31.03.2023 Views

HMP 70

New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!

New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!

SHOW MORE
SHOW LESS
  • No tags were found...

Create successful ePaper yourself

Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.

ale jednak opus magnum tej płyty to

finałowa, trwająca ponad 17 minut

kompozycja tytułowa. To pierwszy tak

długi i tak efektowny utwór w dorobku

Helion Prime, epicki power metal z

porywającymi duetami obojga wokalistów,

świetne zwieńczenie bardzo

udanej płyty. (5)

Wojciech Chamryk

Hellish - The Spectre of Lonely Souls

2018 Unspeakable Axe

Ten album może być przestrogą dla

ludzi ubierających się nieodpowiednio

do jesiennej pogody. Pamiętajcie o

ubieraniu się na cebulkę, piciu tranu i

oddychaniu przez nos. Inaczej wasz głos

będzie brzmiał dokładnie tak jak ten z

albumu, a kolejne sentencje będziecie

musieli przeplatać z "yyyyeee", "ugh"

oraz "ajj". Jak wam się uda jednak znaleźć

jakieś pozytywy w tej chorobie i

spróbujecie swoich sił na rynku muzycznym,

to kto wie, może nawet znajdziecie

grupkę przyjaciół, z którymi będziesz

mógł się podzielić swoimi chorowitymi

wokalizami, a oni stworzą jakieś

motywy gitarowe, trochę kwadratowe

jak część z twórczości Necronomicon,

Sabbat (Japonia) czy Sodom.

Jeśli weźmiecie basik i dogracie do tego

swoje motywy, łącząc siły z perkusistą w

komponowaniu dość dynamicznych i

prędkich temp, to może wam wyjść dokładnie

to co stworzyli Panowie z

Hellish. No jak prędkich? Wyobraźcie

sobie że jedziecie na rowerku. O tak.

Teraz wyobraźcie sobie że jedziecie w

dół na spadzie 45 stopniowym bez hamulców.

Dokładnie tak. Teraz dorzućcie

do tego że jedziecie w ciemną noc,

koło morza w wietrzną pogodę. Oraz że

po skomponowaniu całego obrazu w

kompozycjach opowiadacie grafikowi o

nim, a on dorzuca parę dodatkowych

odcieni do tego i inspiracje węgierskimi

opowiadaniami o pozostałościach po

Władzie Palowniku. Mniej więcej tak

brzmi i wygląda "The Spectre of Lonely

Souls". Jest to kolejny album który

reprezentuje te bardziej black/thrashowe

rewiry metalu z tematyką bardziej

metafizyczną. Do tego grafika albumu

jak najbardziej pasuje do muzyki która

znajduje się na krążku. Sam album trwa

31 minut, włączając do tego fortepianowe

preludium "Rising". Brzmienie jest

bardziej staroszkolne, skupione na gitarach

i perkusji. Sekcja rytmiczna jest

mieszana, motywy perkusyjne często

nadają dynamiki w utworze, jednak czasami

wydają się zbyt proste i odtwórcze,

chociażby wstęp do "The Night". Motywy

gitarowe są klimatyczne, solówki

są idealnie w punkt. Jeśli definiujecie

metal jako prosty, wkurwiony, szybki i

mroczny, który nie jest do końca technicznie

dopracowany, to jest coś dla

was. Co do wad? Odtwórczość, trochę

akcent wokalu, kliszowa tematyka i to

wejście na "The Night". Zalety? Prędkość,

jazda po bandzie i artwork. Ode

mnie (4,4).

Hidden Lapse - Redemtion

2017 Rockshot

Jacek Woźniak

Hidden Lapse to włoski projekt zaliczany

do kapel prog-power metalowych.

Jednak ze względu, że za mikrofonem

stoi niewiasta (Alessia Marchigiani),

oraz licznych melodii, a przede wszystkim

na bezpośredniość muzyki, bardziej

trzeba go zaliczać do przedstawicieli

melodyjnego metalu, takich jak:

Within Temptation, Epica, Edenbridge,

Sirenia, Delain, itd. W muzyce

Włochów jest sporo klawiszy, jednak

zdecydowanie mniej elementów symfonicznych,

jak to w takich wypadkach

bywa. Brzmienie syntezatorów oraz ich

bogactwo kojarzy się z tuzami muzyki

elektronicznej z lat 70. zeszłego wieku,

takich jak J.M. Jarre czy Mike Oldfield.

