HMP 70
New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
Shades Of Things". Poza tym mamy
prawdziwy "greatest hits" na żywo z niesamowitymi
"Eye To Eye", "Point Of
View" czy "Still Remains". W wykonaniach
tych nie słychać żadnego rutyniarstwa,
co często się przydarza zespołom z
tak długim stażem. Wręcz przeciwnie,
słychać, że panowie bawią się wciąż tak
dobrze, jak w młodości. Jedyne nad
czym ubolewam, to fakt, że album ten
wyszedł tylko w formie audio, gdyż osobiście
preferuję nagrania koncertowe
razem z obrazem (strona wizualna przy
widowiskach koncertowych również jest
przecież bardzo istotna). Ale nie ma co
narzekać. Polecam nie tylko wielkim fanom
zespołu. (5)
Bartłomiej Kuczak
Final Fortune - Power Of The Lightning
2017 Self-Released
Final Fortune powstało pod koniec
2015 roku w, a w 2017 roku ukazała się
ich debiutancka EPka "Power Of The
Lightning". Zespół klasyfikowany jest
jako grający tradycyjny heavy metal. I
takie są dwa pierwsze utwory "Raised
On Rock" i "Power Of The Lightning",
oba świetne, ze znakomitymi pomysłami,
riffami, solami i chórkami. Ich inspiracje
można osadzić w europejskich
zespołach z lat 80. Wraz z "Hungry For
Love" zespół zwalnia i wkracza w rejony
hard'n'heavy. Wymieniona kompozycja
to wolny kawałek w stylu melodyjnego
heavy metalu. "Dirty Nights" to dynamiczne
acz nie za szybkie hard'n'heavy.
Kończący płytkę "Tonight (I'm Coming
Home)" to heavy metalowa ballada, nie
jakaś tam akustyczna pościelówka, ale
właśnie dynamiczna ballada zestawiona
z melodyjnym heavy metalem. Spodobało
mi się opinia jednego z recenzentów
Final Fortune, który zasugerował
wielkiemu Scorpions, że jak nie ma
oporów korzystania ze songwriterów z
poza swojej ojczyzny, to lepiej niech
zgłoszą się do młodszych kolegów, którzy
napiszą im zdecydowanie lepszy i
stylowy materiał. Final Fortune na debiucie
wypada świetnie, jednak na wyróżnienie
zasługuje wokalista John Wilde,
którego mocny, lekko chropowaty i
ze specyficznym tembrem głos znakomicie
przewodzi tej muzyce. Nie wiem
w jakim kierunku wybiorą się Niemcy
wraz z następnym wydawnictwem.
Oczywiście wolałbym aby to był heavy
metal w stylu utwory "Raised On Rock"
i "Power Of The Lightning". Jednak co
by nie wybrali to z pewnością zaproponują
słuchaczowi wysokiej klasy muzykę.
(4,5)
FM - Atomic Generation
2018 Frontiers
\m/\m/
Fani melodyjnego rocka lat 80. pamiętają
ten angielski zespół. Sam chętnie
sięgam choćby po "Tough It Out" czy
kilka późniejszych krążków, bo to rasowy
hard'n'heavy i wciąż świetnie się
tego słucha. Z najnowszym, już 11 w
dorobku grupy, albumem już tak dobrze
nie będzie, bo obecne wcielenie FM to
coś pośredniego pomiędzy Def Leppard
a Bon Jovi we współczesnych szatkach,
bardziej popowe niż rockowe,
mdłe i wygładzone brzmieniowo, ze
współczesną produkcją. Jeśli więc ktoś
gustuje w takich dźwiękach, to "Atomic
Generation" jest dla niego - innych zainteresują
z tej płyty pojedyncze, niestety
nieliczne, utwory. Co ciekawe jednym
z najlepszych w tym zestawie jest
"Playing Tricks On Me" z partiami dęciaków,
coś w stylu Simply Red, Joe
Cockera czy lżejszego Gary'ego
Moore'a z bluesowego okresu, ładnie
buja też ballada "Do You Love Me Enough".
Z klasycznego rocka można wyróżnić
ostrzejszy "In It For The Money"
(kłania się wczesny Whitesnake), dynamiczny,
kojarzący się z najlepszymi
utworami Foreigner "Follow Your
Heart" (solo syntezatora, partie wiolonczeli)
oraz hardrockowy "Stronger" z
syntezatorowym otwarciem w stylu starego
Rainbow i drapieżnym śpiewem
Steve'a Overlanda, ale to raptem pięć
utworów na jedenaście, tak więc całość
na: (3).
