02.10.2014 Views

Olsztyn 2008 - Portret

Olsztyn 2008 - Portret

Olsztyn 2008 - Portret

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

To był mój moment, moja rola. Po wystającym<br />

udzie, jakimś cudownym półobrotem,<br />

-<br />

Piramida raz!<br />

tężały, na czoło wyłaziły żyły. Nagle, w chwili<br />

maksymalnej koncentracji, darł się:<br />

lewą nogę wystawiał do przodu, ramiona unosił<br />

ku górze. W napięciu czekał. Jego mięśnie<br />

Zawsze przed obiadem wyprowadzał nas za<br />

dom pod rozłożysty dąb. Stawał w rozkroku,<br />

nigdy nie odzyskał pełni sprawności. Piłki<br />

kopanej szczerze nienawidził.<br />

dramat. Ojciec źle wyskoczył do strzału w<br />

okienko i złamał paskudnie nadgarstek. Już<br />

Bo ojciec, jako wybitnie utalentowany gimnastyk,<br />

któregoś nudnego dnia dał się namówić<br />

na zajęcie pozycji bramkarza w meczu<br />

o nic. Z niewinnego „nic” zrobił się życiowy<br />

grać w tę piłkę. Gdybym mógł cofnąć czas! -<br />

powtarzał na okrągło.<br />

Cholera, diabeł mnie wtedy podkusił, żeby<br />

-<br />

Bogiem!<br />

zostałby championem,<br />

byłby kimś. Ojciec się mylił, jakby podarował<br />

mi ten pierdolony nóż, zostałby natychmiast<br />

ćwiczenia gimnastyczne. Twierdził, że gdyby<br />

nie wypadek z młodości, byłby mistrzem,<br />

„obowiązek”, tuż za miniaturową kuszą Wilhelma<br />

Tella. Tak więc ojciec upodobał sobie<br />

7

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!