiracji światem klasycznego

rocka. Obaj uwielbiamy klasycznego rocka i

osobiście jestem zdania, że rzeczy, które

tworzyliśmy pod jego wpływem, należą do

najmocniejszych punktów w dorobku Demons

& Wizards. Niezależnie, czy mówimy

o intro, outro, łączniku, czy czymkolwiek.

Na dwóch pierwszych albumach te wpływy

były obecne i zależało mi na tym, by tym

razem było ich jeszcze więcej. Dla przykładu

roboczy tytuł "Children of Cain" brzmiał

"Rock Epic", ponieważ właśnie taki był cel.

Chciałem skomponować klasyczny epicki

rockowy utwór. Wtedy nie myślałem jeszcze

o tym, w jakim kierunku pójdziemy z tekstem,

ale zależało mi, by wykorzystać dużo

gitar akustycznych, mandolinę, dodać kilka

cięższych akcentów, ale nie za ciężkich i opowiedzieć

epicką historię. Hansi był zachwycony.

Podobnie było z "Timless Spirit", choć

tam celem numer jeden było uchwycenie doświadczeń

czasu spędzonego w górach i na

pustyni. Kilku tygodni w samotności, przemierzając

dziesiątki mil. Właśnie o tym jest

Foto: Demons & Wizards

ten utwór. Stylistycznie to skrzyżowanie

Pink Floyd, Black Sabbath i Deep Purple.

Bez wątpienia jeden z moich ulubionych kawałków

na płycie.

Rozwijając motyw rockowych wpływów,

"Invincible", "Midas Disease" i "Universal

Truth" to prawdopodobnie najbardziej

chwytliwe kompozycje, jakie nagraliście do

tej pory. I najbardziej nietypowe. "Midas

Disease" to dość oczywisty hołd dla

AC/DC. "Universal Truth" z kolei w sporej

części składa się z prostych power chordów.

To prawda. A zatem po kolei, "Universal

Truth" i "Invincible" to dwa z trzech utworów

pochodzących z sesji "Incorruptible", które

ostatecznie wysłałem Hansi'emu. Roboczy

tytuł "Invincible" brzmiał "Incorruptible". Kilku

chłopaków w zespole było bardzo rozczarowanych,

gdy zdecydowałem, że nie wykorzystamy

go na albumie. Luke (Appletone -

przyp.red.) mówił, że to jego ulubiony numer,

a Brent (Smedley - przyp. red.) i Jake

(Dreyer - przyp.red.) również bardzo go lubili.

Co się natomiast tyczy "Universal

Truth", według wcześniejszej koncepcji miał

to być utwór Sons of Liberty. Miałem do

niego gotowy tekst i nawet nagrałem demo, z

którego ostatecznie wykorzystaliśmy część

refrenu, ale czułem, że muszę go wysłać

Hansi'emu i sprawdzić, co on z niego wyciśnie.

Struktura "Midas Disease", mniej

więcej pierwsza połowa, pochodzi z kolei z

utworu, który roboczo nazwaliśmy "Unbroken"

i który również powstał w trakcie sesji

"Incorruptible". Wysłałem go Hansi'emu z

pytaniem, co o nim sądzi i czy chce coś z tym

zrobić, bo jeśli tak, mogę go dopracować. I

tak zrobiłem. Dodałem kolejne sekcje, pokombinował

z aranżacją i oto jest. Gdy go

napisałem, wiedziałem, że jeśli kiedykolwiek

go wykorzystam, niezależnie pod jakim szyldem,

zadedykuję go Malcolmowi Youngowi.

Ponieważ ma w sobie tego rockowego

ducha AC/DC. Co się natomiast tyczy "Invincible"

i "Univrsal Truth", zgadzam się, że

różnią się od reszty albumu, ale to nadal bardzo

dobre kompozycje. "Invincible" ma w sobie

coś alternatywnego, ale też bardzo złowieszczego,

wręcz hipnotyzującego. Nawet

jeśli mówimy wyłącznie o warstwie instrumentalnej,

jest coś takiego w refrenie, w

dzwonach, klawiszach, dziwnych krótkich

partiach gitary prowadzącej. Nie są szczególnie

mocno wyeksponowane, ale gdyby je wyciszyć,

utwór całkowicie straciłby swój charakter.

Trzeci, ostatni numer pochodzący z sesji

"Incorruptible", to "New Dawn". On również

przeobraził się w bardzo fajny, przebojowy

kawałek.

Na przeciwnym biegunie znajduje się "Final

Warning". Tutaj na każdym motywie

niemal widać Twój podpis.

Cóż, to wszystko moje utwory. Co staje się

bardziej oczywiste, gdy wyciszysz wokale.

Czy jest najbliższy typowemu brzmieniu

Iced Earth? Tak, na pewno brzmi jak coś, co

mógłbym nagrać sam, mimo że akurat "Final

Warning" nigdy nie miał być utworem Iced

Earth. Skomponowałem go z myślą o tym

albumie. Nie pamiętam, kiedy dokładnie, ale

musiało być to w okresie pomiędzy listopadem

2018, a styczniem 2019.

Co nadaje "Final Warning" unikalnego szli-

DEMONS & WIZARDS 5

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!