11.03.2023 Views

HMP 80 Running Wild

New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 80) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 212 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: KKs Priest, Running Wild, Judas Priest, Cirith Ungol, Dee Snider, Destruction, Sodom, Flotsam And Jetsam, Mordred, Evile, Rage, Axel Rudi Pell, Gamma Ray, Doro, Herman Frank, U.D.O., Miecz Wikinga, Witch Cross, Space Chaser, Vulture, Killing, Crisix, Militia, Pharaoh, Somo Inquisitore, Lycanthro, Dark Arena, Distant Past, Illusory, Breathless, Gipsy's Kiss, Eisenhand, Antioch, Heavy Sentence, Blazon Rite, Parish, Scald, Wheele, Anahata, Spirit Adrift, Godslave, Cryptosis, Paranorm, Eradicator, Ibridoma, March In Arms, Paladine, Rebellion, Hammer King, Bloodbound, Nocturnal, Saratan, Hellhaven, Ian Pary, Lee Aaron, Todd Michael Hall, Secret Sphere and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

wagnerowskiego dorobku muzycznego.

Utwór tytułowy rozpoczyna

płytę konkretnie - od razu słyszymy

świetny riff, silny groove i

ten jedyny w swoim rodzaju, nawiedzony

a przy tym dojrzały i

przekonujący głos. Klimat łączy

dwie pozornie sprzeczne cechy, z

jednej strony będąc kusząco złowrogi,

ale też autentycznie wyluzowany;

to trochę tak, jakby diabeł

wyszedł na przerwę zaciągnąć się

szlugiem i popatrzeć na przypadkowo

przechadzających się po parku

młodzieńców. "And so the endless

road turns dark / In all four corners of

the park / One by one they will be done

/ Walk with me to the sun" (wolne

tłumaczenie: "No więc niekończąca

się droga przechodzi w mrok / we

wszystkich czterech krańcach parku

/ załatwią się jeden po drugim /

Ty lepiej chodź ze mną ku słońcu").

A gdy już zbierze swą grupkę

chętnych, wyzna im, po co się zebrali:

"We are gathered here today / to

mourn a fate unkind" (wolne tłumaczenie:

"zebraliśmy się tu dziś / by

opłakiwać zły los"). Nic dziwnego,

to już było wiadomo wcześniej, tylko

że nie wszyscy metalowcy słuchali

uważnie tekstu od samego

początku, ha! "Ravenswood" sprawia

wrażenie szybszego, może dlatego,

że ktoś tam chce się uwolnić

ze strachu przed ciemnymi i gniewnymi

niebiosami oraz jak najszybciej

znaleźć się z dala od żerujących

na padlinę kruków. "Breathing

Underwater" to wyznanie skruchy

grzesznika przed samym Bogiem,

choćby jedynym grzechem

miał być grzech pierworodny a każdy

krok poczyniony za życia świadomie

wieść ku światłu. Na końcu

słyszymy jednak sugestię "it was my

saddest song" / "to była moja najsmutniejsza

pieśń" - czyżby Eric Wagner

miewał wątpliwości odnośnie kwestii

wiary, życia i śmierci? Możliwe,

ale odbieram to raczej jako wskazówkę

dla słuchaczy, aby zauważyli,

że to największy paradoks ukazany

na longplay'u. "The Longing"

wyraźnie zdradza natomiast odczucie

tęsknoty za połączeniem się

z duchem zmarłego towarzysza.

Paradoksalnie, właśnie dlatego, że

zawsze istnieje możliwość połączenia

się z osobą po drugiej stronie,

nie ma potrzeby, aby kogokolwiek

opłakiwać - takie połączenie jest

jak najbardziej osiągalne na płaszczyźnie

emocjonalnej, podczas

snu. Czymże jednak jest snem?

Czy tylko kilkugodzinnym okresem

pomiędzy wieczorem a porankiem,

a może też dłuższy okres

pomiędzy jednym ziemskim wcieleniem

a kolejnym ziemskim wcieleniem,

po reinkarnacji? "So you see

there's no need to weep for me / before I

go to sleep I pray / All that's in my

heart be with me still / As I slowly die

today" (w wolnym tłumaczeniu:

"Więc widzisz, nie ma potrzeby po

mnie płakać / Modlę się zanim iść

do łóżka spać / Wszystko co tkwi w

moim sercu nadal pozostaje we

mnie / Wtedy gdy z wolna usypiam").

