21.03.2023 Views

HMP 75

  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Kontynuując wątek wizerunkowy, czy

używacie jakichś dodatkowych efektów

podczas koncertów?

KK Ripper: Lubimy sami organizować nasze

show. To kolejna ważna rzecz w rock'n'rollu -

rozrywka. Jesteśmy z tej samej szkoły, co

Kiss, Queen, Iron Maiden, Judas Priest,

Manowar, King Diamond… Używamy

ognia, sztandarów, świec, czaszek, łańcuchów,

kolców i skóry itd. Zespoły takie jak

Devil's Blood i Volahn również pod tym

względem mają na nas wpływ. Jestem ostatnią

osobą, która powiedziałaby, że nasze

koncerty to "rytuały" lub coś w tym rodzaju,

ale wkładając wysiłek w elementy show, występowanie

na żywo staje się dla mnie jeszcze

większym doświadczeniem. Lubię, kiedy zespoły

potrafią wprawić mnie w trans. Do tego

też dążę z Bütcher, choć bardziej to dionizyjski

gniew pełen lekkomyślnego zatracenia

(cokolwiek autor miał na myśli - przyp. red.)

Co się stało z zespołem Battalion, w którym

występował Ruben?

KK Ripper: Najlepiej niech on sam na to

pytanie odpowie.

R Hellshrieker: Witam redakcję i wszystkich

maniaków, którzy to czytają! Widzę, że

Ripper się tu naprawdę popisał, jeśli chodzi

o odpowiedzi. Mamy nadzieję, że pozwoliło

to zyskałeś nieco więcej informacji o zespole

Bütcher i tym, o co naprawdę nam chodzi.

Nie miałem pojęcia, że ktoś mnie pamięta

jako wokalistę Battalion. Cóż, Battalion był

zespołem death metalowym, który dla wszystkich

miał charakter raczej hobbystyczny.

To rodzaj klasycznej historii zmian w składzie

i braku odpowiedniej ilości czasu, co się

połączyło z faktem, że Bütcher wymagał o

wiele więcej energii i szybko stał się dla mnie

zespołem priorytetowym. Postanowiłem więc

odejść z Battalion i niedługo potem zespół

się rozpadł. Zagraliśmy więc ostatni koncert

w rodzinnym mieście i tyle. Jak się pewnie

domyślasz, Bütcher jest teraz moim jedynym

zespołem i na nim koncentruję swą

uwagę. Miejmy nadzieję, że będziemy mogli

nadal rozwijać zespół i przekonać się na własnej

skórze, dokąd to wszystko pójdzie. Do

zobaczenia na trasie!

Bartek Kuczak

HMP: Cześć! Jakbyś opisał swoją muzykę?

Do jakiego gatunku metalowego pasuje

najbardziej? Wasz wydawca opisał to jako

wściekły i bezwzględny miks death i thrash

metalu dla fanów zespołów takich jak Malevolent

Creation, Morgoth, Death. Sądzę,

że się zgodzicie, bazując na waszym "Deathrash

Armageddon" oraz najnowszym albumie,

"Monuments of Fallacy".

Vladimir Suznjevic: Osobiście nie mogę powiedzieć,

aby nasza muzyka była zainspirowana

wcześniej wymienionymi zespołami, jednak

absolutnie je uwielbiam i nie mam żadnych

problemów z porównywaniem mnie

do nich. Nigdy nie planowaliśmy brzmieć jak

podróbka, lub jak hołd, jak to jest obecnie

popularne słowo do pewnych specyficznych

zespołów. Dorastaliśmy słuchając pewnych

zespołów i styli i to z pewnością wyjdzie na

powierzchnie wcześniej czy później, nie zamierzamy

uciekać od tego faktu. Chcieliśmy

na początku iść bardziej w stronę thrashu,

jednak nie mam problemu z tym, jeśli stracimy

te wpływy w przyszłości. Lata 80. to był

naprawdę inspirujący i interesujący okres dla

ekstremalnej sceny, gdzie zespoły chciały

grać coś bardziej mocniejszego niż thrash, ale

nie wiedziały jak do tego dojść i nie były

jeszcze death metalowe. Ten okres był naszą

początkową inspiracją kiedy zaczynaliśmy

zespół, jednak te spawy rozwinęły się wraz z

czasem.

Czym się różni "Monuments Of Fallacy"

od waszego poprzedniego albumu, "Imperium

Mundi"?

Eldar "Piper" Ibrahimovic: Powiedziałbym,

że to naturalny postęp dla zespołu. "Imperium

Mundi" wciąż miał parę nieoszlifowanych

rogów, których nie udało nam się dopracować.