Formis - Chaozium
2017 Defense
Wojciech Chamryk
Na poprzednim albumie "Mental Survival"
sosnowiecka ekipa grała bardziej
technicznie, teraz jej death/thrash nabrał
nie tylko większej mocy, ale i bardziej
blackowego posmaku. Nie ma
rzecz jasna mowy o kompletnej zmianie
stylu, bo choćby w "Haeresis" słychać
wciąż echa dokonań Death ze środkowego
okresu, ale większość utworów z
"Chaozium" jest jednak bardziej intensywna.
Wyobraźcie sobie więc moc
thrashowych riffów, intensywność
blacku i agresję death metalu, w wszystko
to znajdziecie na trzecim albumie
Formis. W dodatku nie jest to jakieś
połączenie "od czapy", bo zespół tworzą
doświadczeni muzycy ze sporym dorobkiem,
więc wszystko perfekcyjnie się tu
zazębia, tworząc jedyną w swoim rodzaju,
całkiem oryginalną całość. Utwory
znowu są dość krótkie, najdłuższy trwa
niewiele ponad cztery minuty, ale wygląda
na to, że lepiej skoncentrować się
na esencji, tak jak w "Epigon" czy
"Haeresis", niż rozwadniać świetne
numery i wydłużać je nie wiadomo po
co, bo każda z kompozycji zawartych na
"Chaozium" jest formą zwartą i skończoną,
niezależnie od czasu trwania.
Świetnie wypada tu też wokalista Marek
Zając, celujący nie tylko w ostrym
wykrzykiwaniu polskojęzycznych tekstów,
ale też niekiedy podający je w
swoistej, deklamowano-cedzonej, postaci.
Jeśli więc ktoś szuka w mocnym graniu
czegoś nieoczywistego i na poziomie,
to powinien sięgnąć po "Chaozium".
(4,5)
Wojciech Chamryk
Graham Bonnet Band - Meanwhile,
Back in The Garage
2018 Frontiers
Już na "The Book" Graham Bonnet
Band nieźle dołożył do pieca, ale na
najnowszym "Meanwhile, Back in The
Garage" jest jeszcze lepiej. Kiedy tak
słucham tej płyty to aż trudno uwierzyć,
że Graham Bonnet, były wokalista
Rainbow, MSG czy własnego Alcatrazz,
skończy niebawem 71 lat. Widocznie
jest coś takiego, że ci wiekowi
rockmani, po uporaniu się z nałogami,
przeżywają tzw. drugą młodość, bo
Glenn Hughes ma coś podobnego i nie
jest to w żadnym razie jedyny przykład
tego typu. Bonnet nie byłby oczywiście
sobą, gdyby nie zmienił częściowo składu,
ale wyszło to jego zespołowi na
zdrowie, bo na gitarze wymiata w nim
teraz sam Joey Tafolla. Ostali się za to
klawiszowiec Jimmy Waldo i basistka
Beth-Ami Heavenstone, doszedł zaś
perkusista Mark Benquechea i ten
skład, wzbogacony grającym gościnnie
w jednym utworze poprzednim gitarzystą
Kurt Jamesem, firmuje
"Meanwhile, Back in The Garage".
Nie spodziewałem się, że wokalista zdoła
nagrać lepszą płytę niż "The Book",
ale to fakt, udało mu się! Na początek
dostajemy dawkę wystrzałowego hard
rocka w postaci utworu tytułowego i
czterech kolejnych, które pędzą przez
głośniki niczym za najlepszych czasów
lat 70. później robi się nieco bardziej
miarowo ("The House") czy balladowo
("Man On The Corner", "The Crying
Chair"), ale sytuacja rychło wraca do -
szybkiej rzecz jasna - normy, gdzie "Past
Lives" jest kolejną perełką naprawdę
ostrej jazdy. Nie przekonuje mnie tylko
cover "We Don't Need Another Hero", bo
jednak oryginalna wersja Tiny Turner
była znacznie bardziej ognista, niepotrzebnie
doklejono też na koniec koncertowy
"Starcarr Lane", skoro jest na
bonusowym dysku DVD z pełnym występem
"Live From Daryl's House"
2018, ale i tak "Meanwhile, Back in
The Garage" zasługuje na: (6)
Wojciech Chamryk
Grave Digger - The Living Dead
2018 Napalm
Nie jestem, ani nigdy byłem wielkim fanem
twórczości ekipy dowodzonej Chrisa
Bolthendala, jednak tak się dziwnie
składa, że od kilkunastu lat nigdy nie
przegapiłem żadnej premiery ich nowego
wydawnictwa. Z tego też powodu nie
odmówiłem, gdy dostałem propozycję
recenzji ostatniego dzieła Grave Digger
zatytułowanego "The Living Dead".
