12.07.2015 Views

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

SHOW MORE
SHOW LESS

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Instytut Sobieskiego, Warszawa 2012TWORZYMY IDEE DLA POLSKIgród, to jednak zachowywano pewne pozory. Dziś można je sobie darować. W przygotowanymna zamówienie KRRiT raporcie, oceniającym sposób relacjonowania przez mediaMarszu Niepodległości potwierdzono, iż przekaz TVN zawierał „antypatie ideowe”, ale zarazempodkreślono, iż „sądy dziennikarzy były zawsze dobrze udokumentowane.” Jeszczeciekawsza była opinia (tym razem negatywna) na temat przekazu Telewizji Trwam. „Całyprogram nadawany w dniu 11 listopada skoncentrowany był na promocji Marszu Niepodległości.Relacje z jego przebiegu tworzyły idylliczny obraz. Nie pokazywano zamieszek towarzyszącychtemu pochodowi. Informacje o nich były nieliczne, umieszczane na końcuserwisów informacyjnych.” Skoro już w oficjalnych dokumentach konstytucyjnego organuczytamy, iż ustawienie właściwych proporcji między kilkunastotysięcznym MarszemNiepodległości, a towarzyszącymi mu zadymami jest godnym wytknięcia naruszeniemdziennikarskiego standardu, to znaczy, że weszliśmy w zupełnie nowy etap.I trudno się dziwić, że reakcją nań są wielotysięczne demonstracje w obronie wolności medióww Polsce.Jest domknięcie, będzie otwarcieDwa lata po Smoleńsku, to także czas domykania ideowo-politycznej spójnościprzekazu. Kluczowe znaczenie miało „odzyskanie mediów publicznych”. W czasachżałoby były one jeszcze niezależne wobec obozu sprawującego władzę, po wyborachweszły w orbitę wpływów pałacu prezydenckiego i ministerstwa kultury. Tym samym80% społeczeństwa, dla którego telewizja wciąż jest jedynym źródłem wiedzy o świecieprzestało być narażone na dysonans poznawczy. Jeśli do tego dodać jednobrzmiący ton„Gazety Wyborczej”, „Polityki”, „Wprost”, Newsweeka” czy radia TOK FM można mówićo osiągnięciu masy krytycznej.Warto zwrócić uwagę na niezwykle konsekwentną politykę kija i marchewki stosowanąwobec niezależnych mediów. Nie tylko po Smoleńsku, bo także wcześniej, obózwładzy (w różnych mutacjach i konfiguracjach ten sam, poza epizodami rządów Jana Olszewskiego,AWS i Jarosława Kaczyńskiego) trzymał się linii zaniechania jakichkolwiekułatwień podatkowych, nie mówiąc już o dotacjach dla inicjatyw medialnych, na którenie miał wpływu oraz „brania głodem” niepokornych. Reklamy spółek skarbu państwatrafiały zawsze tam, gdzie panował sprzyjający władzy klimat. „Gazeta Wyborcza” wygrywaławszystkie publiczne przetargi, łącznie z tymi, dotyczącymi wspierania rolnictwana obszarach, gdzie „wyborczej” na oczy nie widziano. Niezależne pisma nie miały też coliczyć na reklamy komercyjne. Ich strumieniem kierowały i kierują (we właściwym kierunku)agencje i domy mediowie, zawsze usytuowane blisko tronu. Z czasem czyniącto coraz bardziej ostentacyjnie, aż po głośną wypowiedź Jakuba Bierzyńskiego, szefa116<strong>Katastrofa</strong>.Bilans dwóch lat.

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!