HMP 72 Enforcer
New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
wał jest to, jak wygląda proces komponowania
w "zespołach" jednoosobowych. Mógłbyś
może coś zdradzić w tej kwestii?
Znów, nie mogę wypowiadać się za każdego
muzyka, który samodzielnie komponuje, jednak
dla mnie jest to dosyć prosty proces. Zaczynam
od posiedzenia z gitarą i pisania riffów
aż wyjdzie z tego coś fajnego. Kontynuuję granie
do momentu, w którym mam wystarczająco
dużo riffów żeby zbudować z nich cały
utwór. Powtarzam tę czynność, aż uzbiera się
materiału na osiem do dziesięciu kawałków.
Na drugi ogień idzie nagrywanie perkusji, następnie
bas i na końcu wokale. Kolejnym krokiem
jest miksowanie i podczas tej czynności
wysyłam piosenki do moich gitarzystów, aby
dograli solówki. Gdy już je mam, kończę miksy,
mastering i album jest gotowy do tłoczenia.
Ironflame jest właśnie takim jednoosobowych
"zespołów". Nie myślałeś, by zmienić
go w regularny band?
W moich oczach Ironflame jest zespołem
pełnowymiarowym. Mamy próby i gramy na
żywo tak dużo, jak tylko możemy, zupełnie jak
każdy inny aktywny koncertowo zespół. Robimy
wszystko to, co robi każda pełnoprawna
kapela. Jedyną różnicą jest to, że samodzielnie
nagrywam większość instrumentów w studio.
Taka formuła jest powszechna na scenie
black metalowej, jednak rzadko można ją
spotkać w świecie klasycznego heavy metalu.
Jak w ogóle zrodził się pomysł, by działać w
ten sposób?
Gdy wpadłem na pomysł założenia Ironflame,
chciałem żeby był to projekt solowy. Robiłem
to dla siebie i jako hołd dla dobrego przyjaciela,
który niedawno odszedł. Po tym jak album
się ukazał, okazało się, że ludzie bardzo
go polubili i chcieli usłyszeć go na żywo. Musiałem
więc na nowo ułożyć priorytety i zamienić
się w zespół grający koncerty. Od tego momentu
nie uważam Ironflame za jednoosobowy
projekt. Teraz jest to zespół na serio i takim
pozostanie tak długo, jak się da.
Czym się kierowałeś w doborze muzyków
koncertowych?
AByłem naprawdę wybredny podczas szukania
muzyków do zespołu. Skaptowałem Jima
Dofkę i Jamesa Babcocka z zespołu Dofka, w
którym byłem wokalistą pod koniec lat 2000-
nych. Na perkusji z początku grał Todd G. Był
on wspólnym znajomym z czasów Dofki.
Quinna znałem od lat z zespołu Icarus
Witch, w którym aktualnie śpiewam. Szybko
się zaprzyjaźniliśmy, ponieważ łączy nas miłość
do Iron Maiden i kilku innych zespołów.
Przez długi czas rozmawialiśmy o wspólnym
graniu i teraz nadarzyła się ku temu okazja.
Pomiędzy pierwszym i drugim albumem Jim i
Todd opuścili zespół, ale nie było w tym złej
woli. W zastępstwie Jima zatrudniłem Jesse'a.
Znałem go od szczeniaka. Jest świetnym gitarzystą
i doskonale się wpasował. Noah zaoferował
się jako bębniarz zanim Todd odszedł.
Jego również znam od lat z poprzednich zespołów,
z którymi wielokrotnie nagrywałem.
Od tego czasu nasz skład jest stabilny.
Podczas koncertów pełnisz tylko i wyłącznie
rolę wokalisty. Czujesz jakiś opór, by sięgnąć
po instrument na scenie?
Ciężko byłoby mi śpiewać numery Ironflame
i jednocześnie je grać. Gdybym musiał, to pewnie
bym podołał, ale na szczęście nie ma takiej
potrzeby. Jesteśmy
bardziej skuteczni, gdy
każdy koncentruje się
na swoim instrumencie.
Niedawno Ironflame
wydał drugi album o
tytule "Tales Of
Splendor and Sorrow",
który stylistycznie jest
kontynuacją debiutu
zatytułowanego "Lightning
Strikes The
Crown". Działasz
zgodnie z formułą "if
it's not broken, don't
fix it". Jednak moim
skromnym zdaniem
dobrze jest się rozwijać.
Nie myślałeś o
tym, by wprowadzić
do muzyki Ironflame
jakieś nowe elementy?
Formuła, którą przywołujesz,
wynika tak naprawdę
ze sposobu, w
jaki piszemy utwory.
Foto: First Angel Media
Debiut powstał praktycznie bez żadnego wysiłku.