Liryki następnego na płycie

utworu "From Myself Depart" brzmią

bardzo poetycko; rozumiem je

jako ujęcie kategorii "prawda",

"kłamstwo" w kontekście życia

doczesnego sprowadzonego do snu

na jawie. "Who has made you bitter

makes me wise / Once before my dying

eyes" (w wolnym tłumaczeniu: "Ten

kto uczynił twoje życie kwaśnym

jednocześnie uczynił mnie mądrzejszym

/ Ale dopiero tuż przed

śmiercią"). Tyle okrutnego kłamstwa

tkwi w doczesnych ludzkich

żywotach, że śmierć wydaje się powrotem

do jedynego stanu wolnego

od słyszenia kolejnych kłamstw.

Do kłamstw dochodzi tylko podczas

snu na jawie zwanego życiem.

"As The Sun Draws Near" został

opatrzony fajnym videoclipem z

autentycznymi ujęciami koncertowymi

The Skull. Naszemu bohaterowi

więdły nie tylko uszy od

kłamstw, ale też oczy od sztucznego

blasku, gdy stwierdzał:

"Lately I've been trying to stay alive /

Behind these tired eyes / Can hardly

wait for a different view / Nothing but

blue skies" (wolne tłumaczenie:

"Ostatnio usiłuję pozostać żywym /

Pomimo zmęczonych oczu / Ciężko

czeka mi się na prawdziwy

obraz świata / Póki co jedyne co widzę

to niebieskie niebo"). Prawdopodobnie

chodzi o nadmierną

ekspozycję na sfałszowane widoki,

zdjęcia oraz filmy w social mediach,

których przeglądanie odbiera

wolę do życia tym, którzy - podobnie

jak Eric - nienawidzą kłamstwa,

kiczu i fałszu. Sam utwór

wypada tak sobie, przeciętnie (z

premedytacją?), zwłaszcza w kontekście

kolejnego numeru "All

That Remains (Is True)", w który

naprawdę cały zespół włożył

mnóstwo szczerego uczucia. "O

Lord / Please take my soul / Take me in

your arms / Rest assured / And as I

lay, lay me dawn / To sleep throught

the night / Forever in your heart / All

that remains is true" (wolne tłumaczenie:

"O Boże / Proszę odbierz

moją duszę / Weź mnie w swą opiekę /

Abym spoczął w pokoju / A kiedy już

leżę to czuwaj abym leżął / Śpiąć całą

noc / Na wieki w Twoim sercu /

Wszystko co pozostaje jest nareszcie

prawdą"). Komentarz zbędny.

Ale to nie koniec. Zapętlamy do samego

początku konceptu. Powracamy

do tych samych wersów,

które już słyszeliśmy na początku

całego albumu. Oto bowiem w

"Thy Will Be Done" zmarły reinkarnuje,

rodzi się na nowo, zaczyna

naukę życia od nauki oddychania

i przekonuje, że droga przechodząca

w mrok naprawdę jest drogą

niekończącą się. (6)

Sam O'Black

The Vicious Head Society - Excition

Level Event

2021 Self-Released

Trudno nie docenić ogromu pracy

włożonego przez Grahama Keane'a

podczas tworzenia i nagrywania

tej płyty, ale drugi album The

Vicious Head Society nie jest niczym

szczególnym. To progresywny

metal jakich wiele: niezbyt porywający,

często co najwyżej poprawny,

co doskwiera tym bardziej,

że sporo na tej płycie naprawdę

długich kompozycji. 10-minutowy

tytułowy opener jest nawet

ciekawy, ma symfoniczne akcenty,

a lider okazuje się nie tylko niezłym

gitarzystą, ale również klawiszowcem.

