12.07.2015 Views

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

Staniłko-red.-Katastrofa-PDF

SHOW MORE
SHOW LESS

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Instytut Sobieskiego, Warszawa 2012TWORZYMY IDEE DLA POLSKINie ma prawdyDwa lata po katastrofie mamy dwie oficjalne wersje jej przyczyn – wersję MAKi wersję Komisji Millera. W równej mierze mało wiarygodne, co podobne do siebie.Pierwsza, sformułowana przez ekipę sowieckiej generał obarcza źle wyszkoloną załogępopełnieniem fundamentalnych błędów pilotażowych w czasie lądowania w gęstejmgle, a ważnych pasażerów (ze szczególnym uwzględnieniem Dowódcy Sił Powietrznychjako posłańca prezydenta) o wywieranie nacisków na prowadzących maszynę żołnierzy.Co zdumiewające, ma swoich zwolenników wśród części polskich tzw. „ekspertów lotniczych”i chyba jednego dziennikarza.Druga wersja – komisji Millera – mówi o błędach załogi, która próbując oddalić sięznad lotniska zastosowała błędną procedurę odchodzenia od lądowania. Naciski uznajeza mające tylko poś<strong>red</strong>ni wpływ na działania pilotów. Komisja nie dysponowała wielomadowodami i nie przeprowadziła wielu symulacji czy analiz, więc dla uwiarygodnienia siędołożyła po prostu nieco odpowiedzialności rosyjskim kontrolerom przekazującym załodzebłędne informacje.Polski raport dobrze opisał rosyjski dziennikarz „Komsomolskiej Prawdy”.Co ciekawe, uczynił to na dwa dni przed publikacją dokumentu Jerzego Millera. Anonsował,że „Polska bierze na siebie winę za śmierć Lecha Kaczyńskiego”, co dobrze oddawałowielokrotnie powtarzaną przez ministra SWiA tezę o tym, że Polaków jego raportzaboli bardziej. Moskiewski dziennik stwierdził też, że Donald Tusk „będzie musiał dopasowaćsię do nastrojów społecznych”, w domyśle – wskazać poniekąd na winę Rosjan.Nie mylił się. Według obu raportów bezpoś<strong>red</strong>nią przyczyną katastrofy było zahaczeniesamolotu o brzozę na wysokości kilku metrów, oderwanie się kawałka skrzydła, utratanośności i rozbicie się wśród smoleńskich drzew.Problem w tym, że coraz trudniej w to uwierzyć. Nie zbadano ani oderwanegoskrzydła, ani uszkodzonego drzewa. Zignorowano ostatni sygnał systemu TAWS,który wskazuje, że samolot był na innej wysokości, niż zakładają oficjalne wersje.W dodatku pojawiły się wiarygodne symulacje, które przeczą możliwości oderwaniasię skrzydła po zderzeniu z takim drzewem. Obie komisje stwierdziły też, że maszynado zderzenia z ziemią była sprawna. Wiemy jednak, że na wysokości kilkunastu metrówprzestały działać jej wszystkie urządzenia. Kompletnie zignorowano wątki organizacyjne.W raporcie Millera czytamy co prawda, że przeprowadzono „analizę działańorganów administracyjnych związanych z organizacją uroczystości”, ale – dziwnymtrafem - wniosków z niej nie ma.<strong>Katastrofa</strong>.Bilans dwóch lat. 47

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!