HMP 80 Running Wild
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Ponoć dalsze istnienie zespołu było
zagrożone, ale przetrwali, podsuwając
fanom kolejny album, dostępny
w kilku wersjach, w tym
oczywiście na winylu. I są w formie,
proponując thrash z jednej
strony bardzo agresywny, ale przy
tym dość melodyjny ("How About
NO?" z wokalnym udziałem Britty
Görtz z Critical Mess, "See Me In
A Crown"), z siarczystymi solówkami
duetu Bernhard Lorig/Manuel
Zewe ("Positive Aggressive", "King
Kortex") i wyżyłowanym śpiewem
Thomasa Pickarda, brzmiącym
często niczym szybsza i ostrzejsza
wersja Udo Dirkschneidera,
szczególnie w utworze tytułowym i
"I Am What Is". Nie brakuje też
odniesień do tradycyjnego metalu
("Flap Of A Wing", "Show Me Your
Scars"), pojawiają się też bardziej
techniczne patenty ("Straight Fire
Zone", "From Driven", "Final Chapters
First"). Godslave mogą więc
zapisać "Positive Aggressive" po
stronie plusów - kto wie, może to
nawet ich najlepsza i najbardziej
dojrzała płyta? (5)
Grenade - Konflikt
2020 Case Studio
Wojciech Chamryk
Niewiele wiem o Grenade. Na pewno
pochodzą z Pabianic, są kwartetem
oraz grają thrash metal w
starej oldschoolowej formie. I to raczej
w amerykańskiej konwencji.
Ich debiutancki album wydany
został jesienią 2020 roku nakładem
Case Studio. Na płycie znalazło
się dziewięć kompozycji, w
których odnajdziemy niezłe riffy,
ciekawe sola, świetną gitarową narrację
oraz przemyślaną pracę sekcji.
Muzyka jest raczej bezpośrednia
ale muzycy Grenade potrafią
również zagrać technicznie. Czasami,
tak jak w rozpoczynającym
"Wiara", wykorzystują akustyczne
gitarowe wtręty, które kojarzą się z
Metallicą czy też Megadeth. W
dodatku większość utworów zaśpiewanych
jest po polsku. Brzmienie
też jest sensowne. Nikt nie powinien
być rozczarowany dźwiękiem.
Jednak w muzyce tego zespołu
jest coś, co ciągnie ją w przestrzeń
zwyczajności, przeciętności
czy też jednowymiarowości. Niedopracowane
kompozycje? Szablonowość?
Jednostajny wokal? Mimo
wielokrotnego przesłuchania płyty
ciężko mi jest to definitywnie przesądzić.
W każdym razie jest w niej
jakaś skaza, która raczej nie działa
na korzyść Grenade, wśród całej
masy młodych i starych kapel,
które współcześnie proponują nam
naprawdę ciekawy thrash. Niemniej
nie skreślałbym tej pabianickiej
formacji. Jak wspomniałem
na początku, muzycznie na tym
krążku jest sporo plusów, jedynie
trzeba byłoby dodać jakąś iskrę
aby całość zaczęła do nas "gadać".
Proste, ale ciężko to osiągnąć. Większość
grajków wiele by dała za
taką recepturę. Może muzycy z Pabianic
takowej się dopracują. Ogólnie
trzeba wierzyć w krajan. (3)
\m/\m/
Greyhawk - Keepers of the Flame
2020 Fighter
Chociaż Seattle to stolica grunge'u,
uchował się tam power/heavy metalowy
kwintet Greyhawk. Mając
za sobą debiut z 2018 roku w postaci
EP "Ride Out", przybywają z
długogrającym albumem "Keepers
of the Flame", okładką przypominającym
unowocześniony Heavy
Load. Muzycznie jest… niby w
tym samym duchu, a jednak nieco
bardziej w kierunku Manowar. I
jednocześnie i lepiej, niż gorzej.
Instrumentalnie to bardzo porządnie
napisany album - wstęp "Frozen
Star" nawiązuje do będącego oddzielną
kompozycją intra, a już wyjątkowo
Greyhawk postarali się w
kwestii gitarowych solówek. Nie
powinno dziwić, że chłopaków inspirowało
Racer X i dokonania
ojca neoklasycznego metalu Yngwie
Malmsteen - ducha tego drugiego
słychać praktycznie w każdej
solówce ("Drop the Hammer" to
już totalna fuzja Paula Gilberta i
Szweda o dużym ego). Sporo ze
stylu Racer X usłyszymy też w
bardzo dobrym instrumentalu
"R.X.R.O.". To jeden z tych kawałków,
który, gdyby tylko został nagrany
przez kogoś o bardziej znanym
nazwisku w odpowiednim
czasie, byłby coverowany przez
młodych gitarzystów z wielkimi
marzeniami równie chętnie, co
"Technical Difficulties" czy "Far
Beyond the Sun". Są nawet echa
Eddiego Van Halena w solówce
do "Masters of the Sky". Technicznie
Jesse Berlin i Alika Madis
są na poziomie światowym - gitary
to najmocniejszy element Grayhawk.
