22.08.2015 Views

SPIS RZECZY

Czytaj online PDF - Fronda

Czytaj online PDF - Fronda

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

281– Ano, mówił ksiądz Piotr, od krzyża się nie ucieknie. A ty żeś uciekł, chybadzięki temu, żeś Boga wezwał. Tęgo by cię pogruchotało i bym cię musiał narękach taszczyć do domu, a twoja stara by mi ścierką po gębie dała.– Może by i dała. Ale czemu ten krzyż tak zaraz poleciał?– Wstawiony był tylko dźwigiem w dziurę i trochę kamieniem podtrzymany.Nie betonowali go widać przez tę pluchę.– Ale by mi dał. Ale by mi dał – powtarzał postraszony Małochwiej.– Nie gadaj, tylko bierzmy się za piłę. Jeszcze kto nas tu najdzie i będziemymusieli oczami świecić.Małochwiej z futerału wyjął piłę, przykucli naprzeciw siebie i krzyż piłowali.Poszło im to szparko, bo niejedną robotę już razem robili, ciężkawą i lekką.– Ale popatrz – powiedział Leon – podobizny Chrystusa na krzyżu nie ma.A wtedy była. Pamiętam, jak ją żołnierz hanclem oderwał i w krzaki rzucił.Oni mieli rozkaz tylko zdjąć krzyż dźwigiem. O podobiźnie Chrystusa narozkazie nie było mowy. To żołnierz w krzaki rzucił.– Księża ją pozbierali – mówił Małochwiej – i mieli ją do kościoła zabrać. Aleciekawe, że jej teraz nie dali.– Wycwanili się czarni. Jak obecnie, za tej naszej amerykańskiej demokracji,podatkiem obłożą każdy krzyż postawiony poza kościołem, to księża samiprzylecą go zdejmować. Będzie im skromniej zabierać krzyż bez podobizny.– Ale który – zaśmiał się Małochwiej – ten, cośmy go przepiłowali, to jużCieślicki go nie postawi. I tak na razie będzie musiał przynieść drugi, ten, coi na niego starczyło ze zbiórki.– My tu gadu, gadu, a nogi ziębną. Idziemy.Jak trochę odeszli, to Małochwiej zaczął swoje: – Kawał roboty żeśmyodwalili. I to teraz, kiedy oni mają wszystko. Policję, władzę, banki, pieniądze.A my tylko gołą dupę. Wtedy, jakeśmy przyszli krzyż ruszać, to nie byłażadna sztuka. Nasza partia miała władzę. Był Komitet Miejski z towarzyszemŁabiszynem, wojewódzki, centralny. Wszystko było od góry do dołu. Możnabyło krzyże zdejmować ile chcąc. I nie tylko. Nawet całe kościoły rozebrać,cegła po cegle dla ludzi, dla domów, do spodu.– Tak, teraz jest nas dwóch. Materklein gdzieś się zapodział – powiedział Leon.– Przyjedzie, jak trzeba będzie, i powie: „Towarzysze zrobiliście kawałdobrej roboty. Z winkla sami, bez żadnej dyrektywy partii, bez dźwigu,z winkla zdjęliście krzyż, co miał być znakiem cierpienia dla całej dzielnicyszarych ludzi pracy”.Starczyłoby na dwa krzyże

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!