12.07.2015 Views

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Instytut Sobieskiego, Warszawa 2012TWORZYMY IDEE DLA POLSKINim jednak lotnisko zaczęło przyjmować Tu-154M, wylądował tam inny polskisamolot, Jak-40, a potem dwa razy próbował wylądować transportowy Ił-76. Nie udałomu się. Co gorsza, druga próba zakończyła się odejściem na granicy katastrofy. Ale rodzisię inne pytanie: po co on właściwie leciał do Smoleńska? Powtarza się informacja,że wiózł jakieś samochody. Czy chodzi o limuzyny i pojazdy zabezpieczenia prezydenckiejkolumny. Gdyby tak było, to raczej na zasadzie jakiegoś uzupełnienia, bo ładowniaiła ma tylko 20 m długości, więc za dużo pojazdów tam się nie da ustawić. Ale przecieżw Smoleńsku zostały też samochody po pobycie Tuska i Putina. A może nie? W każdymrazie transportowiec swojego zadania nie spełnił i gdzieś odleciał. Najwyraźniej jednaknikomu to nie przeszkadzało, bo nie ma śladów, żeby Rosjanie podejmowali jakieś działaniaw tej sytuacji. A może rola maszyny z bazy w Taganrogu była zupełnie inna?Przejdźmy teraz do lądowania Tu-154M z prezydentem Lechem Kaczyńskimna pokładzie. Centralną tezą oficjalnych raportów jest wina złogi, która miała z powoduzłego wyszkolenia popełniać proste błędy i doprowadzić do katastrofy. MAKdodaje do tego kwestię nacisków psychologicznych ze strony gen. Andrzeja Błasika,dowódcy Sił Powietrznych, a może nawet samego „głównego pasażera”. W obecnymstanie wiedzy nic nie wskazuje na to, aby jakakolwiek forma presji na załogęw ogóle zaistniała. Nie ma też żadnego potwierdzenia obecności gen. Błasika. Ale abybyć całkowicie uczciwym, zadam i takie pytania: Kto wchodził i po co do kabiny?Czy załoga na jakimkolwiek etapie lotu była namawiana do takiego czy innego prowadzeniaoperacji lotniczych?Tak naprawdę prawie każdy lot VIP jest ważny i pilny, a delegacji gdzieś sięspieszy. Dyrektor Protokołu Dyplomatycznego Mariusz Kazana zapytał dowódcęo sytuację, otrzymał odpowiedź i przekazał ją prezydentowi. O żadnej awanturzechoćby podobnej do tzw. incydentu gruzińskiego nie było mowy. Wtedy zresztą gen.Błasik stanął po stronie załogi, a nawet przekonał po pewnym czasie Lecha Kaczyńskiegodo racji pilota. Z drugiej strony widomo było, że uroczystości katyńskie tonie wizyta w Mongolii – plan jest napięty, program ważny, wszystkim bardzo zależy.Majorowi Arkadiuszowi Protasiukowi też oczywiście zależało.Glisada do śmierciTrudno wskazać jakieś konkretne błędy w pilotażu czy obsłudze samolotupoza złamaniem procedur antyhałasowych na Okęciu (niestety w lotach HEADrzecz częsta) i nieco spóźnione wejście na ścieżkę podejścia. Zanim jednak przyjrzymysię ostatnim manewrom tupolewa, zwróćmy uwagę na zastosowaną proce-<strong>Katastrofa</strong>.Bilans dwóch lat. 19

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!