DZIEŁA - Cyfrowa Biblioteka Narodowa Polona
DZIEŁA - Cyfrowa Biblioteka Narodowa Polona
DZIEŁA - Cyfrowa Biblioteka Narodowa Polona
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
146 Dokumenta. — IV.<br />
pochodzi ; znać to jest skutkiem tego co Burgess WPanu obiecał.<br />
Teraz tylko w tym trzeba starania i ostrożności, aby<br />
Hailes nie dowiedział się o tern co WPan z Burgessem mówił,<br />
sejm odmawiał podatków, Komarzewski pragnął dać narodowi jak najwięcej<br />
ludzi z służbą wojskową oswojonych ; za jego to wpływem uwalniano co rok<br />
znaczną liczbę żołnierzy, zastępując ich nowym rekrutem. Zabiegliwością<br />
i oszczędnością swoją dopomógł on królowi, że prawie bez powiększenia bu<br />
dżetu, armia z 16 do 22 tysięcy się podniosła. Nominacye oficerów w zna<br />
cznej części zależały od przedstawienia Komarzewskiego ; wyszukiwał też ludzi,<br />
swoich lub cudzoziemców, wyćwiczonych w służbie pruskiej lub saskiej, mniej<br />
na to uważając, czy byli szlacheckiego pochodzenia. Kilka lat jego zarządu<br />
sprawiło, że już w roku 1779, jak świadczy wcale nam nie sprzyjający Essen,<br />
drobna armia polska wprzód zaniedbana i tylko do parady hetmanom służąca,<br />
mogła się porównać z zagranicznemi, a lekka polska kawalerya żadnej w Eu<br />
ropie .nic ustępowała.<br />
Ta niezmordowana czynność Komarzewskiego sprowadziła nań najsroższe<br />
pociski. Panowanie trzech królów polskich w wieku XVIII możnaby nazwać<br />
walką z hetmanami : a ta walka doszła do najwyższego •stopnia zaciętości, od<br />
kąd wojsko dostało się pod bezpośrednie rozkazy króla. Cała więc zawiść he<br />
tmanów i iCh popleczników zwaliła się na Komarzewskiego, nie żeby przeciw<br />
niemu miano coś osobiście, ale że wiedziano, iż w administracyi wojskowej król<br />
się bez niego nie obejdzie. Nie było potwarzy, którąby go nie obrzucano;<br />
w roku 1785 chciano ogłosić go skrytobójcą. Sąd uznał niewinność Koma<br />
rzewskiego, a król, jak się należało, nagrodził krzywda jego awansem. Pamię<br />
tna usług jego armia wyprawiła dla niego ucztę publiczną ; oficerowie głośno<br />
składali mu dowody swego uszanowania i wdzięczności. To jeszcze bardziej<br />
rozsrożyło hetmańską opozycyę, która go przed całym narodem oskarżała, że<br />
sam będąc człowiekiem wątpliwego szlachectwa, szlachecką krwią poniewiera.<br />
Na sejmie roku 1788, połączyli się z hetmanami wszyscy królewscy przeciwnicy<br />
aby zburzyć departament wojskowy, a tym sposobem Komarzewskiego usunąć<br />
od władzy. Gdy się naradzano nad składem nowej komisyi wojskowej, jeden<br />
z owych wrażliwych patryotów, co to później w służbie moskiewskiej zapom<br />
nieli o swem polskiem pochodzeniu, Seweryn Potocki , śmiał publicznie zapy<br />
tać na sejmie : czy taki człowiek jak jenerał Komarzewski może wejść do<br />
składu komisyi ? Radzono więc nad tem ! . . . Komarzewski nie zniósł téj obelgi,<br />
podał się do dymisyi i wyjechał do Anglii. Król zawinił, że gdy zaczęła się<br />
dyskusya nad osobą Komarzewskiego, nie oburzył się poczciwie, i szczerem<br />
opowiedzeniem jego zasług nie zamknął ust przeciwnikom. Dla miłej zgody<br />
i chcąc być dobrze z tymi co mu z zasady byli niechętni, poświęcał najwier<br />