Bardzo podoba mi się to, jak wyszła jego
produkcja. Utrzymałem więc ten sam sposób
nagrywania z nadzieją, że wynik będzie podobny.
Używałem tych samych gitar, tych samych
mikrofonów, wzmacniaczy i perkusji.
Myślę, że drugiemu albumowi bardzo blisko
do debiutu jeśli chodzi o brzmienie.
"Tales Of Splendor and Sorrow" to dość intrygujący
i nieco tajemniczy tytuł. W jaki
sposób jest on powiązany z tekstami? Czy
mamy do czynienia z concept albumem?
Tak, w pewien sposób jest to powiązane oraz
istotne z punktu widzenia każdej piosenki z
osobna, jednak nie uważam, żeby był to concept
album pełną gębą. "Tales of Splendor and
Sorrow" ma według mnie bardziej poważną
atmosferę w porównaniu z "Lightning Strikes
The Crown", który z kolei był bardziej wyluzowany.
W zasadzie to nie chciałem nagrywać
pełnego albumu, lecz raczej EPkę. Planowałem,
aby każdy utwór opowiadał o greckorzymskiej
mitologii: różne postacie i historie
wplecione w muzykę. Gdy miałem już dość
materiału na EPkę, Jim zasugerował, abym pisał
dalej, skomponował jeszcze kilka piosenek
i nagrał pełny album. Posłuchałem go i tak
właśnie zrobiłem. W rezultacie powstał "Tales
of Splendor and Sorrow".
Utwory Ironflame zdaja się mocno nawiązywać
do tworczości zespołu Steve'a Harrisa.
Czy to "iron" w nazwie to swego rodzaju hołd
dla Iron Maiden?
Wszystko co robię z Ironflame jest hołdem
dla heavy metalu w ogóle, nie tylko dla Iron
Maiden. Muszę jednak przyznać, że gdy dorastałem,
byli oni moją największą inspiracją.
Słucham każdego gatunku metalu już od trzydziestu
lat i czuję, że wszystko to na mnie
wpływa. Znalezienie nazwy dla zespołu nie
było łatwe, bo wszystko już wymyślono. To
jak zespół się nazywa jest po prostu metaforą,
mówiącą o utrzymywaniu płomienia metalu
przy życiu, niczym więcej.
Pozostając w temacie Maidenów, Twoja maniera
wokalna bardzo przypomina Bruce'a
Dickinsona. Omówiliśmy już twoją pasje do
grania, teraz może pomówmy trochę o śpiewaniu.
W jaki sposob w ogole odkryłeś swoj
talent wokalny?
Bardzo wcześnie odkryłem, że mój wokal jest
dość wysoki. Śpiewałem do różnych nagrań i
moi znajomi zauważyli, że mogłem sięgnąć
rejestrów występujących w zespołach typu
Rush. Tak więc zacząłem śpiewać w różnych
kapelach. Tak naprawdę to chciałem być perkusistą,
ale perkusja jest bardzo drogim instrumentem,
a dorastałem raczej w biedzie
(śmiech).
Album kończy się utworem "The Great Defender",
który jest dedykowany Ronniemu Jamesowi
Dio. Jakie znaczenie ma dla Ciebie
jego twórczość?
Można śmiało powiedzieć, że Ronnie James
Dio miał znaczący wpływ na całą metalową
społeczność, na mnie również. Tak czy inaczej,
uważam, że był najlepszym metalowym wokalistą
jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi. W jego
głosie słychać było czyste emocje, a jego teksty
znakomicie oddawały istotę metalu. Otaczał
się również jednymi z najlepszych muzyków
wszech czasów. Nie zaufam nikomu, kto nie
lubi Dio!
A inni wokaliści, których cenisz?
Jest ich tak wielu, że ciężko wybrać! Bruce
Dickinson, Rob Halford, Geoff Tate, Jon
Oliva, Eric A.K., Russ Anderson, Michael
Kiske, można by długo wymieniać.
Powołałeś Ironflame do życia pod koniec 2016
roku. W 2017 ukazał się pierwszy album, a rok
później drugi. Zamierzasz utrzymać to tempo
wydawnicze? Czy w tym roku możemy
spodziewać się kolejnego wydawnictwa?
Nowego albumu możesz się spodziewać na początku
2020 roku. Wszystkie utwory są już
napisane i nagrane. Podczas gdy rozmawiamy,
klarują się solówki. Z pełną odpowiedzialnością
mogę powiedzieć, że będzie to najlepszy album
Ironflame. To doskonałe połączenie
pierwszych dwóch płyt, doszlifowane do perfekcji.
Potem planujemy wrócić do Europy i
grać tak dużo koncertów, jak pozwolą na to
nasze grafiki.
Bartek Kuczak
IROMFLAME
57