Sporo w tym także klawiszowej

estetyki progresywnej. Najbardziej widoczne

jest to w miniaturach instrumentalnych,

jak intro ("Prologue: Dead

Woman Walking") i outro ("Epilogue:

Mercy Upon Your Soul"), a także w

"Interlude: The Right to Remain Silent"

oraz "Interlude: The Last Meal". Jednak

podstawowe kompozycje również nie

rezygnują z tej estetyki, często wykorzystując

klawisze do podkreślania mocy

riffów gitarowych czy też klimatycznych

i nastrojowych kontrastów. Pierwszy regularny

utwór "Silent Sacrifice" zaczyna

się mocarnymi nowoczesnymi gitarowymi

riffami. Ta modernistyczna charyzma

słyszana jest przez cały album nie

tylko w brzmieniu czy też riffach gitary,

ale także w partiach instrumentów klawiszowych,

a przede wszystkim w strukturach

kompozycji. Jednak szkieletem

każdego utworu jest melodyjny power

metal, wszystkie inne elementy to ważne

urozmaicające ozdobniki, wpływające

na muzyczne bogactwo propozycji

Hidden Lapse. A znajdziemy również

fragmenty progresywne oraz momenty

doskonałe techniczne, tak jak kompozycji

tytułowej "Redemtion". Praktycznie

za wszystkim stoi gitarzysta Marco Ricco,

bowiem on wymyślił większość muzyki

oraz ją nagrał i zmiksował. Zaprogramował

i zaaranżował też perkusję w

dwóch kawałkach "Redemtion" i "Compassion".

Resztę perkusji zagrał i zaaranżował

Luca Agostinelli. Jeszcze jednym

gościem jest wokalista Valerio Gaoni,

który zaśpiewał swoja partię w utworze

"Drop". Obie panie, tak obie, bo basistką

jest Romina Pantanetti, wspomogły

Marco przy pisaniu dwóch kompozycji

oraz przy wszystkich tekstach. Poza

tym Romina jest autorką wybornej

okładki. Jakość brzmienia płyty jest

znakomita, Marco Ricco znalazł równowagę

między dynamicznymi i subtelnymi

fragmentami, zachowując walory

techniczne muzyki oraz konieczną

klarowność dźwięku. Fani melodyjnego

metalu z żeńskim wokalem oraz z modernistycznymi

i progresywnymi wpływami

powinni zapamiętać Hidden Lapse.

Z pewnością nie jeden album Włochów

jeszcze ich zachwyci. A teraz powinni

zadowolić się całkiem niezłym debiutanckim

krążkiem "Redemtion". (4)

Hitten - Twist Of Fate

2018 High Roller

\m/\m/

Hiszpański Hitten na swej trzeciej płycie

nie zwalnia tempa ani na moment.

Po świetnym wydanym dwa lata temu

albumie zatytułowanym "State Of

Shock", ekipa Daniego M. wydała najlepszą

w swej jak na razie skromnej dyskografii

płytę pod tytułem "Twist Of

Fate". Istotną zmianą w kontekście poprzednich

dokonań grupy jest zmiana

wokalisty. Za mikrofonem w Hitten

stanął Alex Panza. Spiewa on nieco inaczej

od swojego poprzednika - Aitora

Navarro i szczerze mówiąc, nadaje on

grupie nowy kierunek. Być może właśnie

do tego faktu przynajmniej częściowo

nawiązuje tytuł trzeciego wydawnictwa

Hiszpanów. Co by nie mówić, Alex

odnalazł się w swym nowym zespole niczym

ryba w wodzie. Muzycznie "Twist

Of Fate" to wybuchowa mieszanka klasycznego

heavy metalu oraz melodyjnego

hard rocka prosto z amerykańskich

list przebojów z lat 80-tych. Mamy tutaj

zatem takie ciekawe skrzyżowanie Iron

Maiden, czy może nawet bardziej Riot

albo Grim Reaper ze Skid Row czy

Dokken. Słychać to niemalże już na początku

płyty. Otwierający "Take It All"

to przebojowy numer przenoszący nas

co najmniej trzy dekady w tył. Tego typu

kawałków z ostrymi riffami, przebojowymi

refrenami, solówkami, które na

długo zostają w pamięci jest tutaj znacznie

więcej. Chociażby "Flight For Freedom",

"In The Heat Of The Night" czy

"Rocking Out The City". Produkcja może

niektórym, zwłaszcza szczególnie

przeczulonym na tym punkcie wydawać

się zbyt gładka i sterylna, jednak zachowuje

ona jak najbardziej metalowy charakter.

