You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
ZDARZENIA - KSIJ\ZKI - LUDZIE<br />
127<br />
i ocalona zostaje inn 0 s e obu Ja, b~~cych dla siebie rzeczywistymi T y<br />
(a nie duplikatami Ja, co zdaje si~ zagrazae transcendentalizmowi Edmunda<br />
H usserla). Spotkanie nie jest bowiem "wczuciem sif' w Drugiego, nie<br />
jest tym bardziej spotkaniem swego lustrzanego odbicia, lecz bezposrednim<br />
doswiadczeniem Drugiego j a k 0 Dr u g i ego; doswiadczeniem, ktorego<br />
ostatecznym spemieniem, a takie, jak si~ zdaje, warunkiem moZiiwoSci, jest<br />
Ty absolutne. Bog staje si~ obecny nie tylko jako ucieczka w obliczu<br />
obcego i wrogiego swiata, ktory przestal bye domem, ale jako urzeczywistnienie<br />
spotkania z drugim czlowiekiem.<br />
"Ja jestem", jak widae, staje si~ - zdaniem Bubera i innych dialogistow<br />
- ostatecznie zrozumiale jedynie w perspektywie "Ty jesteS" czy "Ty jestes<br />
ze rnn~" a nawet w perspektywie Osoby NajwYZszej, Boga - "Ja jestem, bo<br />
Ty pozwalasz mi bye", "jestem, bo rnnie wybrales". W "Ja jestem" tkwi<br />
wi~c fundament i jedyna mozliwose przywrocenia czlowiekowi utraconego<br />
domu, w postaci odbudowania zerwanych wi~zi z bytem (Wszechswiatem),<br />
drugim czlowiekiem oraz Bogiem. Na ile jednak czlowiek potrafi, docieraj~c<br />
do tajemnicy swego czlowieczenstwa w "Ja jestem", dostrzec swe<br />
nieskonczone otwarcie, na ile zas dostrzeZe w Drugim jedynie pieklo czy<br />
ograniczenie swej wolnosci A dalej, czy rzeczywiScie potrafi podj~e<br />
niezwykly trud odbudowy autentycznego domu i czy nie ulegnie pokusie<br />
latwego samooszukiwania si~, wznosz~c wokol siebie gmach iluzji<br />
i klamstw Czy stae jeszcze dzis czlowieka, by moZiiwe dian odniesienia,<br />
jak pisze Buber, urzeczywistniae w calym swoim Zyciu i cal~ swoj~ istot~<br />
A wreszcie, czy te dialogiczne odniesienia czlowieka s~ w ogole moZiiwe do<br />
urzeczywistnienia, inaczej mowi~c - czy czlowiek nie jest ze swej istoty<br />
(a nie tylko faktycznie) raczej wygnancem anizeli domownikiem bytu<br />
Nie rozstrzygaj~c<br />
zaznaczonych kwestii (zdaniem Bubera rzeczywisty<br />
dialog jest z istoty moZiiwy, jest wr~cz prawdziw~ istot~ czlowieka),<br />
dostrzec naleiy, ie jeden z zasadniczych zarzutow stawianych ftIozofii<br />
dialogu - a mianowicie, ze akcentuj~c pierwotnose spotkania, sfery Ja-Ty,<br />
zatraca specyfik~ i znaczenie J a - nie wydaje si~ sluszny. Janie stanowi<br />
bowiem (w perspektywie dialogizmu) funkcji spotkania z Ty, nie traci tei<br />
w spotkaniu swej tozsamoSci czy indywidualnosci. Przeciwnie, to dopiero<br />
drugi czlowiek, dla ktorego J a jestem calkowicie innym, dla ktorego jestem<br />
nieredukowalnym Ty, t~ indywidualnose mojej osoby, jej innose dostrzega<br />
i ochrania. Spotkanie i tylko spotkanie jest uszanowaniem rzeczywistej<br />
inn 0 sci Ja i potwierdzeniem p raw a do tej innosci. Tym samym<br />
spotkanie, przynajmniej w interpretacjiBubera, jest drog~ do pelnego<br />
urzeczywistnienia tego, co w Ja najbardziej intymne, osobiste i odmienne.<br />
Dialog nie niszczy Ja, lecz je wyzwala, ocala i chroni; pozwala mu bye.<br />
Widae wyraznie, ze dialogiczna antropologia Martina Bubera, chociai<br />
w omawianej tu ksi~ice naszkicowany zostal jedynie jej projekt, r6Zni si~<br />
od tych koncepcji, ktore definiuj~ czlowieka jako przede wszystkim ducha<br />
transcenduj~cego przyrod~, urzeczywistniaj~cego wartoSci i zdolnego powiedziee<br />
"nie" wobec swoich pop~ow (Max Scheler), element lepiej lub