09.02.2014 Views

HENRYK PAJĄK PROSTO W ŚLEPIA Lublin 2007 ... - W Sercu Polska

HENRYK PAJĄK PROSTO W ŚLEPIA Lublin 2007 ... - W Sercu Polska

HENRYK PAJĄK PROSTO W ŚLEPIA Lublin 2007 ... - W Sercu Polska

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Matactwo rzecznika i przekaziorów „mendialnych" polegało na wspólnocie<br />

działania. Rzecznik „powołał komisję", która okazała się nie komisją<br />

tylko „grupą mężczyzn" bez uprawnień komisji, ale „mendia" mianowały<br />

tamto zgrane „trio" za komisję i powołały się na jej „orzeczenie" o tym,<br />

że w świetle dostępnych dokumentów nie podlega wątpliwości fakt świadomej<br />

tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa ze Służbą Wywiadu w latach 1973<br />

-1978.<br />

5 S. Karczewski. Tamże.<br />

282<br />

UKAMIENOWALI ABP STANISŁAWA WIELGUSA<br />

Tak oto wyrok zapadł mocą autorytetu „komisji" powołanej przez rzecznika<br />

praw obywatelskich i „w świetle dostępnych dokumentów". Czegóż by jeszcze<br />

potrzeba, aby dać rozkaz: „Ognia!" licznym plutonom egzekucyjnym<br />

medialnych mend?<br />

Owa „komisja" czy - jak sprostował sam rzecznik - „grupa mężczyzn", nie<br />

dokonała żadnych badań archiwalnych, bo nie miała na to żadnych szans<br />

czasowych, a zwłaszcz takowych zamiarów. Wszystko co mogła zrobić, to<br />

pobieżnie przejrzeć świstki znajdujące się w teczce abp Wielgusa.<br />

Otwarcie to przyznał ks. Węcławski w wywiadzie dla Gazety Wyborczej":<br />

- My jednak nie mieliśmy dokonać oceny tych dokumentów. Poproszono nas<br />

jedynie o ich przejrzenie i przekazanie rzecznikowi opinii o ich<br />

zawartości, tak żeby mógł on podjąć decyzję, jak ma postąpić.<br />

Tak oto, rzecznik praw obywatelskich niemal fizycznie przyłożył rękę do<br />

medialnego ukamienowania abp Wielgusa. Tak było w czasach najbardziej<br />

mrocznego dziesięciolecia rządów sowieckiej żydobolszewii w Polsce, kiedy<br />

w kręgach sądowych i prokuratorskich żydowskich morderców panowało<br />

powiedzenie: „Dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie". No i znalazł<br />

się. Wzorce były gotowe, wypróbowane już przed dziesięcioleciami.<br />

Zakładając, że w tej trójce „badaczy", ks. Węcławski i Z. Nosowski byli<br />

dyletantami w zakresie kwerend archiwalnych, to takiego usprawiedliwienia<br />

nie można przypisać prof. Paczkowskiemu, m. in. członkowi Kolegium IPN.<br />

Zachował się jednak jak dyletant, albo jak świadomy uczestnik niszczenia<br />

abp Wielgusa. Porównajmy jego postawę z opisem metodologii prac historyka<br />

nad dokumentami. Oto w Biuletynie IPN wypowiedział się prof. Andrzej<br />

Chojnowski - szef Zakładu Historii XX wieku w Instytucie Historycznym<br />

Uniwersytetu Warszawskiego:<br />

- My doskonale wiemy, że te dokumenty trzeba weryfikować, poddawać<br />

procedurze krytyki źródeł. Jeżeli nawet te materiały policyjne posiadają<br />

swoją własną specyfikę, to aż tak bardzo nie odbiega ona od innych<br />

źródeł, z którymi mamy do czynienia, żebyśmy zapomnieli o elementarnych<br />

zasadach naszego zawodu.<br />

Zespół /„grupa"/ powołany przez J. Kochanowskiego nie podjął najmniejszej<br />

próby takiej weryfikacji „z zachowaniem elementarnych zasad naszego<br />

zawodu".<br />

UKAMIENOWALI ABP STANISŁAWA WIELGUSA<br />

283<br />

Pomijając wymienione tu rażące „błędy w sztuce" bycia rzecznikiem praw<br />

Obywatelskich i błędy w sztuce weryfikacji źródeł historycznych, nie<br />

można pominąć faktu, iż Janusz Kochanowski dopuścił się jawnego<br />

naruszenia prawa, ponieważ zlecił szperanie w teczce biskupa bez jego<br />

zgody /!!/. Co więcej<br />

- bez pytania o taką zgodę! Do takiego naruszenia prawa i tzw. dóbr<br />

osobistych Arcybiskupa, nie dopuściła się Kościelna Komisja Historyczna.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!