31.03.2023 Views

HMP 72 Enforcer

New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 72) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 180 reviews. 172 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Enforcer, Myrath, Destroyers, Stos, Turbo, Doro, Herman Frank, Tyr, Possessed, Protektor, Usurper, Bewitcher, Empheris, Evangelist, Monasterium, Smoulder, Spirit Adrift, Exumer, I.N.C., Xentrix, Savage Messiah, Hunter, Ruthless, Steel Prophet, St. Elmos Fire, Attica, Ritual, Wretch, Zarpa, Rock Goddess, Twisted Tower Dire, Metal Inquisitor, Paragon, Icarus Witch, Traveler, Chevalier, Riot City, Booze Control, Skull Fist, Vultures Vengeance, Leathurbitch, Bat, Sanhedrin, Pulver, Ironflame, Pounder, Ravager, Critical Defiance, Fabulous Desaster, Quiet Riot, Iron Fire, Emerald, Astral Doors and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

Solitude - Reach For The Sky

2019 Mighty Music

"Reach For The Sky" w żadnym

razie nie jest premierową produkcją

tego japońskiego zespołu, ukazała

się bowiem jakieś cztery lata

temu. Nie ma co jednak iść na lep

modnych trendów, wedle których

płyta licząca więcej niż pół roku to

już jakaś staroć godna lamusa, tym

bardziej, że jak dotąd ten drugi album

Solitude nie był oficjalnie w

Europie dostępny. Fani pewnie zaopatrzyli

się już w oryginalną, japońską

edycję - pytanie tylko jak z

tymi innymi słuchaczami, którzy

nigdy dotąd o Solitude nie słyszeli.

Ano, na pewno warto mieć

"Reach For The Sky", bo to szczery

i prawdziwy metal w duchu lat

80. Wydawca podrzuca tu trop:

"recommended for the fans of Motörhead,

Saxon, Tank, Venom,

Grave Digger" i tym razem nikt tu

nie ściemnia - to najszczersza prawda.

Dodajcie jeszcze do tego inne

zespoły nurtu NWOBHM jak Jaguar

albo ówczesnej sceny kontynentalnej

z Accept na czele i będziecie

mieli jasny przegląd sytuacji.

W dodatku zespół tworzą muzycy

znani z japońskich legend Sacrifice

i Anthem, brzmienie

"Reach For The Sky" jest surowe,

ale bardzo klarowne, a i killerów w

rodzaju "Venom's Angel", "Blow" czy

"Don't Need Mercy" też tu nie brakuje

- warto więc zafundować sobie

ten kompakt. (4,5)

Wojciech Chamryk

Sorrows Path - Touching Infinity

2017 Iron Shield

Sorrows Path to weterani greckiej

sceny, ale ich dorobek nie jest zbyt

bogaty - raptem cztery albumy, w

tym rozpoczynająca dyskografię

kompilacja nagrań demo. Wyjaśnić

ów stan rzeczy można jednak bardzo

prosto: zespół gra niestety

dość przeciętnie, a heavy/doom w

jego wykonaniu nie porywa niczym

szczególnym. Z każdym kolejnym

utworem na "Touching Infinity"

utwierdzałem się w tym przekonaniu

coraz bardziej - dobrze jeszcze,

że muzycy mieli tyle oleju w głowie,

że nie porwali się na kilkunastominutowe

kolosy, poprzestając

na 4-5 minutowych, dość zwartych

utworach. Są one w większości

wtórne i nijakie, czasem wręcz nieporadne

niczym dzieło grających

od niedawna amatorów ("Leneh").

Owszem, te etniczne wstawki w

intro czy w outro brzmią ciekawie,

bardzo zyskuje też dzięki nim, a do

tego kobiecej wokalizie, "The Subconscious",

ale to nieliczne wzloty

na tej, tylko poprawnej, płycie.

(2,5)

Wojciech Chamryk

Spirit Adrift - Divided By Darkness

2019 20 Buck Spin

Spirit Adrift niezmordowanie prą

do przodu. Po bardzo udanym

"Curse Of Conception" (2017)

Nathan Garrett wydał jeszcze ciekawszą

płytę, wypadkową połączenia

tradycyjnego i doom metalu.

To kolejna z płyt, która śmiało mogłaby

powstać w latach 80., jest tak

klasyczna i odporna na jakiekolwiek

nowinki - tylko totalnie surowy,

oldschoolowy metal w najlepszym

wydaniu. Garrett wciąż nader

konsekwentnie odchodzi od

długich, rozbudowanych utworów,

które dominowały przecież jeszcze

na debiucie Spirit Adrift, dlatego

najnowsze utwory są krótsze, bardziej

zwarte i bez dwóch zdań wyszło

im to na zdrowie. Owszem, są

też dłuższe, monumentalne kompozycje,

ale instrumentalny "The

Way Of Return" czy przyspieszający

od balladowego wstępu "Angel

& Abyss" przekraczają raptem

sześć minut, co jak na doomowe

standardy jest wręcz singlem. Zresztą

taki utwór też mamy na "Divided

By Darkness", bowiem "Hear

Her" trwa niecałe cztery minuty,

ukazując Spirit Adrift w mocnej,

ale i całkiem melodyjnej odsłonie.

