HMP 80 Running Wild
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
Był to jeden z ostatnich utworów, które napisaliśmy
do "Face the Madness", a głównym
celem było stworzenie czegoś cięższego. Gdy
pisanie "Killed in Action" posunęło się do przodu,
nagle zdaliśmy sobie sprawę, że zmierza
ona w kierunku czegoś więcej niż tylko ciężkiego
motywu, i zanim się zorientowaliśmy,
mieliśmy intro "brzmiące jak Slayer", właściwą
część i te elementy harmonii na końcu. Wiedzieliśmy,
że prawdopodobnie było to trochę
bardziej "epickie" niż reszta, ale wszyscy zgodzili
się, że jest fajnie i naprawdę podoba nam
się ostateczny efekt. Może w przyszłości nagramy
więcej takich kawałków, ale nie mogę
tego obiecać na sto procent. Czas pokaże.
Jeden z utworów nosi "1942". To rok, w którym
naziści zdominowali północny front. Interesujesz
się okresem drugiej wojny światowej?
Tak. Druga wojna światowa zmieniła wiele aspektów
życia i ważne jest, aby pamiętać i
uczyć się z tej tragicznej części historii. "1942"
to nasze małe pozdrowienie do duńskich grup
oporu, a zwłaszcza tych wczesnych grup, które
zainspirowały innych ludzi do przyłączenia się
do walki z Niemcami. "Churchill-Gruppen" i
"Hvidsten Gruppen" były jednymi z pierwszych
oddziałów, które wykazały opór, a wiele
z nich straciło życie, aby Dania mogła znów
być wolna. Mimo że minęło tak wiele lat,
wciąż jesteśmy winni tym grupom oporu pamięć
"Killed in Action" to w rzeczywistości także
"piosenka wojenna", ale nie bezpośrednio o
drugiej wojnie światowej. To historia żołnierza,
który wychodzi na pole bitwy i jak wielu
innych młodych mężczyzn ginie w błocie.
Okładka albumu na pewno wiele osób zszokuje.
Cóż, wszystko zaczęło się od długiej dyskusji
na temat tego, co powinniśmy mieć jako okładkę
albumu. Mieliśmy tytuł, więc potrzebowaliśmy
odpowiedniej okładki. Nasz gitarzysta
Rasmus powiedział, że chciałby mieć bardziej
"ikoniczny" rodzaj grafik. Wiesz jak te okładki,
które wszyscy znają z powodu czegoś wyjątkowego.
Dobrymi przykładami są "Among the
Living" Anthrax i "Power and Pain" Whiplash.
Po prostu natychmiast rozpoznajesz te
okładki. Zaczęliśmy burzę mózgów, która trochę
trwała. Przedstawiono wiele pomysłów, ale
nigdy nie czuliśmy, że to właściwy. Pewnego
dnia, kiedy położyłem się spać, miałem taką
wizję księdza stojącego przed chrzcielnicą z
dzieckiem w jednej ręce i bronią w drugiej. Za
nim powinien znajdować się krzyż z ekranów
telewizyjnych, na których dzieje się wszelkiego
rodzaju zło. Główną ideą było pokazanie, że
nawet najsilniejszy wyznawca może stracić
wiarę przez to całe gówno, które dzieje się na
świecie. Przedstawiłem pomysł pozostałym
chłopakom i spodobał im się. Idealnie pasował
do naszego tytułu. Potem omówiliśmy szczegóły
i porozmawialiśmy naszą wizję Mario Lopezowi,
który pracował już z nami w przeszłości.
Niektóre krzyki Rasmusa przypominają mi
Toma Arayę. Czy to celowy zabieg?
Nie, przynajmniej nie bezpośrednio. Po prostu
Rasmus jest wielkim fanem Slayera i myślę,
że to po prostu samo wychodzi. Często słyszeliśmy
od różnych osób, że brzmi on jak mieszanka
Millego Petrozzy i Toma Arayi, a niektórzy
mówią również o Marcelu Schirmerze.
Myślę, że daje to całkiem dobry obraz stylu
jego wokalu. Myślę również, że to naturalne,
że te zespoły i muzycy, których słuchasz i
którymi się inspirujesz, zostawiają ślad na twoim
własnym stylu. Ale nigdy nie próbował celowo
nikogo naśladować. Myślę, że "Face the
Madness" pchnął jego głos jeszcze wyżej i
pokazał nam więcej stron jego możliwości, których
wcześniej nie wykorzystywał. Na tym albumie
łączy on typową thrashową agresję oraz
wysokie krzyki.
