11.03.2023 Views

HMP 80 Running Wild

New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

nich znalazły były remasterowane z oryginalnych

ścieżek przez Alexa Whartona w Abbey

Road Studios w Londynie. Beatlesi są bardzo

ważną częścią historii Judas Priest - jesteście

ich fanami, pisaliście nawet kawałki w domu

Lennona i Yoko Ono. Czy był to więc celowy

zabieg?

Nie, to nie było celowe. Ale to piękne, idealne

miejsce, umożliwiające nam realizowanie takich

przedsięwzięć jak to. To jak dodatkowe

błogosławieństwo, szczególnie dla mnie i dla

Glenna. Zawsze byliśmy największymi fanami

The Beatles! Sama myśl, że nasze kawałki były

remasterowane w tym samym budynku, w

którym pracowali John, Paul, George, Ringo

i George Martin jest niesamowita. To po prostu

bardzo cool. Myślę, że świetnie koreluje z

faktem, że pracowaliśmy nad "British Steel" w

domu Ringo, który należał też do Lennona.

Judas Priest i nasze życie w tym zespole ma w

sobie mnóstwo z Beatlesów!

W takim razie to świetny zbieg okoliczności.

Tak, zdecydowanie.

Lista utworów na "50 Heavy Metal Years"

jest dość nieoczywista, co pewnie ucieszy fanów.

Znalazł się tam nawet live "Green Manalishi"

Petera Greena, z okresu, w którym

powstało "Point of Entry", zdecydowanie nienajlepsza

era Priest, ale jeden z waszych najlepszych

coverów. Pojawia się także w kilku

różnych wersjach live wśród ponad 40 płyt w

specjalnie wydanym z tej okazji boxie. Co

sprawia, że ten cover jest tak ważną częścią

historii Judas Priest?

Każdy zespół ma takie piosenki, do których

wyjątkowo często nawiązuje w swoich setlistach.

To są ważne utwory, które, patrząc na

nie z perspektywy czasu definiują to, kim jesteś

i jak dużo osiągnąłeś. Równie ważne, a

może nawet bardziej, jest to, czy fani chcą je

usłyszeć! A nasi fani chcą słuchać "Green

Manalishi". Oczywiście nie gramy tego coveru

cały czas.

Zrobiliście z niego swój własny utwór.

Tak, to był dokładny powód, dla którego postanowiliśmy

zreinterpretować ten kawałek.

To dowodzi, że każda dobra kompozycja może

mieć wiele różnych interpretacji. Zrobiliśmy z

"Green Manalishi" metalową bestię. Peter

Green był muzycznym geniuszem, więc to

oczywiście również jego zasługa.

Foto: Judas Priest

To zaskakujące, że zespół działający od tak

długiego czasu wciąż ma w zanadrzu niepublikowane

materiały, którymi chce się podzielić

z fanami, szczególnie w dobie internetu.

W boxie, oprócz wszystkich studyjnych płyt

znalazło się także kilkanaście płyt z niepublikowanymi

wcześniej wykonaniami na żywo,

w tym sporo nieoczywistych - jak np. Londyn

81'. Co sprawiło, że po tylu latach zdecydowaliście

się wypuścić te koncertówki?

Myślę, że gdy zespół decyduje się wypuścić

wydawnictwo tego typu, jak nasz kolekcjonerski

box set, ważne jest, żeby uwzględnić w nim

takie nieoszlifowane diamenty. Coś, co naprawdę

połączy cię z takim projektem. W innym

razie będzie to tylko garść rzeczy, które i tak

się już kiedyś wypuściło w świat. Wszystko, co

znalazło się na "50 Heavy Metal Years in

Music" zostało bardzo starannie wyselekcjonowane.

Jest jak metalowe muzeum stworzone

przez ekipę wspaniałych ludzi, którzy kochają

Priest tak samo, jak my. Pracują naprawdę

bardzo ciężko za kulisami tego projektu,

przedstawiając nam propozycje do przesłuchania.

Każdy kawałek na tym wydawnictwie,

szczególnie wersje live, jest istotny. To zasadnicza

część opowiadania historii Judas Priest

przez ostatnie 50 lat.

"Point of Entry" kończy w tym roku 40 lat.

Podobno nie przepadasz za tym albumem.

Co dobrego jesteś w stanie o nim powiedzieć

po tak długim czasie? Czy ten okres naprawdę

był dla Priest tak trudny? Trudno znaleźć

bootlegi z początku lat 80., w książce też

niewiele o nim pisałeś.

