HMP 70
New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
źniej na scenę wyszli Dyniowaci, by zaprezentować
niesamowite widowisko. Ok! Muzyków
zebranych pod wdzięcznie brzmiącym szyldem
Helloween - Pumpkins United widziało się
wielokrotnie, a koncerty Gamma Ray, Unisonic,
czy samych Helloween to "dzień powszedni"
na powerowym poletku. Tak fajnego, obwoźnego
projektu nie było jak dotąd i cieszyliśmy
się bardzo mogąc ich oglądać na wackeńskiej
ziemi. Hansen, Kiske, Weikath i Grosskopf
grający na jednej scenie robili niesamowite
wrażenie, a dobra zabawa z Derisem i resztą
ekipy stanowiła świetne dopełnienie całości.
Dla fanów wychowanych na starym Helloween
i średnim okresie ich twórczości, było to niewątpliwie
święto. Młodsi również znaleźli coś
dla siebie, gdyż przekrojówka granego materiału
sięgała do najnowszych czasów. Dla nas najważniejszymi
były starsze kompozycje i jak na zamówienie
od razu dostaliśmy długodystansowe
"Halloween", z jajcarskim "Dr. Stein", który poleciał
chwilę potem. Tu nie mogło być lepiej!
Wszystko świetnie zagrane i zaśpiewane, profesjonalizm
i dobra forma muzyków w każdym
calu, a ciekawa oprawa przygotowana z rozmachem
i pomysłem wzbogacały muzyczną sztukę.
Nie bez znaczenia dla odbioru były tu również
wizualizacje przedstawiane na ogromnym ledowym
ekranie, których bohaterami były maskotki
Helloween Seth i Doc. Historyjki i przygody
obu jegomości nawiązywały do granych przez
zespół kawałków, uatrakcyjniając tym samym
show jeszcze bardziej.
Foto: Arch Enemy
Przez dwie i pół godziny usłyszeliśmy ponad 20
utworów, których trzon - obok wcześniej wymienionych
- stanowiły między innymi "I'm
Alive", "Heavy Metal (Is The Law)", "A Tale
That Wasn't Right", "A Little Time", "How Many
Tears", czy "Eagle Fly Free", śpiewane w różnych
konfiguracjach wokalnych. Najlepiej wypadł
tu Kiske, lecz to akurat było do przewidzenia.
Jego głos, charakterystyczna barwa od
lat się nie zmienia, a formą nadal mógłby zawstydzić
większość power metalowych krzykaczy.
Hansen, szczególnie w swoim miedley
"Starlight/Ride The Sky/Judas", przypomniał o
speedowych korzeniach grupy, dając pokaz
nietuzinkowych umiejętności. Co do Derisa i
jego formy, to sprawa nie była tutaj tak oczywista,
jednak przyznać trzeba, że dał radę i szczególnie
w swoich "Are You Metal?", "Perfect
Gentelman", "If I Could Fly" oraz "Power" wypadł
dobrze. Z pewnością to, że każdy z wokalistów
odpowiadał za część śpiewanych partii,
pomagało w maksymalnym wykorzystaniu ich
możliwości. Andi odpoczywał, gdy Michael robił
swoje, choć sam Kiske, przynajmniej częściowo,
brał udział w większości śpiewanych
utworów. Wokaliści doskonale się tutaj wspomagali,
a jeśli dodać do tego chórki i wspólne refreny
w wykonaniu Hansena i gitarzysty Saschy
Gerstnera, to było co podziwiać.
Od strony instrumentalnej mieliśmy tutaj popis
genialnej gitarowej jazdy, a duet Weikath-Hansen,
powiększony czasami o tercet z Gerstnerem
na trzeciej gitarze, rozwalał system. To niesamowite,
ile frajdy sprawiało oglądanie gitarowych
popisów, niekiedy pojedynków, przechodzących
w rozbudowane harmonie. Trzech gitarzystów,
którzy dokładnie wiedzieli po co wyszli
na scenę, dało niesamowity spektakl i popis
swych umiejętności. Sam Hansen miał indywidualne
solo w dalszej części koncertu, poprzedzone
wcześniej już wykonanym solo perkusyjnym,
w którym Dani Loble oddał hołd pierwszemu
perkusiście Helloween Ingo Schwichtenbergowi.
Świetny i honorowy gest spodobał
się licznie zgromadzonej publiczności, a gromkim
brawom nie było końca. Loble wraz z
Grosskopfem stanowili mocną sekcję rytmiczną,
a ich zagrywki i konkretne wymiatanie
zasługiwały na odpowiedni aplauz...
Koncert Helloween powoli dobiegał końca, a
tym czasem wielu wzruszeń dostarczył nam
kolejny przebój w postaci "Keeper Of The Seven
Keys". To niesamowite uczucie, mogąc śpiewać
ten utwór wraz z niemal całym oryginalnym
składem. Ciary na plecach, łezka w oku i radość
na twarzach były tutaj bezcenne. Jeszcze tylko
niesamowite "Future World", z finalnym wykonaniem
"I Want Out" i koncert Pumpkins
United przeszedł do historii W:O:A. Genialne
show, moc wrażeń i pozytywnych emocji. Takich
koncertów chciałoby się więcej...
Występ Helloween był ostatnim, jaki zobaczyliśmy
podczas tegorocznego Wacken Open Air.
Z całą pewnością ów koncert mógłby stanowić
podsumowanie całego festiwalu, który okazał
się nadspodziewanie udanym i pozytywnym
czasem. Od strony artystycznej nie można było
mieć wątpliwości, że będzie to bardzo solidna
edycja, bo nazwy takie jak Judas Priest, Arch
Enemy, Behemoth, Helloween - Pumpkins
United czy Running Wild gwarantowały profesjonalizm,
nostalgiczny powrót do przeszłości
i wspomnienia z lat minionych, kiedy to zaczynało
się słuchać kultowych płyt i artystów. I
faktycznie, świetnych koncertów nie brakowało,
każdy mógł znaleźć coś dla siebie, a ulubieńcy i
tak pozostali najlepsi.
Pogoda była jednak niewiadomą, a pod znakiem
zapytania pozostawało, czy tegoroczne Wacken
w myśl ich dewizy będzie "Rain or Shine"?
Okazało się, że słońce aż nadto dopisało, lecz
był to pozytywny scenariusz, w odróżnieniu od
wielkich ulew i błota, dobrze znanych wackeńskim
bywalcom. Sama organizacja festiwalu
stała na dobrym poziomie i chyba nikt nie mógł
narzekać na nieprzewidziane czy słabe sytuacje,
które wprost wynikały z winy gospodarzy.
Owszem, zawsze mogło być "taniej i lepiej" i
oczywiście znalazłoby się coś do poprawienia,
jednak całościowo włodarzom Wacken trzeba
oddać honor i zapisać na plus. Z dziennikarskiego
obowiązku wypada jeszcze odnotować,
że zwycięzcami Wacken Battle Metal zostali
pochodzący z Chin Die For Sorrow. Obecna
edycja tym samym pozostała za nami, a w następnym
rocku, no cóż... 30-lecie Wacken
Open Air!
Tekst - Thomen & Fronc
Zdjęcia - archiwum Redakcji oraz
udostępnione przez organizatorów W:O:A
Foto: Helloween
WACKEN 2018 133