Foto: Camilla Lund
Jak radziliście sobie z brakiem możliwości
koncertowania.
Wykorzystaliśmy ten czas na nagranie albumu.
Mieliśmy zaplanowanych dziesięć koncertów
na zimę i wiosnę 2020 roku i pracowaliśmy
nad kolejnymi koncertami, ale potem przyszedł
Covid i wszystko zepsuł. Wszystko zostało
po prostu anulowane. To nie był najfajniejszy
okres w naszej karierze, ale zamiast
siedzieć i czekać, aż coś się wydarzy, szybko
zdecydowaliśmy, że teraz mamy czas na nagranie
naszego albumu. Więc to zrobiliśmy. Napisaliśmy,
przearanżowaliśmy utwory, ćwiczyliśmy
jak szaleni i późnym latem zarezerwowaliśmy
studio z producentem Jacobem Bredahlem,
a potem miksowaliśmy. Właściwie
graliśmy później dwa koncerty. Jeden streaming
na festiwalu "Streaming For Vengeance"
oraz "Metal I Forsamlingshuset" z udziałem
nielicznej publiczności. Na koncercie streamingowym
jedynymi prawdziwymi ludźmi przed
nami była ekipa dźwiękowo-kamerowa, chłopaki
z drugiego zespołu Anoxia oraz ludzie odpowiedzialni
za streaking do sieci. To było
naprawdę dziwne, ale jednocześnie zabawne.
Cieszymy się jednak, że sytuacja z Covidem
jest teraz znacznie lepsza, ponieważ mamy
wiele koncertów zaplanowanych na ostatnią
część 2021 roku, a tęskniliśmy za graniem na
scenie jak cholera.
Obecnie przygotowujecie się do koncertów.
Według pewnych informacji na scenie mają
pojawić się nie typowe ozdoby, m.in. prawdziwe
świńskie łby. Nie boicie się, że w pewnych
środowiskach może to wywołać sporo
kontrowersji? Nie mówię tu o różnej maści
bigotach, bo oni i bez tego znajdą powód by
się doczepić. Mam tu na myśli różnych
obrońców praw zwierząt oraz wegetarian i
wegan, których wśród fanów metalu nie brakuje.
Że co? Świńskie łby? Gdzie słyszałeś te plotki?
(śmiech) (z oficjalnego info dołączonego do
albumu - przyp. red.) Jedyne, co zaplanowaliśmy
jako dekorację sceny, to nowe tło. Zostawimy
zwierzęce części innym zespołom. Tego
typu rzeczy nie są dla nas.
Większość muzyków grających obecnie w
Killing jednocześni gra w gothic metalowym
End My Sorrow. Co właściwie się dzieje z tą
kapelą?
Historia End My Sorrow jest dość długa. Postaram
się to opowiedzieć najkrócej jak się tylko
da. Zaczęliśmy w 1997 roku, ale z powodu
wielu problemów ze składem wszystko długo
się rozkręcało. Nagraliśmy trzy dema, a następnie
album w 2009 roku. Nasz ówczesny wokalista
odszedł z zespołu zaraz po tym, więc album
nigdy nie został wydany. Następnie spędziliśmy
wiele lat, aby znaleźć odpowiedniego
następcę na jego miejsce, a kiedy to się udało,
w końcu wydaliśmy nasz debiutancki album w
2016 roku - 19 lat po tym, jak zaczęliśmy!
Wyobrażasz to sobie? Ale po wydaniu albumu
wydawało się, że zespół się wypalił. Konsekwencją
było to, że przestaliśmy ćwiczyć i grać.
Nigdy oficjalnie nie rozwiązaliśmy zespołu, ale
nie byliśmy aktywni przez ostatnie pięć lat.
Może pewnego dnia w przyszłości End My
Sorrow znów ożyje, ale na razie o tym nie myślimy.
Killing zajmuje większość naszego czasu
i nie mamy go na tyle, by angażować się
jeszcze dodatkowo w inny zespół.
Dzięki za wywiad. Long Live Thrash!!!
Dziękuję za rozmowę. Mam nadzieję, że kiedyś
się zobaczymy. Do tego czasu niech thrash
metal płonie a piwo będzie zawsze zimne! Na
zdrowie!
Bartek Kuczak
Tłumaczenie: Szymon Paczkowski
KILLING 45