HMP 80 Running Wild
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
rze, jest nam naprawdę miło to słyszeć. Trudno
jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi,
ponieważ wtedy wszystko działo się tak nagle
- musieliśmy przerwać pracę nad nowym materiałem
zanim w ogóle mogliśmy ją właściwie
rozpocząć. Również pod koniec lat 90-tych
scena doom metalowa zaczęła się zmieniać,
pojawiło się wiele nowych gatunków, które
miały swój wpływ na już istniejące zespoły...
Już wtedy chcieliśmy nieco zmienić nasze brzmienie,
ale te plany nigdy nie zostały wprowadzone
w życie, z oczywistego powodu.
Wspomnieliście o pracach nad albumem -
więc "They Flies…" to zapowiedź czegoś większego?
Czy możecie już ujawnić jakieś
szczegóły dotyczące Waszych dalszych planów
wydawniczych?
Velingor: Pracujemy nad nowym albumem już
od prawie półtora roku. Chcielibyśmy, żeby
wszystko szło szybciej, ale są pewne okoliczności,
na które nie mamy wpływu (jak pandemia
i zamknięte granice). Poza tym, nigdy
nie lubiliśmy komponować utworu za utworem
tylko po to, by wydać nowy album tak szybko,
jak to możliwe. Naszym celem jest tworzenie
materiału wysokiej jakości, a to zawsze wymaga
czasu. Na razie możemy mieć tylko nadzieję,
że przyszły pełnowymiarowy album Scald
pod roboczym tytułem "Ancient Doom Metal"
nie zawiedzie naszych fanów i pomoże
nam zdobyć nowych!
Śledząc kolejne wydania "Will of Gods…"
doliczyłem się łącznie osiem wersji okładek.
Szczególną uwagę przykuwa ostatnia, autorstwa
Andreya Andreeva, która koresponduje
z grafiką zdobiącą singiel (również jego autorstwa).
Czy planujecie stałą współpracę?
Velingor: Masz rację, wiele reedycji "Will of
the Gods..." ma swoje własne, unikalne okładki.
Wierzymy, że w ten sposób jest to o wiele
bardziej interesujące i ekscytujące, zarówno
dla fanów, jak i dla nas samych. Pierwsze wydanie
na kasetach, wyprodukowane przez
MetalAgen w 1997 roku, miało okładkę, której
wytwórnia użyła bez naszej zgody. Uważaliśmy
(i nadal uważamy!), że była okropna i
nie miała żadnego związku z muzyką, którą
gramy. Na wewnętrznej stronie okładki również
znalazło się kilka błędów, co doprowadziło
do wieloletniego zamieszania co do nazwy
albumu itp. Dlatego też od tamtego czasu
jesteśmy bardzo ostrożni i skrupulatni jeśli
chodzi o szatę graficzną albumów. Zawsze prosimy
wytwórnie o pokazanie nam wszystkiego
przed wysłaniem do druku. W niektórych
przypadkach Ottar lub ja (obaj mamy pewne
umiejętności w tej dziedzinie) musieliśmy poprawiać
lub po prostu przerabiać pewne rzeczy.
Jeśli chodzi o Andreya Andreeva, to po
Foto: Scald
raz pierwszy rozpoczęliśmy z nim współpracę,
kiedy nasz album "Vakor" Intothecrypt był
już gotowy. Artysta stworzył genialną okładkę
do tego albumu, doskonale odzwierciedlającą
muzykę i koncept, który za nią stoi. Więc kiedy
"Will of the Gods..." Scalda miał być ponownie
wydany przez Hammerheart Records,
zdecydowaliśmy się poprosić Andreya
o stworzenie kolejnej okładki. Wszyscy (wytwórnia,
fani, członkowie zespołu) byli zachwyceni
kiedy to zobaczyli, więc od tego momentu
postanowiliśmy zawsze pracować z Andreyem
Andreevem, którego styl jest idealny
dla Scald - zarówno oryginalny jak i imponujący.
Ottar: Tak, uwielbialiśmy pracować z Andreyem.
Najważniejsze jest to, że obrazy, które
on tworzy są pełne tych samych idei i emocji,
co nasza muzyka.
Wróćmy teraz do trudnych wspomnień z 1997
roku. Jak wyglądała sytuacja w obozie Scald
gdy dowiedzieliście się o tragicznej śmierci
Agyla? Gdy emocje opadły, debatowaliście
nad dalszymi losami zespołu czy po prostu
wszystko umarło śmiercią naturalną?