Wygląda jednak na to,

że Keane rzucił na początek to, co

miał najlepszego, bo z każdym kolejnym

utworem napięcie słabnie,

zaś na wysokości kolejnego kolosa

"Judgement" robi się już po prostu

nudno, mimo orientalno-etnicznych

akcentów w warstwie rytmicznej,

a nawiązanie do King

Crimson też za bardzo pachnie

plagiatem. Oczywiście są tu tak

zwane "momenty", jak instrumentalny

"YP138" czy zróżnicowany,

również pod względem wokalnym

(growling, czysty śpiew, patetyczny

chór) dwuczęściowy "Hymn

Of Creation", ale raczej nie będę

wracać do tej płyty. (3,5)

Wojciech Chamryk

The Vintage Caravan - Monuments

2021 Napalm

Basista Hot Breath, Anton Frick

Kallmin, zwrócił mi uwagę podczas

wywiadu, że powinienem zainteresować

się The Vintage Caravan,

skoro zarówno oni, jak i ja,

pochodzimy z Islandii. "Monuments"

to wprawdzie inny album

od (słusznie) zachwalanego w

ostatnim HMP Kruka "Be There",

ale myślę, że oba wydawnictwa

mogą przypaść do gustu tej samej

grupie odbiorców. Zawierają bowiem

hard rock brzmiący świeżo,

żywo i aktualnie, choć nawiązujący

do tradycji gatunku. Oba prezentują

też mnóstwo zajefajnych partii

instrumentalnych. Interesujące, że

stronka music-map.com wskazała

na bliskie podobieństwo The Vintage

Caravan do Dead Daisies -

to nie tylko ma sens stylistycznie,

ale też obie kapele stoją na tym

samym poziomie wykonawczym.

Pomimo podbasowanego brzmienia,

"Monuments" nie brzmi natarczywie,

lecz właśnie przyjemnie.

Przypisuje się mu niekiedy łatkę

"heavy psych", ale to chyba raczej

ze względu na wyraźne korzenie

bluesowo-proto-metalowe, bo zawartość

tej płyty nie mogłaby płynąć

bardziej "normalnie". Tak mi

się przynajmniej wydawało, dopóki

nie sprawdziłem videoclipu do

"Crystallized". Vikingowie świetnie

tam się bawią, żartują z zakopywaniem

się po szyję w czarnej plaży

na tle słonecznych islandzkich krajobrazów,

rozpalają ognisko wewnątrz

ciemnych jaskiń, zapuszczają

w głąb wodospadu, walczą z

trollami, by w końcu... ściągnąć

gogle VR (okulary wirtualnej rzeczywistości).

Ogłuszeni szaleństwem

odchodzą z zajmowanej części

siedziby Opery Narodowej

Harpa, ale po drodze mijają ich

muzycy Volcanova (sprawdźcie

recenzje w tym samym numerze

HMP), którzy po chwili sięgają po

te same gogle. Wesoło. Wracając

do "Monuments", przyznam, że

udało im się osiągnąć dwie rzeczy -

być łatwymi w odbiorze plus cieszyć

się swobodnymi improwizacjami

na prawdziwych instrumentach.

Świadczą o tym najdobitniej

takie numery jak "Forgotten" czy

też "Torn In Two". Magiczne sola

oraz motywy balladowe przewijają

się zresztą przez całą długość albumu.

Z bardziej zwartym "Said &

Done" kontrastuje niestety rozlazłe

i niepasujące do reszty "Clarity".

Szkoda, że tak zakończono cały

longplay, bo sam utwór działa jak

relaksujący masaż uszu, ale niweczy

pieczołowicie konstruowaną

spójność materiału. Mogliby przynajmniej

opatrzyć go gwiazdką

oraz dopiskiem "bonus". Nie rozstrzygnę,

czy "Monuments" to najlepszy

album w dyskografii The

Vintage Caravan, ale z pewnością

dostałem ochoty na więcej i tego

samego życzę wszystkim słuchaczom.

PS: Skoro oni zakończyli

nieodpowiednio, to i ja dodam coś,

co mógłbym już sobie darować.

Okładka wygląda jak sejm postawiony

na mchu i obserwowany na tle

zorzy polarnej. But... "This One's for

You". Skál! (4)

Sam O'Black

The Wring - The Wring Project

Cipher

2021 Self-Released

Do nagrania drugiej płyty The

Wring gitarzysta Don Dewulf

zwerbował nader zacnych gości.

Śpiewa więc Marc Bonilla, znany

ze współpracy z Keithem Emersonem

czy Glennem Hughesem, za

perkusją zasiadł Thomas Lang

194

RECENZJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!