HMP 70
New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 70) of Heavy Metal Pages online magazine. 68 interviews and more than 190 reviews. 176 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Riot V, Grave Digger, Darkness, Necronomicon, U.D.O., Virgin Steele, Voivod, Angelus Apatrida, Seax, Nocny Kochanek, Ashes Of Ares, Crystal Viper, Crisix, Nervosa, Injector, Verni, Source, Cauldron, Night Demon, Wretch, Warfare, Destroyer 666, Vandallus, Deliverance, Thrashist Regime, Axegressor, Chastain, Stormzone, Haunt, Stormwitch, Wardance, Lord Vigo, Professor Emeritus, Iron Void, Helion Prime, Weapon UK, Elvenstorm, Droid, Hitten, Sonic Prophecy, Northward, Into Eternity, Necrytis, Mystic Prophecy, Mob Rules, Redemption, SoulHealer and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
Create successful ePaper yourself
Turn your PDF publications into a flip-book with our unique Google optimized e-Paper software.
zarejestrowane z jego udziałem jakieś
wcześniejsze utwory - ale pierwsze
skrzypce gra nowa frontwoman Amanda
Keirnan. I trzeba przyznać, że ma
dziewczyna kawał głosu, co potwierdziła
już zresztą w The Order Of Chaos.
Tu brzmi jednak znacznie brutalniej,
często wykorzystuje niski, mocarny growling,
chociaż nie odżegnuje się też od
czystszego, momentami wręcz delikatnego
śpiewu, jak choćby w "Fukushima"
czy na poły balladowym "The Scattering
Of Ashes". Fajnie brzmi też w duecie
typu piękna i bestia w "Nowhere Near",
a ponieważ mózg zespołu Tim Roth
stworzył tym razem długie,urozmaicone
i dopracowane aranżacyjnie utwory -
"Devoured By Sarcopenia" to pierwszy z
brzegu, podręcznikowy wręcz przykład -
słucha się "The Sirens" doskonale, bo to
mocna, bardzo intensywna i zarazem faktycznie
progresywna muzyka na najwyższym
poziomie. (5)
Iron Void - Excalibur
2018 Shadow Kingdom
Wojciech Chamryk
Weterani brytyjskiego doom metalu od
pięciu lat z podziwu godną konsekwencją
nadrabiają stracony niegdyś czas.
"Excalibur" jest więc już ich trzecim
albumem od momentu wydania debiutanckiego
"Iron Void", a co istotne każda
z tych płyt trzyma bardzo wysoki
poziom. Nic więc dziwnego, że ta najnowsza
ukazuje się z logo Shadow
Kingdom, bo zespół naprawdę stworzył
kawał świetnej muzyki. Od Black Sabbath
("Enemy Within") do Candlemass
("Forbidden Love"), z obowiązkowymi
akcentami rodzimych Pagan Altar
("Dragon's Breath"), ale i mistrzów
amerykańskiej sceny z Saint Vitus
("The Grail Quest") - zgadza się tu wszystko,
a majestatyczny, posępny i momentami
też melodyjny doom Iron
Void pięknie wybrzmiewa też w "Lancelot
Of The Lake" i "The Death Of Arthur"
z klimatycznymi wstawkami. I chociaż
położyli wokalnie finałową balladę
"Avalon", to jednak za całą resztę "Excalibur"
zasługuje na: (4,5).
Izotop - Sen/Życia smak
2018 Self-Released
Wojciech Chamryk
Poznański Izotop to prawdziwa supergrupa,
grająca rocka i bluesa już od 21
lat. Najbardziej znany z jej muzyków
jest niewątpliwie basista Henryk Tomczak:
jeden z prekursorów hard rocka w
Polsce, założyciel Grupy Stress, Heam,
Turbo czy Non Iron. W dwóch ostatnich
zespołach grał też gitarzysta Andrzej
Łysów, mający też na koncie
współpracę z Ceti Grzegorza Kupczyka,
perkusista Dariusz Nowicki znany
jest choćby z Hot Water, a gitarzysta/
wokalista Przemysław Łukasiewicz
współtworzył Rmi. Obecnie zespół pracuje
na kolejną płytą, a zapowiada ją
kompaktowy singel "Sen"/"Życia
smak". Promowany teledyskiem "Sen"
to rozbudowana, motoryczna kompozycja
na styku białego bluesa/hard rocka, z
z dynamicznym śpiewem, chwytliwym
refrenem i efektownymi solówkami, nieźle
radząca sobie na listach Antyradia
czy Radia Afera. "Życia smak" ukazuje
nieco inne, bardziej refleksyjne oblicze
zespołu, bo więcej w nim brzmień akustycznych,
sekcja rytmiczna jest bardziej
stonowana, ale nie brakuje też w
nim mocniejszego uderzenia, ponownie
melodyjnego refrenu, a Andrzej Łysów
ponownie potwierdza swoją przynależność
do rodzimej czołówki. Wysoka
forma weteranów naszego rocka cieszy i
nieźle rokuje zapowiadanej płycie Izotopu.