Spoglądając na koncepcyjną stronę albumu,
dostrzegamy, że Chris wszedł w
bardzo modną ostatnio tematykę zombie.
I tu nie ma czego się czepiać, gdyż
cóż bardziej pasuje do Grave Diggera
niż trupy? Nawet te żywe. Od strony
muzycznej chłopaki (już trochę podstarzałe,
przynajmniej niektórzy) prezentują
tradycyjny, niemiecki heavy metal,
jednak zagrany w dość zróżnicowany
sposób. Rozpoczyna się półtytułowym,
promującym album "Fear Of The Living
Dead". Mamy tutaj do czynienia z
Grave Digger w najbardziej klasycznym
wydaniu, podobnie zresztą w następnym
utworze zatytułowanym "Blade
Of The Immortal", którego refren,
mimo lekkiej tandetności na długo zostaje
w głowie. Oczywiście na płycie
"Grabarza" nie mogło zabraknąć hymnu
wychwalającego muzykę heavy metalową.
Dostajemy zatem kawałek o
znamiennym tytule "The Power Of Metal".
Utwór jest wręcz stworzony do grania
na żywo, i mogę się założyć, że będzie
atrakcją nadchodzącej trasy. Totalnym
zaskoczeniem jest za to "Zombie
Dance". Odnoszę wrażenie, jakby Chris
i ekipa wzięli sobie do serca słowa Krzysztofa
Zalewskiego - zwycięscy popularnego
niegdyś talent show, który kiedyś
był metalowcem, dziś za wszelką cenę
stara się odciąć od tej muzyki. Otóż
w jednym wywiadzie Krzysztof stwierdził,
że utwory heavy metalowe to nic
innego, jak polki grane na gitarach. I
właśnie wspomniany "Zombie Dance"
to... polka w najbardziej standardowym
wydaniu. Zespół nagrał ten utwór wraz
z austriacką grupą Russkaja, która specjalizuje
się we wspomnianym gatunku.
"The Living Dead" to płyta bardzo zróżnicowana,
co oczywiście jest ogromnym
plusem. Za minus można zaś
uznać pewną wtórność. Jednak fani
Grave Digger i niemieckiego heavy metalu
nie powinni narzekać. (4)
Bartłomiej Kuczak
Greta Van Fleet - Anthem Of The
Peaceful Army
2018 Republic
Podobno nic nie może wiecznie trwać, a
nic nie zastąpi pustki w sercu po odejściu
ze sceny tych gigantycznych zespołów.
Mimo wszystko teraz panuje moda
na retro granie i oddawanie hołdu
swoim muzycznym ideałom. Przykładem
takiego grania jest amerykańska
Greta von Fleet, która nie dawno wydała
swój debiutancki album "Anthem
Of The Peaceful Army". Od pierwszego
tylko dźwięku widać, którym
gigantycznym blues-rockowym zespołem
z UK się inspirują. Wokal, który
co niektórzy mogliby pomylić z Robertem
Plantem w swojej szczytowej formie,
oraz gitarowe zagrania, których nie
powstydziłby się Page. Tak właśnie prezentuje
się cały ten album. Niektórzy
pewnie wieszają już na nim psy, że nic
więcej jak tylko zżyna z Brytyjczyków,
inni za to go wielbią od pierwszego do
ostatniego dźwięku. Na mnie album
osobiście zrobił bardzo pozytywne wrażenie.
Całość jest strasznie spójna i
utrzymana w jednym klimacie lat 70.
Całość doprawiona jest piękną szatą
graficzną. Płytę przesłuchać powinien i
ocenić, każdy fan blues-rocka spod znaku
lat 70, lecz pamiętajmy, że skoro
sam Robert Plant jest ich wielkim fanem
i im kibicuje, kim w takim razie
jesteśmy my, żeby mieszać ich z gó-
146
RECENZJE