Velingor: To był ogromny szok - zaledwie
dzień przed śmiercią Agyla mieliśmy kolejną
próbę, jak zwykle... Wolałbym nie mówić tutaj
o naszych osobistych odczuciach - straciliśmy
nie tylko wokalistę, ale wspaniałego przyjaciela
i lidera zespołu. Dla Haralda była to tym większa
strata, że Agyl był jego kuzynem i wzorem
do naśladowania od czasów, gdy obaj byli
małymi dziećmi.Odbyła się krótka dyskusja na
temat przyszłości zespołu, ale w tamtym czasie
nie znaliśmy żadnej osoby, która mogłaby zająć
miejsce Agyla, więc bardzo szybko zdecydowaliśmy,
że Scald się skończył. Niedługo
potem założyliśmy nowy zespół, Tumulus, z
wokalistą zupełnie innym niż Agyl, i zaczęliśmy
grać progresywny folk metal, styl, który nie
miał wiele wspólnego z epickim doomem Scalda.
Oczywiście nie wszyscy byli tym zainteresowani
i dość szybko się rozstaliśmy - tylko
Ottar i ja graliśmy w Tumulus przez kilka lat.
Ottar: Tego samego dnia wszyscy zdaliśmy sobie
sprawę, że Scald jest skończony. Pozostało
tylko potwierdzić to na spotkaniu... I nigdy nie
zakwestionowaliśmy tej decyzji w następnych
latach.
Mieliście wówczas jakieś plany na kolejną
płytę lub trasę, których realizację przerwał
tragiczny wypadek Maxima? Pozostały
jakieś niepublikowane materiały lub niewykorzystane
pomysły z tamtego okresu?
Velingor: Jasne, pracowaliśmy nad nowym albumem
i mieliśmy już skomponowane trzy
utwory, które nazywały się "The Flame", "Ravens"
i "Master of Tundra". Istnieją ich nagrania
na żywo, które zostały użyte kilka razy jako
bonusowe utwory na różnych reedycjach
"Will of the Gods is Great Power". Być może
pewnego dnia nagramy je z Felipe w profesjonalnym
studiu i wydamy je prawidłowo, ale na
razie mamy inne plany. Jesteśmy pełni zupełnie
nowych pomysłów na nadchodzący album.
Przed śmiercią Agyla było też kilka pomysłów
na dwa kolejne utwory, część z nich została
wykorzystana przez Tumulus. Co do planowania
trasy koncertowej - nie, wtedy nie mogliśmy
nawet marzyć o trasie. W Rosji w tamtych
czasach tylko dużo większe zespoły mogły
sobie pozwolić na trasę (na przykład Aria
albo Mental Home). Jedyne, na co mogliśmy
liczyć, to zagranie kilku koncertów, może
udział w festiwalach w Rosji. A granie poza
granicami naszego kraju było po prostu poza
naszymi marzeniami.
Ottar: Po prostu graliśmy to, co lubiliśmy.
Jasne, że chcieliśmy stać się sławni, być znani
na całym świecie itd., ale wszystko było wtedy
zupełnie inne... Dla większości rosyjskich zespołów
metalowych były to tylko marzenia,
które nie mogły się spełnić.
Wbrew temu co działo się w mainstreamie,
epic doom metalowa scena w latach 90. miała
się całkiem dobrze. Obok Was, światu objawiły
się w tym dziesięcioleciu choćby takie
nazwy jak Solstice, DoomSword, Forsaken
czy Solitude Aeturnus. Ale w Rosji sytuacja
wyglądała nieco inaczej, byliście tam właściwie
jedynymi reprezentantami tego gatunku.
Mieliście wówczas tego świadomość? Czuliście
się częścią większej, światowej sceny?
Velingor: Cóż, chcieliśmy aby Scald był na
tym samym poziomie co zespoły, które wymieniłeś.
Wysyłałem listy (nie mailowe, ale
tradycyjne) do Johna Pereza (Solitude Aeturnus)
i Richa Walkera (Solstice), wysłałem im
nawet nasze demo "North Winds" i otrzymałem
pozytywne reakcje od nich obu (a Rich
Walker wysłał mi nawet w prezencie koszulkę
Solstice "Lamentations"). Nadal jesteśmy im za
to bardzo wdzięczni. W tych trudnych i niepewnych
czasach dla zespołu takiego jak Scald
SCALD 77