31.03.2023 Views

HMP 72 Enforcer

New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

You also want an ePaper? Increase the reach of your titles

YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.

Pale Mannequin - Patterns In

Parallel

2019 Self-Released

Pale Mannequin powstał przed

trzema laty, początkowo jako solowy

projekt gitarzysty Tomasza

Izdebskiego. Kiedy jednak przyszło

do rejestracji debiutanckiego

albumu "Patterns In Parallel"

okazało się, że zwerbowani do tego

zadania muzycy podeszli do niego

z takim zapałem, że teraz tworzą

już regularną grupę w składzie:

Izdebski, Mazur, Łukowski i basista

Dariusz Goc. To bez wątpienia

świetny rozwój sytuacji, bowiem

pierwszy materiał tego składu

potwierdza, że jest również

wart koncertowej odsłony, o co byłoby

trudno jednoosobowemu projektowi.

Pale Mannequin czerpią

przede wszystkim z szeroko rozumianego

rocka progresywnego oraz

alternatywnego, nie unikając też

odniesień do metalu czy grunge.

Słychać, że muszą cenić Riverside,

Opeth, Katatonię czy Alice in

Chains, ale nie starają się kopiować

swych mistrzów za wszelką cenę.

Dlatego też ich melancholijne,

bardzo klimatyczne utwory są dość

niejednoznaczne w tym sensie, że

może jeszcze nie do końca oryginalne,

ale już na pewno ich, Pale

Mannequin. Na pewno wyróżnia

się wśród nich singlowy "That Evening",

ale równie udane są też obie

części "In Parallel" czy oniryczny

"Some Dawn". Są też utwory mocniejsze,

choćby "Lunatic Pandora"

z surowym riffem i niższym śpiewem,

a finałowy "The Wheel" to z

jednej strony oszczędnie dozowana

elektronika i klimatyczny początek,

z drugiej zaś wzmocnienie

kojarzące się z grunge. Teksty też

są niebanalne, bo traktują o przeznaczeniu.

"Patterns In Parallel"

świetnie też brzmi, jest to bowiem

nagranie zrealizowane w Quality

Studio (perkusja) oraz Mustache

Ministry Studio (gitary), zaś miks

i mastering są już dziełem Magdy i

Roberta Srzednickich z Serakos

Studio. Jeśli więc ktoś ceni Riverside,

albo zasłuchuje się "III" Lion

Shepherd, powinien też sprawdzić

"Patterns In Parallel" Pale Mannequin.

(5)

Wojciech Chamryk

Paragon - Controlled Demolition

2019 Massacre

Istniejący od 1990 roku Paragon

to jedna z wiodących grup drugiej

fali niemieckiego power/speed metalu.

Już drugi album "Final Command"

przysporzył formacji z

Hamburga sporo zwolenników, po

nich ukazały się kolejne, równie

udane, jak np. "Steelbound", "Law

Of The Blade" czy "The Dark Legacy".

I chociaż Paragon nie uniknął

później zawirowań personalnych,

zdarzały mu się też płyty

nieco słabsze, jak na przykład

"Screenslaves", to od momentu

powrotu do zespołu jego założyciela

Martina Christiana forma

Niemców tylko zwyżkuje. "Hell

Beyond Hell" z roku 2016 był

więc bardzo udaną płytą w typowo

klasycznej stylistyce, a na najnowszej

"Controlled Demolition"

panowie zdecydowanie przyspieszyli.

Już w pierwszym właściwym

utworze "Reborn" zespół uderza

więc z taką thrashową intensywnością,

że nie ma zmiłuj - tak szybko

nie grali chyba nawet wtedy, kiedy

byli młodzi. Solidnie łoją też w

"Musangwe (B.K.F.)" czy "...Of

Blood And Gore", ale nie rezygnują

rzecz jasna z klasycznego heavy/

power/speed metalu, wciąż darzą

estymą Judas Priest ("The Enemy

Within"), nagrywają długie, rozbudowane

kompozycje ("Deathlines"),

a wokalista Andreas Babuschkin

też jest w życiowej formie.

Konkret, tak więc zasłużone: (5).

Wojciech Chamryk

Parallel Minds - Every Hour

Wounds... The Last One Kills

2019 Pitch Black

Gubię się przy takich zespołach jak

francuski Parallel Minds. W Encyclopedia

Metallum obok nazwy

kapeli widnieje etykietka progressive/groove

metal. Natomiast odpalając

nowy album Francuzów i

wyłapując pierwsze dźwięki z instrumentalnego

intra "Every Hour

Wounds..." na myśl od razu przychodzi

Annihilator. W dodatku

jego ostatnie wcielenie czyli typowy

nieźle zagrany techniczny

speed/thrash w nowoczesnym wydaniu.

Być może - groove metal -

byłby tu na miejscu, jednak pewności

nie mam. Niemniej takie

"annihilatorowe" granie jest dla

mnie do przyjęcia. W takim też

stylu utrzymane są dwa pierwsze

utwory, dynamiczne i zadziorne

"The Last One Kills" oraz "Amerinds".

Sytuacja zmienia się z kolejnymi

dwoma kawałkami. Oba są

już w nowoczesnej stylistyce, czy

to groove, czy nu-metal, sami sobie

wybierzcie, nie orientuje się w tych

nurtach. "Own Your Own" jest trochę

stonowane, choć nadal dynamiczne

ale bardziej melodyjne, a

wręcz zahaczające o popową stylistykę.

