HMP 72 Enforcer
New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
HMP: Swój pierwszy album wydaliście równe
20 lat temu. Czujecie się metalowymi
weteranami?
Dave Boyd: W pewnym sensie tak. Jestem wystarczająco
stary, by sobie przykleić łatkę z napisem
"weteran" (śmiech). Tworzenie muzyki
ciągle sprawia nam radość i cieszę się, ze jest
jeszcze spora grupa ludzi, którzy ciągle chcą tego
słuchać. Kiedy zaczynaliśmy, tradycyjny
heavy metal był w odwrocie i nie było zbyt
wielu zespołów uprawiających ten gatunek.
Teraz czasy się zmieniły. I całe szczęście.
Nie myśleliście by uczcić tą rocznice jakimś
specjalnym wydawnictwem?
Twisted Tower Dire powstało około 25 lat
temu. Nie planujemy z tej okazji jakichś specjalnych
wydawnictw, prowadzimy natomiast
Tworzenie muzyki ciągle
sprawia nam radość
US power metal, epic metal,
true metal etc... Dużo tych szufladek,
nie? Dave Boyd z Twisted
Tower Dire uważa dokładnie tak samo.
Nasza rozmowa nie dotyczyła
tylko tego wątku. Sporo jest
tu o nowej płycie "Wars In The Unknown"
oraz mnóstwo wątków ze starych
czasów. Oddajmy zatem głos głównemu
zainteresowanemu.
Pamiętasz jakie były Wasze cele przed wydaniem
debiutu w 1999 roku. Czy udało
Wam się je osiągnąć?
Wtedy naszym głównym celem było nagranie
płyty oraz granie koncertów. Zresztą podobnie
jest u większości początkujących kapel. To, że
nasz pierwszy album spotkał się z dobrym
przyjęciem, było dla mnie dużym zaskoczeniem,
ponieważ produkcja była moim zdaniem
mierna. Ludziom spodobało się to do tego stopnia,
że w 2000 i w 2003 roku wystąpiliśmy na
Wacken Open Air. Było to wielkie i wspaniałe
doświadczenie. Zaliczyliśmy też Headbangers
Open Air i Keep It True. Dla zespołu,
który dopiero stawiał pierwsze kroki na rynku
to było coś pięknego.
Zatem jakie cele macie obecnie?
Granie na tylu europejskich festiwalach, na ilu
tylko damy radę. W Europie czujemy się jak w
domu. Dzięki dużym europejskim festiwalom,
wiele zespołów podniosło swój status. Ponadto
chcemy tworzyć nową muzykę tak długo, jak
tylko damy radę.
Macie ustabilizowany skład od 2007 roku.
Czujecie się grupą przyjaciół, czy może łączą
Was raczej stosunki zawodowe?
Zdecydowanie jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
Niestety mieszkamy dość daleko od siebie i nie
Tower Dire i Walpurgys z racji tego, że mają
trzech wspólnych członków, zaczną brzmieć
zbyt podbnie do siebie. Następnie potrzebowaliśmy
czasu, by przemyśleć całą koncepcję nowego
wydawnictwa oraz nagrać demo we dwójkę
z Marckiem. Ogolnie rzecz biorąc powstawanie
tej płyty to długotrwały proces. Nikt z
nas jednak nie zakładał, że zajmie to aż osiem
lat! Poza tym Johnny w tym czasie dorobił się
gromadki dzieci, a Scott zaczął biegać w maratonach,
co stało się jego głównym zajęciem i
głównym źródłem dochodów.
Dedykowaliście "Make It Dark" Waszemu
dawnemu wokaliście Tony'emu Taylorowi.
Jak go zapamiętałeś. Co czułeś w momencie,
gdy dowiedziałeś się, że odszedł z tego świata?
