HMP 72 Enforcer
New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
zespół?
W sumie każdy z nas już wcześniej grał w
kilku projektach. Nie jest to nasz pierwszy
zespół, może dla niektórych pierwszy poważny
- z płytą, trasą i swobodą. Każdy z nas
nabierał doświadczenia przez lata, które
wykorzystujemy w Lady Killer.
Domyślam się jednak, że sukcesy na kilku
przeglądach młodych zespołów zapewniły
wam umiejętności, a nie dobry wygląd czy
posiadanie w składzie perkusistki?
Każda składowa daje tę sumę sukcesu. Nie
wyobrażamy sobie zespołu bez makijażu,
energii. Umiejętności też są mega ważne.
Trzeba umieć grać równo riffy, skacząc i wywijając
włosami tak, by odbiór był jasny dla
widza. Oczywiście to, że mamy perkusistkę w
składzie też dużo dodaje do ogólnego efektu.
Dla nas to najlepsza perkusistka w Polsce,
która kobieta umie tak mocno grać na bębnach?
Choćby Beata Polak, prawdziwa mistrzyni
w tym fachu. Od początku stawialiście na
własne utwory, czy też zdarzało się, że grywaliście
też covery, najlepsze utwory ulubionych
kapel?
Od samego początku graliśmy swoje, zanim
znaleźliśmy porządną sekcję rytmiczną już
połowa płyty była skomponowana. Oczywiście
na koncertach też gramy czasem covery,
głównie zespołu Scorpions oraz The Darkness.
W listopadzie ubiegłego roku wydaliście
debiutancki album "Look At Me". To chyba
nie lada wydarzenie dla młodego zespołu,
tym bardziej, że braliście też aktywny udział
w produkcji tego materiału?
Tak było ciężko, płyta była nagrywana w
wielu etapach, niektóre ślady nagrywaliśmy w
piwnicy. Wstęp do płyty był nagrywany przez
naszego gitarzystę siedzącego na rowerze z
którego spadł, ale wydobył takie dźwięki,
których nie mógł powtórzyć w profesjonalnym
studio, dlatego musiały zostać na płycie
w takiej formie. Pewnie każdy zespół ma pewne
trudności z nagrywaniem, a myśmy mieli
ich bardzo dużo, często związane ze sprzętem:
a tu coś nie stroiło, a tu się program
wyłączył, a tu ktoś zaliczył zgona itd... Ale
miało to swój klimat, bo nagraliśmy go sami.
Miksem i masterem zajął się Adam Drywa
(ex Farba), który pomógł nam w stworzeniu
brzmienia z naszych wypocin (śmiech). Przy
następnej płycie pewnie podejdziemy do tego
jeszcze bardziej profesjonalnie, mamy tyle
pomysłów, może nawet i za dużo, ale wiemy
jedno: przyszła płyta będzie bardzo przemyślana.
Płyta jest krótka i konkretna - uznaliście, że
nie ma co przesadzać z długością jej trwania,
czy też na tym etapie dysponowaliście
akurat tyloma dopracowanymi i gotowymi
do nagrania utworami?
Utworów mieliśmy więcej, ale wybór nie był
prosty. Nie mogliśmy zdecydować się czy robić
EP-kę czy długogrającą płytę - wyszło coś
pomiędzy. Płyta jest specjalnie tak skonstruowana,
by była przystawką do czegoś większego,
zachętą do przyjścia na koncert. Nie
chcemy podawać wszystkiego na tacy. Jeśli
pierwsza płyta jest krótka, to może druga będzie
dłuższa? Kto wie?
Podoba mi się również, że swobodnie czerpiecie
też z bluesa czy starego, dobrego rock
and rolla - nie ma co się ograniczać, jeśli
utwór może być ciekawszy, bez poczucia
jakiejś artystycznej "zdrady"?