Gorzej, gdy przychodzi czas
ocenić wokal. W typowo powermetalowej
odsłonie "Keeper of the
Flame" brzmi właściwie jak parodia
gatunku (np. "Frozen Star", "Black
Peak"), podobnie, jak sam wizerunek
zespołu. Na szczęście jest jeszcze
drugie oblicze płyty, jak "Halls
of Insanity" - choć produkcyjnie
dość nowoczesne, przynajmniej od
początku do końca jest porządnym
kawałkiem. W wyższych rejestrach,
jak w niektórych partiach
"Don't Wait For The Wizard" głos
Reva Taylora brzmi o wiele lepiej,
niż w bardzo dziwnych liniach wokalu
w "Ophidian Throne" (gdzie,
swoją drogą, pozytywem jest dobry
bas Darina Walla). Próby zmierzenia
się z balladą wzbudzają mieszane
uczucia - do niezłego refrenu
i w zwrotkach "The Rising Sign"
brzmi raczej jak Whitesnake niż
Manila Road czy Running Wild.
Tytułowy kawałek zespół zostawił
na koniec i niestety reprezentacją
płyty pozostaje jej gorsza stylistycznie,
powerowa do bólu, część,
której nie ratują nawet malmsteenowskie
progresje i patenty. Połowa
tego albumu to bardzo dobre numery,
do których z chęcią by się
wróciło, nie tylko zahaczające, ale
będące wirtuozerią (nie mogę wyjść
z podziwu, co wydarzyło się w
"R.X.R.O."!). Niestety, druga część
większość tych pozytywnych odczuć
potrafi po prostu skreślić. A
może dzięki temu "Keepers of the
Flame" ma szansę dotrzeć do szerszego
grona odbiorców, gdzie każdy
skupi się na własnych faworytach?
W takim przypadku to album
na piątkę. Ode mnie - nieco
mniej. (3,5)
Iga Gromska
Hammer King - Hammer King
2021 Napalm Recrds
Kiedy trzy lata temu słuchałem ich
trzeciego krążka pod tytułem
"Poseidon will Carry Us Home",
miałem wrażenie, że jest to grupa z
potencjałem. Warto nadmienić, że
z potencjałem, który był nie do
końca właściwie spożytkowany.
Owszem, Hammer King miał
wówczas na koncie trzy dość dobre
albumy wydane przez Cruz Del
Sur Records, co już pewną pozycję
im dawało. Ciągle jednak miałem
to nieodparte uczucie, że znacznie
bliżej im do tzw "metalowego
mainstreamu". Może bym się w tej
kwestii nie założył a jakąś ogromną
sumę (co najwyżej o browara ), ale
czułem, że jakaś większa wytwórnia
lada momemnt ich przechwyci.
Intuicja mnie nie zawiodła. Hammer
King trafił pod skrzydła Napalm
Records, a nowy krążek zatytułowany
po prostu nazwą zespołu
jest zapoczątkowaniem nowego
etapu w karierze tej formacji.
Jak zespół wykorzysta swą szansę,
pokaże bliższa oraz dalsza przyszłość,
tymczasem skupmy się na
tym co posłańcy Króla Młota mają
do zaprezentowania swym słuchaczom
w roku 2021. Jest czego
posluchać. Na dzień dobry dostajemy
mocny cios w postaci numeru
"Awaken the Thunder". Otwarcie albumu
można porównać do filmów
Alfreda Hitchcocka, które witały
widza prawdziwym "trzęsieniem
ziemi". Pomimo mocarnego riffu i
perkusyjnej nawałnicy utwór ten
ma naprawdę spory przebojowy
potencjał. Głównie za sprawą melodyjnego
refrenu. Ową przebojowość
można usłyczeć także w wielu
innych kawałkach. Przykład?
Choćby wybrany na pierwszy singiel
"Hammerschlag" z udziałem
licznych gości (na wokalu Titana
wspomaga tam Gerre z Tankard,
gitarowymi solówkami raczą nas
zaś Isaac Delahaye z grupy Epica
oraz Markus Pohl znany m. in. z
grupy Mystic Prophecy). Skandowany
po niemiecku refren tego numeru
naprawdę powoduje ciarki w
plecach. Dla miłośników starej
szkoły heavy metalu smakowity
kąsek będzie stanowił utwór "Into
the Storm". Swym klimatem nawiązuje
on bezpośrednio do wczesnych
albumów Iron Maiden tudzież
innych gigantów NWOB
HM. "Hammer King" to płyta, na
której coś dla siebie znajdą zarówno
koneserzy oldschoolowego
heavy metalu, jak i fani tej bardziej
przystępnej i komercyjnej odmiany
tej muzyki. Słowo "komercja" pojawiło
się tu nieprzypadkowo, gdyż
sami główni zainteresowani tym
wyklętym w wielu kręgach słowem
bez cienia wstydu i zażenowania
określają swą twórczość. Za to należą
im się brawa. I jeszcze za to,
że mimo swej "komercyjności" grają
dokładnie to, co chcą grać (5).
Bartek Kuczak
Heavy Sentence - Bang to Rights
2021 Dying Victims
Pierwszgo długograja Heavy Sentence
często zdarzało mi się słuchać
na przemian z ostatnią płytą
fińskiego Bloody Hell "The
Bloodening". Zapytacie zapewne,
co łączy oba te wydawnictwa. Jest
to zdecydowanie podejście do muzykowania,
które można streścić
słowami "mamy na wszystko wyjebane,
po prostu gramy! I kij wam w zad,
lamusy!". Jeszcze rzucę sobie cytatem
z utworu "Age of Fire" - "Come
170
RECENZJE