O tym, że nośne refreny nie gryzą

się z mocarnym riffowaniem przekonują

też "Born Into Fire" czy

"Living Light", kolejne mocne fragmenty

tej świetnej płyty, z okładką

autorstwa samego Joe Petagno

(Motörhead, etc.) - może faktycznie

Garrett nagra kiedyś płytę,

która wejdzie do kanonu nie tylko

amerykańskiego, ale i światowego

metalu, przechodząc tym samym

do historii? (5)

Wojciech Chamryk

Spirits Of Fire - Spirits Of Fire

2019 Frontiers

Gdybym chciał tu przytoczyć

choćby tylko te najważniejsze zespoły

z udziałem Tima "Rippera"

Owensa, Chrisa Caffery'ego, Steve'a

DiGiorgio czy Marka Zondera,

to zabrakło by już miejsca na

całą resztę. Ale OK, czasy mamy

jakie mamy, warto wiec wspomnieć,

że Spirits Of Fire to nowy

projekt muzyków znanych z Judas

Priest, Savatage, Testament czy

Fates Warning, a rzeczona płyta

jest ich debiutanckim materiałem.

Czy pójdą za nim kolejne okaże się

pewnie po przyjęciu "Spirits Of Fire",

ale fani tradycyjnego heavy,

nie tylko w/w zespołów, powinni

się tym krążkiem zainteresować.

Mamy tu bowiem surowy, klasyczny

metal o nieco progresywnych

ciągotach wiadomej proweniencji.

Czasem nawet porywający, tak jak

choćby w pędzącym na złamanie

karku "Stand And Fight", mrocznym,

a do tego całkiem przebojowym

"A Game" czy w finałowej

balladzie "Alone In The Darkness",

ale reszta utworów też trzyma poziom.

Może tylko Ripper zbytnio

nadużywa halfordowskiej maniery

- fakt, ma ku temu predyspozycje,

ale kiedy śpiewa bardziej po swojemu,

tak jak w rzeczonym "Alone In

The Darkness", jest jednak znacznie

ciekawiej. (4,5)

Wojciech Chamryk

St. Elmos Fire - Evil Never

Sleeps

2018 Pure Steel

St. Elmos Fire powraca do życia

po ponad dwudziestu pięciu latach.

Powraca w odmienionym

składzie (jedynym oryginalnym

członkiem jest gitarzysta Jeff Jones),

ale z tą samą muzyką. Przypieczętowujący

owy powrót album

"Evil Never Sleeps" jest piątą

pozycją w ich dyskografii. Od pierwszych

dźwięków słychać, że mamy

do czynienia z zespołem zza

Oceanu prezentującym amerykańskie

podejście do heavy/ power metalu.

Czyli z jednej strony brzmienie

jest dość surowe, z drugiej zaś

muzyka nie jest pozbawiona melodii.

To, co napisałem doskonale

oddaje kawałek "Betrayer", który

jest jednym z bardziej zapadający

w pamięć utworów na tym albumie.

Oczywiście kłamstwem byłoby,

gdybym napisał, że jedynym,

gdyż dobrych utworów tu nie

brakuje. Chcecie kolejne przykłady?

Proszę bardzo. "I Begin" -

melodia, od której naprawdę ciężko

będzie się Wam uwolnić. Podobnie

zresztą, jak to ma miejsce w

przypadku nieco niepokojącego

utworu tytułowego. Jeszcze? Takie

"Across The Nation", gdyby wyszło

w latach osiemdziesiątych ubiegłego

wieku, przy odpowiedniej promocji

byłoby hitem murowanym.

Dobrze, że coraz więcej starych,

zapomnianych, nie istniejących kupę

lat kapel wraca do świata żywych.

(4,5)

Bartek Kuczak

Starquake - Time Space Matter

2019 Pure Rock

"Time Space Matter" to drugi

album niemieckich hardrockowców,

ale zawężanie ich stylistyki

wyłącznie do hard rocka byłoby

zbytnim uproszczeniem. Mikey

Wenzel z kolegami równie swobodnie

czują się bowiem w estetyce

rocka progresywnego wczesnych

lat 70. (organowo-riffowo-skrzypcowy

"Jack"), space rocka podanego

na modłę Eloy ("Starquake") czy w

progresji na nieco jazzową modłę

("Matter - And The Giant Was

Gentle" z partiami trąbki i skrzypiec).

Namiętnie wykorzystują też

partie organów Hammonda i melotronu,

które pięknie współbrzmią z

fletem w riffowym "Goddammaddog",

lubują się też w rozbudowanych,

efektownie zaaranżowanych

kompozycjach. Potwierdza się to

szczególnie w trwającej 17 minut

"A Never Give Up Suite". Co prawda

jej początek został bezceremonialnie

zerżnięty ze wstępu "Stargazer"

Rainbow, ale później jest

już lepiej, z kolejnymi wycieczkami

w stronę jazzu i purplowym, dynamicznym

finałem. "Time - It's Always

Now" jest równie siarczysty,

niesiony gitarowymi oraz organowymi

współbrzmieniami, a całość

na pewno przypadnie do gustu

zwolennikom klasycznego rocka w

nowej odsłonie. (4)

Wojciech Chamryk

Statement - Force Of Life

2019 Mighty Music

Okładka zdawałaby się sugerować

154

RECENZJE

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!