Dla nas glam czy hard rock to jedynie inspiracja,
każdy z nas wychodzi z totalnie różnego
środowiska muzycznego od popu,
przez jazz do thrash metalu. Tak więc podczas
tworzenia numerów panuje demokracja i
każdy ma prawo wypowiedzieć się co sądzi o
szkielecie czy poprzez próby dołożyć czy
zaproponować coś od siebie i jeżeli pasuje to
do numeru i reszta zespołu zaakceptuje,
wplatamy ten motyw. Wiemy że czasy dla
muzyki rockowej są dosyć ciężkie i żeby kogoś
zaskoczyć trzeba się bardzo postarać. Nie
boimy się eksperymentować. Możliwe, że zaskoczymy
niektórych następną płytą. Materiał
już tworzymy i nie zabraknie miejsca dla
Foto: Lady Killer
dodatkowych instrumentów.
Dobrze też czujecie się w konwencji unplugged,
co potwierdza bonusowy utwór koncertowy
"Your Mirrors"?
Bardzo dobre pytanie! W zeszłe wakacje zaproszono
nas byśmy zagrali w Gminie Stegna.
Scena była umiejscowiona na dużym parkingu.
Wyglądało to bardziej na typowy festyn
niż festiwal dla muzyki rockowej, myśleliśmy,
że każdy ucieknie jak zagramy swój repertuar.
Nastała ciemność, wchodzimy na scenę,
gramy swój repertuar a ludzie się bawią i to
jak! Pod koniec koncertu stwierdziliśmy więc,
że zagramy dla nich nasz akustyczny numer
"Your Mirrors". Siadamy wszyscy na krawędzi
sceny. Krzychu zaczyna grać, Wiktor śpiewać,
a reszta zespołu klaszcze do rytmu. W
oddali widzimy, że cały parking klaszcze
(przynajmniej próbuje klaskać do rytmu -
śmiech) z przodu wyłaniają się dzieci z zabawkami
i ich rodzice, no coś pięknego. W tej
chwili kupiliśmy całe miasto, aż łezka nam się
zakręciła. Po koncercie ludzie sami wbili na
scenę po autografy i zdjęcia, dzieci podchodziły
do nas i mówiły, że to najlepszy dzień w
ich życiu... to był nasz najlepszy koncert!
Ale na innych koncertach łoicie pewnie już
typowo elektrycznie, wyciskając ze wzmacniaczy
ile się da?
Nie do końca (śmiech). Wspomniany przed
chwilą "Your Mirrors" idealnie sprawdza się
na koncertach i pomimo, że ten numer wykonują
jedynie Krzysiek i Wiktor, to wszyscy
się dobrze bawią (śmiech). Co do samych
pieców to właściwie tak, ale wiemy, że co za
dużo to niezdrowo - ustawiamy się na tyle
głośno, na ile pozwoli akustyk, reszta to czysta
energia od nas samych.
Sami zorganizowaliście sobie klubową mini
trasę - jak publiczność przyjmowała te koncerty
i czy myślicie już o kolejnych, bo nie
ma lepszej promocji dla młodego zespołu niż
sprawdzenie się live na koncertowych deskach?
Tak sami zorganizowaliśmy trasę. Nie było
łatwo, nikt nas nie znał, wiec nie wszędzie
mogliśmy się dostać, ale dla upartego nic trudnego!
Jeśli chodzi o publiczność, to bawi sie
świetnie! Po koncertach zagadują nas, kupują
nasze płyty, robią z nami fotki. Oczywiście
ilość ludzi na koncertach jest różna, ale my
jesteśmy dopiero na początku naszej muzycznej
wyprawy, więc trzeba grać jak najwięcej!
Jesienią wyruszyliśmy w trasę, zagraliśmy
około sześciu koncertów. Zimą zrobiliśmy
przerwę bo zimno (heh), a teraz wracamy na
trasę w marcu, grając jednego miesiąca pięć
koncertów. Po trasie pewnie spotkamy sie
gdzieś w Polsce na różnych festiwalach, konkursach
lub przeglądach. Zobaczymy, co nam
los przyniesie!
Wojciech Chamryk
LADY KILLER 119