Dla maniaków ciągle noszących

katany z naszywkami i białe adidasy.

(4,5)

Images Of Eden - Soulrise

2018 Pavement Music

Bartłomiej Kuczak

Już jakiś czas temu zauważyłem, że słuchając

czegoś wczesnym rankiem jestem

bardziej skłonny do dostrzegania większej

ilości plusów danej płyty/kapeli.

Niestety nie działa to zupełnie w przypadku

Images Of Eden. Jest więc godzina

6:25, słucham już dziewiątego

utworu z ich najnowszej płyty "Soulrise"

i tak czy siak, jest po prostu mizernie.

Owszem, Amerykanie nawet nieźle

ściągają od Queensryche czy Pagan's

Mind, ale wszystko to jakieś

wysilone, nudne i bez cienia własnej inicjatywy.

Owe mankamenty doskwierają

zaś szczególnie w tych dłuższych, rozwleczonych

ponad miarę utworach,

pseudo progresywnych wlokących się

niczym przysłowiowe flaki z olejem, typu

tytułowy kolos - to prawie 10 minut

grania o siedmiu zbójach, chociaż ze

świetnymi momentami, jak choćby akustyczne

solo z basowym podkładem, dopełnione

wejściem gitary elektrycznej.

Cały czas są to jednak tylko błyskotliwe

momenty, a nie zwarte, dopracowane w

pełni kompozycje. Co gorsza zespół ma

wyraźne problemy z szybszymi tempami,

bo nie ma na tym krążku ostrej, typowo

metalowej jazdy - raptem w

dwóch-trzech utworach pojawiają się

krótkie zrywy, ale przeważa monotonne,

surowe granie w średnich tempach,

przez co utwory zlewają się w jedną

całość. Wyśmienite są za to obie ballady,

"Moonrise" i "All Is Now Forgiven",

dramatyczne i efektownie zaaranżowane,

z pełnym pasji śpiewem Gordona

Tittswortha. Stawiam więc za nie, może

i nieco na wyrost (2), licząc, że na

piątej płycie Images Of Eden już w

pełni pokażą na co ich stać.

Wojciech Chamryk

Infected Syren - Infected Syren

2018 Self-Released

To niby punk, ale nie do końca bo ten

cypryjski kwartet niezgorzej czuje się

też w najostrzejszych odmianach metalu,

czego efektów mamy na "Infected

Syren" co niemiara. Klasycznego, punkowego

grzania tu oczywiście nie brakuje

("Unwanted", "Divide And Rule" czy

"Death After The Melody"), ale to tylko

jedna ze składowych stylu zespołu, czerpiącego

też z psychobilly, hardcore,

death czy black metalu. Momentami

robi się więc naprawdę ciekawie, tak jak

choćby w "The B.B.P.", gdzie alternatywne

granie wieńczy heavy/doomowa

koda, a solówki też zdecydowanie wyrastają

ponad poziom klasycznie pojmowanego

punka, albo w "Boogie Stick",

którego wyrazisty rytm może kojarzyć

się z AC/DC, a cała reszta z metalem,

ale takim z punkowym, niezależnym

sznytem. Fajne jest też mroczne psychobilly

"The Torture Brothers", a już

"UnNormal" albo "Toothless Tigers" to

prawdziwa ekstrema, z blastami i podszytym

growlingiem rykiem Louisa Syrimisa.

Na koniec zespół zapodaje żartobliwy

instrumental "Syrens In The

Opera", numer wywiedziony z "Upiora

w operze", ale z każdą chwilą rozkręcający

się w kierunku dynamicznego

punka. Mogę więc tę płytę polecić zwolennikom

nieoczywistego, łączącego

różne elementy czadu, bo co bardziej

ortodoksyjni fani pewnie nie zainteresują

się Infected Syren. (4)

Into Eternity - The Sirens

2018 M-Theory Audio

Wojciech Chamryk

Progresywny death metal w mocnym,

kanadyjskim wydaniu. "The Sirens" to

już szósty album Into Eternity, ale

pierwszy bez długoletniego wokalisty

Stu Blocka, który wybrał większą firmę

Iced Earth. Pojawia się tu co prawda

gościnnie - być może zespół wykorzystał

RECENZJE 149

Hooray! Your file is uploaded and ready to be published.

Saved successfully!

Ooh no, something went wrong!