HMP 80 Running Wild
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
posąg, ale wymaga jeszcze dopracowania detali.
HMP: Mamy wiele powodów, aby Wam pogratulować.
Po pierwsze, najnowszego albumu
"Lifeblood". Jak Twoim zdaniem został on
przyjęty przez fanów?
Roberto "Ramon" Messina: Zarówno nowi,
jak i starsi fani gorąco reagują na "Lifeblood" -
dostajemy od nich bardzo pozytywne recenzje.
Zwłaszcza osoby znające Secret Sphere już
wcześniej cieszyły się z powrotu zespołu w
znajomym składzie, czyli ze mną na wokalu.
Jaki jest zatem sekret Waszego sukcesu?
Kula! (gra słów: "Secret Sphere" można przetłumaczyć
z angielskiego na polski jako "Sekretna
Kula", przyp.red.). Poważnie, istnieje
między nami wyjątkowa alchemia zwana
Siła napędowa
Idealny kandydat to musi być młody, z dwudziestoletnim doświadczeniem,
siedmioma certyfikatami (lub albumami, jak zwał tak zwał), dojrzały, a jednocześnie
wyluzowany i jeszcze do tego wiele oferować, w zamian niczego nie
oczekując. Roberto "Ramon" Messina pokazuje, że tacy ludzie istnieją. Każdy ma
jednak swoje "lifeblood" - siłę napędową, bez której nie mógłby się obejść. Dla
niektórych artystów jest nią możliwość eksplorowania nowych pomysłów wykraczających
poza to, czym dotychczas się zajmowali. Najnowszy album Secret Sphere
"Lifeblood" z Ramonem za mikrofonem świadczy jednak o tym, że czasami powrót
po latach do sprawdzonej konwencji wychodzi liderowi zespołu metalowego
na dobre, gdyż wczorajszy figiel, greps i psot wyostrza dzisiejszy kunszt.
"przyjaźnią", która czyni Secret Sphere czymś
więcej niż tylko muzycznym projektem. Jeśli
uznamy, że muzyka i sztuka potrafią mówić -
a potrafią - to nasza muzyka z pewnością mówi
o zabawie, dobrej współpracy, kreatywności
oraz instynkcie. Uwielbiamy dodawać osobliwość
każdego spośród nas do utworów, z tym
że coraz więcej kawałków powstaje na kanwie
pomysłów Aldo Lo Nobile'sa, wzbogacanej
następnie przez pozostałych. Aldo proponuje
zazwyczaj pierwszą wersję struktury kompozycji,
to od niego wychodzą pierwotne twórcze
impulsy. Przynosi riff, linię wokalną, surowe
partie instrumentalne; zmieniamy je; całość
staje się coraz bardziej złożona, to znów prostsza.
Kochamy proste i chwytliwe piosenki
(szczególnie refreny), ale z delikatnym akcentem
ambitniejszych zagrywek tu i tam. Nie zależy
nam na produkowaniu produktów postrzeganych
jako łatwo sprzedające się, raczej
na dobrych i zapamiętywalnych melodiach.
Czyli pomimo chętnie nadawanej Wam etykietki
"prog power metal", przystępność poszczególnych
utworów jest dla Was istotna?
Tak. Osoby lubiące chwytliwą muzykę na pewno
znajdą wśród utworów Secret Sphere coś
dla siebie. Chciałbym jednak podkreślić, że zadbaliśmy,
aby nie nudziły się one po trzech odsłuchach,
jak to się czasami dzieje z popowymi
hitami. Z drugiej strony, fani prog metalu doceniają
interesujące pasaże oraz ciekawą atmosferę.
Cieszy nas to, ale nasza strategia twórcza
Czy zawsze komponowanie przychodziło
Wam lekko i naturalnie, również podczas
prac nad Waszymi pierwszymi wydawnictwami?
