31.03.2023 Views

HMP 72 Enforcer

New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

shu, tak jakby proporcje pomiędzy tymi

dwiema składowymi waszego stylu przesunęły

się na korzyść tego pierwszego elementu?

Rzeczywiście, pojawiło się więcej smolistych

elementów, muzyka stała się przez to bardziej

brutalna, ale też w mojej ocenie bardziej zwarta,

że tak to ujmę. Każdy kolejny numer na

"The Return…" jest konsekwencją poprzedniego.

Na pewno tej płyty można słuchać jak

jednego kawałka od początku do końca.

Czyli skład jest obecnie w 3/5 inny niż na

pierwszych płytach, ale styl generalnie pozostał

ten sam, w ogólnych założeniach

niezmienny niczym wzorzec metra?

Styl? Trochę nam włosy posiwiały, ale wciąż

zapieprzamy w skórach, t-shirtach ulubionych

kapel, itd. Pod tym względem nic się nie zmienia.

Co do składu to wiesz jak jest - nie chcę

już deklarować, że "w tym składzie to na zawsze",

bo to "na zawsze" nie zdaje egzaminu.

Fakty są takie, że stabilny skład to najlepsze

co może spotkać zespół. Skład, który utrzyma

się dekadę w niezmienionym stanie może dosłownie

wszystko. To niestety rzadkość i póki

co nas nie dotyczy. Co do muzyki to cały czas

mieści się ona w konwencji black/thrash, raz

jest bardziej brutalnie - raz bardziej "klimatycznie"

- pod tymi względami nic się nie zmieniło

od naszego debiutu.

Chyba zbyt wiele zespołów, pod pretekstem

eksperymentów i artystycznego rozwoju,

rozmienia się na drobne, nawet jeśli nie są to

grupy związane kontraktami z dużymi wytwórniami

- dziwne to, ale prawdziwe i pewnie

też obserwujecie takie postawy wśród

bliższych i dalszych znajomków z branży?

Oczywiście, zdarzają się zespoły, które zaczynają

od pełnego szczerych intencji black, czy

death metalu, zdobywają rzeszę maniaków,

dum-nie kroczą pod czarnym sztandarem, by

w kulminacyjnym momencie dać ciała i zaprzepaścić

cały swój dorobek na rzecz szeleszczących

banknotów nazywanych dla niepoznaki

rozwojem artystycznym. Mówiąc o "dużych

nazwach" wypada w tym miejscu wymienić

kapelki takie jak Samael, Paradise Lost

czy Therion, które w oczach wielu fanów zdezerterowały

z pola bitwy. Co do zespołów z

mniejszego poletka sytuacja wygląda analogicznie:

nie udało się z tej strony, to może zagramy

inaczej? To nie jest rozwój (identycznie,

jak w wypadku w/w grup), ale świadoma

zmiana stylu, przy jednoczesnym, kurczowym

trzymaniu się zapewniającej sukces nazwy.

Nazwy (dodajmy) wykutej w zupełnie innej

kuźni.

Mamy teraz tendencję do maksymalnego

udziwniania muzyki, nawet tej najbardziej

ekstremalnej. U was jednak idzie to w zupełnie

innym kierunku, bo skrzypce czy

wiolonczelę wykorzystywaliście w aranżacjach

kiedyś, teraz wolicie grać jak najostrzej

i najprościej?

Zaraz, chwila! Skrzypce i wiolonczela? Owszem

- takie cuda pojawiły się incydentalnie w

jednym czy dwóch kawałkach na sto jakie nagraliśmy.

To były "plamy" podkreślające jakiś

tam zamysł, generalnie nasza muzyka bazuje

na tradycyjnym dla gatunku instrumentarium.

Staramy się grać prosto - to fakt, ale od strony

technicznej jest to coraz bardziej skomplikowane.

Wiesz, Bathory i Venom to drogowskaz,

tam idziemy. Po drodze pojawiają się

Foto: Empheris

inne wpływy, inspiracje - niekoniecznie muzyczne,

ale takie dla których określenia wystarcza

nam gitara, bas, bębny i wokal. I tak: jesteśmy

ograniczonymi betonami w tym względzie,

nie poradzisz!

Nagrywaliście w JNS Studio u Pawła "Janosa"

Grabowskiego - brzmienie "The Return

Of Derelict Gods" potwierdza, że był to

dobry wybór, zresztą zbytnio nie ryzykowaliście,

wiedząc z kim przez lata pracował, nie

tylko z metalowych zespołów?

Janos to doświadczony zawodnik, spod jego

ręki wyszło sporo potężnie brzmiących tytułów.