Chciałbym szybko wyjaśnić, że "Wyznanie" z

założenia było książką o mnie, nie książką o

zespole i albumach. Kiedy myślę o tym, jakie

uczucia towarzyszyły mi przy "Point of Entry",

myślę o tym, w jak zapracowanym okresie

znajdowało się wtedy Priest - wydawaliśmy album

dosłownie każdego roku i co roku jechaliśmy

w trasę. Gdy to teraz wspominam, uważam,

że to nadzwyczajne, że w ogóle byliśmy w

stanie to robić! A jednak daliśmy radę, bo tego

wtedy oczekiwano, nie tylko od Priest, ale od

każdego. Wiesz, gdy metalowa maszyna zaryczy

pierwszy raz, nie możesz jej już zatrzymać.

Wróciliśmy więc do studia z garścią pomysłów

i to one utworzyły te dwa czy trzy wspaniałe

utwory na "Point of Entry". Ale gdy teraz

miałbym porównać ten album z takim "Painkillerem",

który dokładnie w dniu naszej dzisiejszej

rozmowy kończy 31 lat… "Painkiller"

to kolosalna płyta, to od początku do końca

trafione strzały. Bang, bang, bang! Każdy numer

to szczyt naszych możliwości. Na "Point

of Entry", gdy przesłuchasz kawałki w stylu

"Turning Circles" czy "Don't Go", jak dla mnie

są dobre jak na tamte czasy, ale niekoniecznie

dobrze oddają to, co nasz zespół potrafił, patrząc

na to, co zrobiliśmy później. Mówiąc to,

chciałbym zaznaczyć, że niczym nie różnimy

się od innych zespołów, które mają własną

przygodę z komponowaniem i nagrywaniem

albumów. Każdy z nich jest częścią tego, kim

sam jesteś w danym momencie. Dokładnie tak

było z nami. Akurat w takim punkcie byliśmy

przy danym albumie z naszymi uczuciami, pomysłami

i muzyką i w takim stylu je nagraliśmy.

To wciąż ważny dla Priest album, ale zdecydowanie

nie jest to "British Steel" czy

"Screaming for Vengeance" (śmiech). Ani

"Firepower"! Ale oddaje to, kim jestem jako

muzyk. Nie mówię o byciu członkiem Judas

Priest, a byciu po prostu muzykiem. Kiedy

myślę o wszystkich tych albumach i piosenkach,

jestem świadomy, które są silniejszymi

punktami niż inne.

I jeden z tych silniejszych, "Screaming for

Vengeance", o którym wspomniałeś, skończy

w przyszłym roku 40 lat. Planujecie w jakiś

sposób to uczcić? Może zagrać więcej utworów

z tej płyty podczas waszej przyszłorocznej

trasy z okazji 50-lecia?

Tak, robimy to nawet teraz i będziemy pewnie

robić na trasie 50 Heavy Metal Years, którą,

jak wspomniałaś, przeniesiono na 2022. Jestem

pewny, że jeszcze przejrzymy setlistę. W

tym momencie jest tam już na pewno "The

Hellion" razem z "Electric Eye". To dość trudne,

bo nie mamy aż tak dużo czasu, który możemy

poświęcić fanom, gdy wychodzimy na scenę i

gdybyśmy mieli poświęcić go w większości na

"Screaming for Vengeance", na pewno wielu

z nich byłoby bardzo zadowolonych, ale równie

wielu rozczarowanych. Gdy spojrzysz na

to, czym dzisiaj jest Judas Priest, to celebracja

wszystkiego, co do tej pory udało nam się

osiągnąć w metalu.

Miałeś okazję dwukrotnie zastąpić wokalistę

Black Sabbath. Który kawałek był najtrudniejszy

do wykonania na żywo, najbardziej

wymagający wokalnie?

O, to jest dobre pytanie. Istnieje wspaniały

bootleg z koncertu, który zagrałem z Sabbath

na Costa Mesa. Gdy się go słucha, można łatwo

zauważyć, że musiałem zmienić styl śpiewania

pod to konkretne show. Mój głos musiał

wydobywać się z gardła, nie szyi czy klatki

piersiowej. Ozzy jest wokalistą, który śpiewa w

swój własny, bardzo specyficzny sposób. Musiałem

spróbować go emulować w czasie tego

występu. Nie jestem jednak Ozzym Osbournem.

Tego dnia wystąpił Rob Halford. Nie

ma chyba konkretnej piosenki, która okazała

się najtrudniejsza. Nauczyłem się wszystkich,

bo kocham każdy album Sabbath i wszystkie

je znam. Musiałem się tylko nauczyć jak je odpowiednio

wykonać (śmiech).

Wolisz Sabbathów z Dio, czy z Ozzym?

Jestem ogromnym fanem Ozzy'ego. Kocham

Ronniego nad życie, jest moim mentorem,

uwielbiam wszystko, co z nim związane i równocześnie

uważam, że to co zrobił z Sabbath,

było ważne. Ten zespół miał mnóstwo bardzo

różnych wcieleń przez wszystkie lata. Black

Sabbath to jednak dla mnie przede wszystkim

152

JUDAS PRIEST

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!