Już od pierwszego dema z 1997 roku cieszyliśmy
się pracą w zgranym zespole, więc tworzyliśmy
instynktownie. W międzyczasie dochodziło
wszak do zdarzeń tymczasowo zakłócających
grupową alchemię, takich jak zmiana
line-upu lub problemy osobiste. Natychmiast
odbijały się one na naszej muzyce, tak jakbyśmy
wszyscy byli częścią jednego organizmu
przechodzącego przez ciężki okres jako całość,
a nie tylko częściowo. Stało się tak przynajmniej
kilka razy.
Po kilkuletniej przerwie (Michele Luppi śpiewał
w Secret Sphere 2012 do 2020 roku, przyp.
red.) powróciłeś do Secret Sphere.
Secret Sphere doskonale dawało radę z Michele
Luppi, jednak Michele zaangażował się
w Whitesnake, a także miał błyskotliwą karierę
pozamuzyczną. Odleciałem, gdy zapytali
mnie o powrót. Natychmiast się zgodziłem.
Tęskniłem za występowaniem na scenie wraz
ze swoimi starymi kumplami. Wszystkie problemy
związane z moim odejściem przestały
mieć znaczenie.
Co uważasz o "Portrait of a Dying Heart",
"The Nature of Time" oraz o nowej wersji "A
Time Never Come"?
Że znacząco różnią się nie tylko od mojego
stylu, ale też od tego, co Secret Sphere robiło
wcześniej. Podziwiam, że zdobyli się na odwagę,
aby spróbować grać coś innego, niż oczekiwano
od marki Secret Sphere. Gdybym jednak
sam miał ponownie zaśpiewać całe "A
Time Never Come", to jeszcze bardziej postarałbym
się je zmienić w stosunku do oryginału.
I to nie tylko odnośnie interpretacji czy
też w warstwie melodyjnej, ale również napisałbym
inne liryki i tak bym zakręcił całością,
aby wydawanie tego starego materiału w nowej
odsłonie było uzasadnione artystycznie. Nie
miałbym nic przeciwko, gdyby Michele Luppi
odbiegł od mojej starej wizji. Analogicznie,
bardzo chciałbym wykonywać na żywo numery
z jego albumów "Portrait of a Dyiny
Heart" i "The Nature of Tiime", ale robiłbym
to po swojemu.
Foto: Secret Sphere
nie sprowadza się do spełniania zachcianek odbiorców,
bo takie podejście mogłoby skończyć
się źle (np. wszyscy mogliby nas za to znienawidzić).
Po prostu sami słuchamy muzyki o
takich cechach i taką właśnie muzykę najbardziej
lubimy komponować.
Inną charakterystyczną cechą Waszej muzyki
jest jej eksplodująca dynamika. W moim
odczuciu, niektórym power metalowym zespołom
nie wychodzi dawanie czadu, bo brzmią
chaotycznie zamiast dynamicznie. Czy
wkładacie wiele trudu w uzyskanie odpowiedniego
balansu?
Nie aż tak dużo... Trochę dodajemy tu, obcinamy
tam i git. To tak jak praca rzeźbiarza nad
marmurowym blokiem, który już wygląda jak
A jak myślisz, dlaczego zdecydowano się
akurat na "A Time Never Come"?
Bo fani zawsze uważali go za nasz najlepszy
longplay, chociaż najstarszy spośród nas miał
w tamtych czasach zaledwie 23 lata. Chodziło
więc o to, aby podkreślić wagę dokonania zespołu,
ale w dojrzalszych okolicznościach.
Czy zatem wskazałbyś "A Time Never Come"
jako na drugi album, po który nowi fani
powinni sięgnąć zaraz po zapoznaniu się z
"Lifeblood"?
Myśle, że tak. Sięgnięcie po oryginalną wersję
"A Time Never Come" po wysłuchaniu "Lifeblood"
mogłoby mocno zainspirować wszystkich,
którzy doceniają sztukę oraz swobodną
ekspresję.
Najnowszy opublikowany przez Was post
na Facebooku krzyczy: "Go Italy Go!". Ano
właśnie, wygranie przez Włochy Mistrzostw
Europy w piłce nożnej to następna sprawa,
której chciałbym Wam entuzjastycznie po-
134
SECRET SPHERE