Natomiast "I Am C" to rozpędzony

i wrzaskliwy nowoczesny

metal. Niestety oba wyhamowują

moje zainteresowanie nową płytą

Parallel Minds. Kolejna kompozycja

"Syria" to zaciekawienie po

trosze przywraca. Muzycznie jest

to powrót do tradycyjnych form

heavy metalu, gdzie prymat przejmuje

technicznie zagrany speed/

thrash metal. Jednak po przez pewien

orientalny klimat, świetne

melodie oraz bardziej rozbudowaną

formę utworu (blisko ośmiu minut),

"Syria" nabiera również wyraźnych

cech progresywnego metalu.

W podobnej konwencji napisany

jest inny muzyczny kolos - tym razem

ponad osiem minut - a mianowicie

"The 52Hz Whale". Niestety

nie jest tak dobry jak "Syria" a na

dodatek więcej jest w nim nowoczesnych

nawiązań. Między tymi

utworami znalazł się najbardziej

chwytliwy na albumie kawałek

"How?", który oprócz wyraźnej melodii,

nade wszystko udanie utrzymuje

balans między speed/thrashem

a nowoczesnym metalem.

Podstawową część krążka zamyka

nagranie "Kolyma", które jest powrotem

do rozpędzonej i wrzaskliwej

formy nowoczesnego metalu.

Jako bonusy są dwa utwory, pierwszy

to bardziej tradycyjny z akustycznymi

wtrętami "Tonight He

Grins Again" oraz skrócona wersja

kompozycji "Syria". Co do wykonania

i brzmień to chyba nie ma co

się czepiać, po prostu jest dobrze.

Największym problemem są nowoczesne

wpływy. Przynajmniej dla

mnie. Gdyby nie one Parallel

Minds trafił by do mojego grona

zespołów wartych zapamiętania, a

tak opinia o Francuzach nie jest jednoznaczna.

Może są wśród Was

tacy co nie będą mieli z tym problemu.

Dla mnie jak na razie (3,7)

Pectora - Untaken

2019 Mighty Music

\m/\m/

Pectora to pięciu duńskich młodziaków,

debiutujących właśnie

albumem "Untaken". O poziomie

pierwszych wydawnictw ich rodaków

z Mercyful Fate czy Pretty

Maids nie ma tu rzecz jasna

mowy, ale chłopaki starają się jak

mogą, naśladując przede wszystkim

Judas Priest i Accept. Czasem

brzmi to jeszcze nad wyraz

przeciętnie (zdecydowanie za długi,

tytułowy opener, zbyt patetyczny

i równie nudny "The Arrival"),

ale pomiędzy nimi zespół

udowadnia, że ma to "coś". Może

niekoniecznie wtedy, gdy wokalista

Kenneth Steen Jacobsen naśladuje

manierę Hetfielda w "Running

Out Of Days", ale sam numer

jest już bez zarzutu: surowy, ostry

i motoryczny, z riffami tnącymi niczym

najostrzejsze brzytwy z Solingen.

"Collide" i "Unkindled Flame"

są jeszcze lepsze, podobnie jak

posępny rocker "Haunted Memory"

czy nieco lżejszy "No Regrets". O

jakimś dogłębnym zachwycie nie

tu więc na razie mowy, ale Pectora

debiutuje całkiem dobrze, nieźle

tym samym rokując na przyszłość.

(3,5)

Piss River - Piss River

2018 The Sign

Wojciech Chamryk

Piss River to szwedzki zespół, który

hołduje oldschoolowemu heavy

metalowi i hard rockowi z elementami

retro rocka. Niemniej innych

składowych też jest sporo, chociażby

rocka alternatywnego, bluesa,

punk rocka a przede wszystkim

rock'n'rolla. Z tego powodu dość

często muzyka Piss River przypomina

nam Motorhead. Jednak

Szwedzi wolą bardziej tradycyjne

brzmienie instrumentów i unikają

brudu jakim epatowała muzyka

brygady Lemmy'ego. Wszystkie

kompozycje są proste, bezpośrednie

i szybkie. Jedynie w dwóch wypadkach

zespół trochę zwalnia

("Police Car" - to cover niejakiego

Larry Wallisa - i "Sparks"). Jasnym

punktem Piss River jest wokalistka

Sofia Nilsson, która świetnie

sprawdza się w takim zmetalizowanym

rock'n'rollu o punkowym

posmaku. Czasami też potrafi

wrzasnąć. Dzięki jej wokalowi można

doszukać się skojarzeń z Girlschool,

a nawet Acid, jeśli chodzi

o te momenty bardziej hard'n'

heavy. Natomiast w chwilach bardziej

punkowo-alternatywnych

możemy szukać podobieństw w zespołach

takich jak L7. W sumie

Piss River wykorzystuje wszystkie

znane muzyczne pomysły ale robią

to z taką werwą i swobodą, że albumu

słucha się bardzo dobrze. A

może to kwestia nieśmiertelności

rock'n'rolla? Brzmieniowo i pod

względem produkcji to również

oldschool, także wszystko jest

ustawione pod fanów tradycyjnych

RECENZJE 149

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!