niejszego i najzdolniejszego urzędnika. . .<br />
Listy króla do Bukatego. 147<br />
żeby jeszcze gorszego kwasu nie narobić. Widzę, iż w osobie<br />
Hailesa, ja się nie mogę spodziewać polepszenia dla siebie.<br />
Strasznej zemsty doczekał się Komarzewski ! Zamianowana nowa komi<br />
sja nie miała w gronie swojem ani jednego człowieka obeznanego z admini<br />
stracja wojskową i zmarnowała lat cztery. Będziemy o tem w swojem miej<br />
scu mówili ; tu tylko dodamy, że gdy przyszło do boju, pokazało sie jak wiele<br />
stracono z ubytkiem Komarzewskiego, któryby lepiej zapewne o potrzebach<br />
armii był pamiętał. Tymczasem Komarzewski, odepchnięty od służby, przesia<br />
dywał w Anglii , oddając się naukom i oglądając fabryki , którymby podobne<br />
iv kraju kiedyś założyć lub wydoskonalić się dały; lecz i tam, jak świadczy list<br />
powyższy, ścigały go podejrzenia i nienawiść naczelników opozycyi , wówczas<br />
partyi rządzącej. Z upadkiem sejmu czteroletniego nie miał on po co wracać<br />
do Polski : wszak tam znowu władali hetmani ! Ale przyjechał do króla, gdy<br />
ten Warszawę opuścić i koronę złożyć musiał, i przy nim pozostał aż do<br />
zgonu, w Petersburgu. — W roku 18(17, wydał on w Paryżu dziełko: Coup<br />
d'oeil sur les causes de la décadence de la Pologne. Wiele w niem prawdy<br />
i uczących spostrzeżeń, godnych uważnego czytania. Jakim był przez całe ży<br />
cie, takim się i przy schyłku w luj książce pokazał. O sobie w niej nie wspo<br />
mina, a co dziwniejsza, choć krzywd tylu doznał, nie wymienia żadnego<br />
2 swoich prześladowców i nie szuka na nich odwetu, choć zaprawdę nie bra<br />
kowało pola. . .<br />
Nie tu koniec prześladowaniom Komarzewskiego. Pisarz z wielu miar<br />
szanowny, p. Julian Bartoszewicz, ogłosił niedawno o Komarzewskim mono<br />
grafią, którąby doprawdy pamnetem nazwać się godziło. Sam on przyznaje, że<br />
Komarzewski oddał wielkie usługi ; nie stawia ani jednego faktu, któryby pa<br />
mięć jego plamił, a jednak pisze o nim z niepojętą żółcią i przekąsem; nie<br />
może mu przebaczyć, że był homo novus. Prawda, był to człowiek pod wie<br />
loma względami całkiem nowy w Polsce : zdolny, pracowity a skromny! He<br />
tmanów Branickich i Rzewuskich, w bogatszych czy uboższych rodzinach, liczy<br />
liśmy zawsze bez końca; lecz gdyby naród ocenił był, w swoim czasie, war<br />
tość takich właśnie, jak Komarzewski ludzi, nie bylibyśmy podobno tam,<br />
gdzie dzisiaj jesteśmy ! .. . Snąć laury Soplicowskie odjęły sen panu Bartosze<br />
wiczowi i wpłynęły na jego sąd ! Bo jak inaczej zrozumieć tę jego nienawiść do<br />
wszystkiego, co Stanisława Augusta otaczało i jego zamiłowanie w żywotach<br />
opiłych zazwyczaj anarchistów- Tyle wszakże mamy ufności w prawość, roz<br />
sądek i naukę tego pisarza, że przeciw wspomnianej monografii protestując,<br />
odwołujemy się do niego samego. Żywot Komarzewskiego zasługuje na po<br />
ważniejsze opracowanie. Nio był to geniusz (geniuszów w wieku zeszłym nie<br />
mieliśmy), ale był niepospolity administrator, a charakterem i politycznemi prze-<br />
konaniami stał on nierównie wyżej od wielu spółczesnych mu Polaków.