21.03.2023 Views

HMP 75

  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Album jest święty!

Szwedzi z Dead Kosmonaut prą do przodu, regularnie wzbogacając dyskografię

udanymi wydawnictwami. Najnowszy album nosi tytuł "Gravitas" i potwierdza,

że tradycyjny heavy metal może być nieszablonowy, o ile ma się odpowiednie pomysły

i umie je realizować. Mattiasowi Reinholdssonowi nie zbywa ani na jednym, ani na

drugim, tak więc może już powoli zapominać o trudnych początkach zespołu:

78

HMP: Wasz zespół był zdaje się przez lata

takim pobocznym projektem, w którym

muzykowaliście dla przyjemności, eksplorowaliście

inne rejony niż w macierzystych

grupach, co zdają się też potwierdzać aż

trzy zmiany nazwy i nieliczne nagrania

dokonane do roku 2017?

Mattias Reinholdsson: Cóż, starałem się

znaleźć ludzi, by stworzyć "właściwą" grupę,

ale nie mogło to jakoś wystartować. Miałem

jednak do tego całkowicie poważne podejście,

tak jak do innych zespołów czy projektów,

w które byłem zaangażowany i wciąż

biorę to na poważnie. Po prostu zajmowało

to bardzo dużo czasu, więc w końcu postanowiłem

zabrać się za to sam, by to załatwić.

Wtedy poprosiłem o pomoc ludzi z którymi

chciałem pracować. "Expect Nothing" jest

zatem zbieraniną z tych nagrań. Dołączenie

Pelle do tego projektu zmieniło go w zespół.

Martwy kosmonauta nie jest może jakimś

dobrym wzorem do naśladowania, nawet

jeśli stał się bohaterem, ale to dobra nazwa

dla metalowego zespołu, bo nieoczywista,

od razu sugerująca, że to nie będzie coś jednowymiarowego?

Tak, lubię myśleć w ten sposób. To image, z

którym możesz się bawić, daje kreatywną

wolność.

Dojście Pera zmieniło wszystko? Z wokalistą

mogliście myśleć nie tylko o stworzeniu

większej ilości autorskich utworów,

ale też ich nagraniu?

Zacząłem nagrywać na długo, zanim Pelle się

przyłączył. Poważnie myślałem, by samemu

DEAD KOSMONAUT

odpowiadać za śpiewanie, bo nie mogłem

znaleźć odpowiedniego wokalisty. Więc moment,

gdy dowiedziałem się, że Pelle, którego

znałem od dawna, potrafi śpiewać tak, jak

tego oczekiwałem oraz, że był zainteresowany

śpiewaniem w Dead Kosmonaut, był

fantastyczny. Ale wcześniej potrzebował

trochę perswazji.

Chyba wam tego brakowało, bo z powodzeniem

nadrabiacie stracony czas, wydając w

niespełna cztery lata dwa albumy i MLP?

Na to wygląda! (śmiech!)

Co ciekawe czynicie tak w czasach spadku

znaczenia albumu jak zwartej artystycznie

całości, ale na szczęście ta sytuacja nie dotyczy

jeszcze aż tak dostrzegalnie świata

Foto: Soile Siirtol

rocka/metalu?

Metalowa publika zdaje się lubić albumy. Ja

też! Album jest święty. Składanie w całość

świetnej płyty, wliczając w to sleeve, kolejność

utworów, zdjęcia i wszystko inne jest

dla mnie bardzo ważne, jest takie dla nas

wszystkich w Dead Kosmonaut. Mam nadzieję,

że publiczność słuchająca nas on-line

nie włącza naszych kompozycji z płyt w losowej

kolejności, bo to byłoby okropne!

Jesteście też tradycjonalistami pod tym

względem, że nie wydajecie cyfrowych singli,

etc. - płyta to płyta, mała czy duża,

kompaktowa czy winylowa, ale to ona zawsze

jest podstawą?

To podstawa, tak. Ale moglibyśmy wypuszczać

single, tylko z ekskluzywnymi kawałkami.

Wciąż nie wydaliśmy jeszcze 7" calowego

winylu. Cyfrowe single są dość nudne,

prawda? Ale pewnie, może moglibyśmy wypuścić

jeden jako zwiastun albumu.

Kontynuujecie na "Gravitas" podejście z

ubiegłorocznego MLP "Rekviem", szukacie

nowych rozwiązań, w żadnym razie nie

chcecie być wrzuceni do tego, tak pojemnego,

wora retro/heavy/vintage rock?

Myślę, że praca w takich "retro" warunkach

po prostu niesie ze sobą pewne granice. Nie

jestem tym zainteresowany. Cieszy mnie królestwo,

które stworzyłem dla Dead Kosmonaut.

Świątynia heavy metalu jest obszerna i

zamierzam kontynuować jej dalszą eksplorację.

Ale jako pierwszy jestem w stanie przyznać,

że Dead Kosmonaut zdecydowanie

spogląda w przeszłość, inspirując się wielkimi

poprzednikami. Nie zamierzam wymyślać

nowego stylu metalu.

Przyznasz jednak, że ta moda na takie oldschoolowe

granie w duchu lat 70. utrzymuje

się zaskakująco długo - czyżby ludzie faktycznie

mieli już dość sztucznych dźwięków,

szukali czegoś prawdziwego, szczerego,

brzmiącego naturalnie, organicznie?

Myślę, że masz rację. Obecnie zbyt łatwo jest

sprawić, by utwory brzmiały aż za bardzo

idealnie. Możliwości w nowoczesnym studio

są niemal nieograniczone.

Niedawno młody fan rocka/metalu powiedział

mi ciekawą rzecz, że kiedyś pod wieloma

względami było trudniej, ale jedno było

niezmienne: zespół musiał umieć grać, a to,

co zarejestrował w analogowym studio, nagrał

na taśmę, był zwykle w stanie bez

problemu powtórzyć na żywo. A teraz dostrzega,

że wiele zespołów z płyt brzmi

wspaniale, a na żywo już bardzo mizernie -

to chyba też odstręcza co bardziej wnikliwych

czy wymagających słuchaczy?

Może, jeżeli oczekujesz, że zespół będzie

brzmiał identycznie na scenie jak na nagraniu,

to z pewnością się zawiedziesz. Tak, jak

powiedziałem wcześniej, za łatwo jest sprawić

w nowoczesnym studio, by wszystko

brzmiało "idealnie". Jednocześnie uważam, że

w dzisiejszych czasach młodzi muzycy są

bardzo dobrzy. Mogą pobierać lekcje od mistrzów

przed ekranem swoich komputerów,

ucząc się różnych technik. Mogą słuchać

wszystkich gatunków muzyki w Internecie.

Więc znają się na tym. Ale rzecz w tym, że

nie możesz tak naprawdę znaleźć odpowiedzi,

jak stworzyć swój własny styl. Jak pisać

utwory, które brzmią jak ty. To musisz odkryć

sam.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!