12.07.2015 Views

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Instytut Sobieskiego, Warszawa 2012TWORZYMY IDEE DLA POLSKIgo krytykowali za czasów jego nieudolnej prezydentury i których teraz girardowska czarnamagia wyasygnuje na odpowiedzialnych za całą katastrofę”. Poszukiwanie winnych przezpospólstwo, któremu najlepszy wyraz dał film Ewy Stankiewicz Solidarni 2010, wywołałoreakcję łańcuchową. Była to pierwsza oznaka, że wspólnota wraca do swego naturalnegostanu wojny wszystkich przeciw wszystkim.Nieprzypadkowo ich najważniejszym symbolem stał się krzyż. W naszej kulturzekrzyż pojawia się w momentach narodowej traumy, ale też w chwilach kiedy ktośodchodzi. Patrząc dalej, krzyż to symbol niewinnej ofiary, niewinnego cierpienia.Krzyż jest znakiem, który każe sobie zadawać pytanie o „nasze winy”. Takim właśniesymbolem był krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Jeśli ci, którzy zginęli,lecąc do Katynia, ponieśli niewinną śmierć, to znaczy, że ktoś jest winny. W tensposób narodowa jedność rozpadała się. Nie da się stworzyć wspólnoty międzysprawcą a ofiarą.Ponieważ była to katastrofa narodowa, krzyż w sposób naturalny łączył się z symbolaminarodowymi i to do tego stopnia, że Jarosław Kaczyński nazwał go substytutempomnika. Dla Pawła Milcarka była to desakralizacja krzyża. Z drugiej strony jednak,można na to spojrzeć jako na próbę sakralizacji polskiej polityki. Oba te spojrzeniasą uprawnione i racjonalne. Nigdy nie rozstrzygniemy sporu między nimi, bo nie możemyrozstrzygnąć sporu między optymistą, który widzi szklankę do połowy pełną (sakralizacjępolityki poprzez krzyż), i pesymistą, dla którego jest w połowie pusta (desakralizacjakrzyża poprzez politykę). Tak czy inaczej, na Krakowskim Przedmieściu byliśmyświadkami procesu kanonizacji Lecha Kaczyńskiego. Tym razem to nie społeczeństwocelebrowało samo siebie, lecz niewinną ofiarę.Obok procesu kanonizacji wzbierał stopniowo proces profanacji. Paradoksalnie,jego katalizatorem okazał się pochówek pary prezydenckiej na Wawelu. Chwilaostatecznej sakralizacji bohatera narodowego stała się jednocześnie początkiem jegodesakralizacji. „Prowokacyjna” piosenka Po trupach do celu, do której asumpt dałoto zdarzenie, była powrotem (którego paradoksalnie życzył sobie Zdzisław Krasnodębski,2010a) do szydzenia i wyśmiewania Lecha Kaczyńskiego, a jednocześnie zapowiadałakoniec zgody narodowej. To, co miało być naturalnym zwieńczeniem żałoby,w trakcie której wspólnota celebrować będzie swoją jedność, stało się początkiem jej ponownegopodziału. To, co w zamyśle miało zmarłego prezydenta połączyć ze sferą sacrum,doprowadziło do aktów jego profanowania. Ten sam moment w sposób jeszczebardziej intensywny powtórzył się w walce o krzyż przed Pałacem Prezydenckim naprzełomie lipca i sierpnia 2010 roku. Podobnie jak pochówek na Wawelu, krzyż upamiętniającyzmarłych wydawał się z początku czymś naturalnym i łączącym wspól-<strong>Katastrofa</strong>.Bilans dwóch lat. 103

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!