My wiedzieliśmy jak ma brzmieć nasz

materiał, on wiedział jak to brzmienie uzyskać

- trudno o lepszy układ.

Demówki czy nagrania z prób na splity to

też fajna sprawa, ale przy płycie nie ma co

bawić się w półśrodki - dwie wcześniejsze zarejestrowaliście

w DBX, tak więc już wtedy

wychodziliście z założenia, że może to być

surowe, oldschoolowe w sensie muzycznym,

ale dobrze brzmiące?

Tak, dwie wcześniejsze płyty nagraliśmy w

DBX. Tam powstało też kilka innych naszych

nagrań. Atmosfera w tym miejscu zawsze była

jednak luźna i pozbawiona przesadnego spinania

pośladów. Oczywiście brzmienie materiału

to sprawa priorytetowa. Rzecz w tym, że gówniane

brzmienie może spieprzyć najlepszy riff

i odwrotnie: dobrze brzmiący "gówniany riff"

może być po prostu dobry. Osobną sprawą

jest to czym dla kogo jest "dobre brzmienie",

ale od tego są już w każdym studio odpowiedni

(bardziej lub mniej) ludzie.

Nagrania poszły dość sprawnie, po nich miks,

master i najtrudniejszy moment - płyta

jest gotowa i co dalej? Ale zdaje się, że nie

czekaliście zbyt długo na wydawcę, bo Old

Temple przebił konkurencję, oferując najlepsze

warunki? (śmiech)

Nagrania i miks poszły sprawnie. Przy okazji

sporo się nauczyliśmy, bo czym innym jest nagrywanie

EP-ek czy splitów, a czym innym

pełna płyta. A takiej nie nagrywaliśmy od roku

2006, zmieniło się więcej niż wiele rzeczy

związanych z samym nagrywaniem, ale też

nasze podejście. W studio nie było tym razem

"zawsze pełnej" skrzynki piwa, a w powietrzu

nie unosił się słodki zapach ziołowego dymu…

Old Temple zawsze był blisko nas i

skoro w końcu nowy materiał ukazał się pod

skrzydłami tego labela, znaczy to tyle, że jesteśmy

"u siebie" hehe.

Czyli to trzyutworowe promo na Bandcampie

oraz YouTube nie spełniło swej głównej

roli - tyle, że fani metalu mogli posłuchać

solidnej próbki waszej nowej płyty?

Jeśli masz na myśli podpisanie lukratywnego

kontraktu ze znaną wytwórnią to obawiam

się, że umieszczanie swoich materiałów na

bandcamp, czy YouTube w tym celu można

porównać do próby łowienia ryb w basenie.

To na pewno dobra forma promocji pomocna

zespołom, ale promil tych, które dzięki tym

kanałom podpisały jakąś konkretną umowę

jest chyba znikomy. My rozesłaliśmy trochę

wici do labeli, postawiliśmy jednak na sprawdzony

sposób: maile/listy do znajomych czy

właśnie telefon do Eryka: "wydasz ten Empheris?"

-"Jo! Dawaj!". I tyle.

Ponoć wytwórnie płytowe nie są teraz już zespołom

do niczego potrzebne, ale w realiach

podziemnych znowu wygląda to nieco inaczej

i takie wsparcie, szczególnie jeśli mowa

o zaufanych, oddanych temu co robią w 120

% ludziach, jest wam bardzo potrzebne, nawet

jeśli nie ma z tego wielkich/żadnych pieniędzy?

Czy wytwórnie nie są już zespołom do niczego

potrzebne? Przepraszam, co proszę? Zapewne

można wydać samemu płytę, samemu ją

sprzedać i samemu kupić - świat zna rozmaite

kurioza. Oczywiście z wydania płyty kasy nie

ma, zespół, któremu wytwórnia pokryje koszty

nagrania może mienić się szczęśliwym, jak

jeszcze do tego zagwarantuje jakieś koncerty

(trasy!?) to już pełnia szczęścia. Naturalną

rzeczą jest również to, że bez tych wszystkich

ludzi przychodzących na koncerty, kupujących

płyty, koszulki, cały ten bałagan nie

miałby najmniejszego sensu. Wiele razy czytałem

w wywiadach, jak zespoły deklarują, że w

pierwszym rzędzie "grają dla siebie" - to oczywista

bzdura (lub mówiąc parlamentarnie

"półprawda"). Można grać "dla siebie", ale odbiorcami

tego są maniacy. I mam tu na myśli

nie tych od kciuka na fejsbuku, ale prawdziwi

metalowcy, którzy przychodzą na koncerty i

EMPHERIS 67

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!