Niestety, Tony opuścił zespół będąc w lekkim
konflikcie z resztą muzyków. Mimo wszystko
potem starałem sie utrzymać kontakt, powyjaśniać
kwestie sporne i oczyścić tą napięta
atmosferę jaka między nami była. Przynajmniej
na tyle, na ile było to możliwe. Kiedy
usłyszałem, że miał śmiertelny wypadek, byłem
w sporym szoku. Wszyscy uczestniczyliśmy
w jego pogrzebie na Florydzie. Pożegnanie
przyjaciela było dla nas kwestią honoru. Mam
wiele wspomnień związanych z Tonym. Był
wspaniałym charyzmatycznym wokalistą z naprawdę
wielkim głosem, który podczas koncertów
potrafił porwać fanów. To on był naszym
liderem podczas tras koncertowych. Był parę
lat starszy od nas, więc naturalnie wczuł się w
ta rolę. Często zdarza mi się o nim myśleć z
uczuciem tęsknoty. Niech spoczywa w pokoju.
rozmowy na temat reedycji naszych wczesnych
albumów. Myślę też o ponownym nagraniu
kilku starych utworów z Johnym na wokalu,
jednak nie mam jeszcze koncepcji, w jaki sposób
miałoby to być wydane.
Foto: Twisted Tower Dire
widujemy się tak często, jak byśmy chcieli.
Oczywiście poza przyjaźnią istnieje także biznesowa
strona naszej działalności. Nie mniej
jednak, nauczyliśmy się traktować pewne rzeczy
na luzie i nie podchodzić do pewnych
spraw zbyt serio.
Co w ogóle działo się z Twisted Tower Dire
po wydaniu albumu "Make It Dark" w 2011
roku?
Wielu z nas udziela się także w innych zespołach
(Volture, Walpyrgus, Division, etc.), co
sprawia, że na nadmiar wolnego czasu nie narzekamy
(śmiech). Zatem też potrzebowaliśmy
czasu, by wziąć się za tworzenie materiału na
nowy album. Po wielu dyskusjach, Scott zapytał
mnie, czy zamierzam zacząć pisać utwory
na nową płyte. Baliśmy się trochę, że Twisted
Na samym początku waszej działalności
mieliście w składzie wokalistkę, mianowicie
Janet Rubin. Dlaczego po jej odejściu zdecydowaliście
się kontynuować z facetem za
mikrofonem.
Szczerze mówiąc, Janet była wówczas jedyną
osobą, która chciała śpiewać w Twisted Tower
Dire, jednocześnie mając jakiekolwiek
zdolności wokalne. Kiedy zdecydowała się
opuścić grupę, Tony był pierwszym kandydatem
na jej miejsce. Z tego co pamiętam, to znaleźliśmy
go z ogłoszenia w lokalnej gazecie
(śmiech). Jak zatem widzisz zatrudnienie wokalistki,
jak i zastąpienie jej później wokalistą
nie było jakimś przemyślanym krokiem. To po
prostu wyszło samo, tak na spontanie. Kiedy ja
dołączyłem do zespołu, Janet jeszcze w nim
była. Zdążyliśmy nawet zagrać parę prób, zanim
wyjechała do Niemiec by kontynuować
tam karierę jako śpiewaczka operowa. Pierwszym
wokalistą Twisted Tower Dire tak w
ogóle był Tom Phillips. To z nim zespół nagrał
pierwsze swoje demo. Nim dołączyłem do
zespołu, miał on może na koncie kilka pojedynczych
koncertów. Dopiero kiedy Tony stanął
za mikrofonem, Twisted Tower Dire na
poważnie rozwinęło skrzydła.
Pomówmy może o Waszym najnowszym wydawnictwie
"Wars In The Unknown". Częściowo
już o tym powiedziałeś, jednak chciałbym
byś powiedział coś więcej o procesie jego
powstawania. Kiedy tak na poważnie żeście
się wzieli za tworzenie tej płyty?
Tak całkiem na poważnie, to wydaje mi się, że
gdzieś około 2014 roku. Zacząłem wszystko
od przesłuchania wczesnych płyt Twisted Tower
Dire zastanawiając się, co tak właściwie
mi się podoba w tamtych utworach. Bardzo
chciałem, żeby ten album nawiązywał do tamtych
czasów, był takim powrotem do korzeni.
22
TWISTED TOWER DIRE