"Monuments of Fallacy" ma również

trochę starego materiału, który w końcu

dojrzał do nagrania go na albumie. My jako

zespół jesteśmy po prostu bardziej szczęśliwi

z tego, jak się skończyła produkcja na "Monuments".

Czy "Imperium Mundi" był sukcesem?

Vladimir Suznjevic: Naprawdę czuję, że ten

album w pełni nie wypełnił swojego potencjału.

Jako zespół mieliśmy dwieście krążków,

które rozeszły się naprawdę szybko. Jednak

wydawca sprzedał tylko tuzin kopii. W pełni

zrozumieliśmy, że jako zespół w tym czasie i

w tym wieku musi dodatkowo pracować poza

strefą muzyczną… jednak jeśli wydawnictwo

nie jest w stanie sprzedać więcej kopii niż zespół,

to coś tu nie gra.

Dlaczego tak długo trwała przerwa pomiędzy

dwoma albumami. Z tego co czytałem,

zaczęliście prace nad nim w grudniu 2016 i

pracowaliście do września 2017. Czy miały

na to wpływ rzeczy związane z Twoim prywatnym

życiem czy czymś innym, jak koncerty

w Brazylii i problemy związane z wydawcą?

Eldar "Piper" Ibrahimovic: Tak, to prawda.

Album został nagrany długi czas temu. Jednak

potem każdy z nas poszedł inną drogą

jeśli chodzi o nasze życie prywatne. Skończyło

się na tym, że żyjemy w trzech różnych

krajach. Jednak na szczęście sesja nagraniowa

się odbyła. Mieliśmy tylko dokonać porządnego

miksu, zaprosić gości do nagrania solówek

gitarowych i znaleźć wolną datę z naszym

wydawcą, co zajęło trochę czasu. Jednak

lepiej później niż wcale.

Możesz powiedzieć nam więcej o produkcji

najnowszego albumu?

Eldar "Piper" Ibrahimovic: Produkcja na

naszych ostatnich albumach była tym, co zawsze

stanowiło War-Head, wyszukanie tego

słodkiego środka pomiędzy brzmieniami starej

szkoły i nowej szkoły death/thrashowej. I

myślę, że tym razem nam się to udało. Osobiście

jest to mój ulubiony album, który do

tej pory udało nam się stworzyć. Jest tam

energia i siła, jednak brzmienie nie jest przesadnie

czyste.

Czy opowiedzielibyście o współpracy z

ludźmi, którzy gościnnie nagrali się na

waszym albumie. Między innymi byli to

Arnd Klink (Darkness), Max Mayhem

(Evil Invanders) oraz Aleksandra Stamenkovic

(Jenner). Jak duży wpływ mieli na muzykę?

Vladimir Suznjevic: Wszyscy goście nagrali

solówki po tym, jak muzyka została napisana

i nagrana. Mieli pełną wolność w tworzeniu

swoich części, tak jak sobie tego życzyli, jednak

na tym się zaczyna i kończy ich wpływ

na naszą muzykę. Jednak osobną historią jest

to, dlaczego Ci konkretni ludzie są na tym

albumie. Jak wiesz, w tym momencie nasza

trójka żyje w różnych miejscach, i pytaniem

jest, czy nagramy kolejny album, a jeśli zaczniemy,

to bardzo prawdopodobne jest to,

że nie pojawi się on prędko. Tak więc chcieliśmy

mieć naszych przyjaciół na albumie i

sprawić, żeby to było coś dla nas specjalnego,

co było najważniejsze i pierwsze w kolejności.

Nie chcieliśmy tylko dobrych instrumentalistów,

chcieliśmy także osobistego powiązania.

Dlatego nie będziemy w stanie odpowiednio

podziękować tym ludziom za poświęcenie

swojego czasu i danie nam swojego

talentu do naszych utworów. Jerome z

Loudblast jest jedną z moich najbardziej

bliskich osób na świecie. Arnd z Darkness...

mieliśmy wspólnie trasę z nimi parę lat temu.

Darkness chłopie! Kto by przypuszczał, że

ponownie się sformują i wrócą do gry. Potem

jest Andy z Tankard. Mój ulubiony zespół

przez parę miesięcy w 1991r., pomiędzy Sadus

a przed odkryciem Deicide, które wtedy

mi zburzyło obraz świata. Zagraliśmy trasę w

Brazylii i całkiem dobrze się ułożyło między

nami. Piliśmy i jedliśmy razem niezliczoną

ilość razy. Wszyscy spotkaliśmy się w hotelu

w Sao Paulo, dzień przed naszym pierwszym

koncertem w Manaus. Goście z zespołu i ich

84

BUTCHER

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!