Ta, efektownie wydana singlowa
płytka, na pewno będzie też sporą gratką
nie tylko dla fanów grupy, ale też
kolekcjonerów takich rarytasów, coraz
rzadszych w epoce cyfrowych singli i
streamingu. (4,5)
Wojciech Chamryk
Juggernaut - Out Of The Ashes
2017 Art Gates
Znajoma nazwa, tytuł sugerujący powrotną
płytę - fajnie, myślę, reaktywowani
jakiś czas temu Amerykanie z
Juggernaut nagrali w końcu następcę
"Baptism Under Fire" (1986) i "Trouble
Within" (1987). Odpalam więc golutkie
mp3 i... zaskoczenie, bo to jakiś
wściekły thrash/groove metal, a ryk wokalisty
w niczym nie przypomina głosu
ani Harlana Glenna, ani Steve'a Coopera.
Okazało się, że ten Juggernaut
jest z Hiszpanii, debiutuje niniejszą płytą
i preferuje znacznie ostrzejsze brzmienia.
Ostrzejsze, ale też i bardziej
sztampowe, bo to taki Machine Head
dla ubogich i w sumie niewiele więcej.
Od totalnej ekstremy i ryku Javi'ego Perery
w "Eye For An Eye", przez groove
"Beyond Thunderdome" i przebojowość
"Shattered Star" z czystymi wokalami, z
finałem w postaci przeciętnego wykonania
coveru "Jawbreaker" Judas Priest -
słychać, że zespół włożył w stworzenie
tej płyty sporo pracy, ale para poszła w
gwizdek... Efekt tego słuchania jest pozytywny
o tyle, że wyciągnąłem LP's
tego "drugiego" Juggernaut, żeby odświeżyć
je sobie po latach niesłuchania.
(1,5)
Judgement - Judgement
2018 Total Metal
Wojciech Chamryk
Fajnie grają ci młodzi Serbowie (z ukraińskim
wsparciem wokalnym) na swej
debiutanckiej EP-ce. To prawdziwy,
szczery i bezkompromisowy heavy w
stylu lat 80., a do tego całkiem melodyjny.
W sumie trochę bez sensu kombinują
tylko z thrashem, przez co opener
"Slaves Of Technology" jest jakiś taki
bez wyrazu, ni to pie, ni wydra... W
"Behind The Mask" wszystko jest już jak
należy: uderzenie, tempo, miarowa
zwrotka, riffowa jazda gitarowego duetu,
szybki refren, ogniste solo i zadziorny
śpiew Evgena Zoidze-Mishchenko
- o to chodzi panowie, tak to właśnie ma
wyglądać! I faktycznie wygląda, bo w
trzech kolejnych numerach Judgement
już nie eksperymentują, chociaż w "Destroyer
Of Human Souls" podkręcają
czasem thrashowo tempo. Ale już
"Stormrider" i "Metal Warriors" brzmią
tak, jakby powstały maksymalnie w
1983 roku, czyli stylowo i konkretnie -
aż chciałoby się usłyszeć ten materiał z
12" EP-ki, a nie wersji digital... (4,5)
Wojciech Chamryk
Kamelot - The Shadow Theory
2018 Napalm
Dwunasta płyta Kamelot to jednocześnie
czwarta wersja "Ghost Opera". Po
tym, jak zespół odkrył swoje nowe oblicze
na genialnej "Black Halo", próbuje
powielić jej sukces, styl, nastrój i sukcesywnie
czyni to od słabszej następczyni
"Black Halo", czyli "Ghost Opera".
Mała zmiana nastąpiła na albumie "Silverthorn",
który niektórymi kompozycjami
wymykał się tej estetyce, ale poza
tym wyjątkiem, śmiało można powiedzieć,
że Kamelot się zapętlił. Gra po
wielokroć te same kawałki w nowych
wersjach i od sztancy odbija motywy.
Każdy z nas ma naturalną skłonność do
ocenienia, trudno się zatem dziwić, że
rodzi się pytanie, czy owe zapętlenie to
zaleta czy wada. Samo w sobie może
uchodzić za wadę, wszak dobrego artystę
poznaje się po tym, że robi krok naprzód.
Sęk w tym, że mi się ta estetyka
podoba. Płyty "The Shadow Theory"
słucha mi się bardzo dobrze, lepiej nawet
niż poprzedniej, "Haven". Tradycyjnie
Kamelot łączy mroczną atmosferę,
klawiszowe i elektroniczne ozdobniki,
"ciężkie" brzmienie z całym wachlarzem
wpadających w ucho melodii i emocjonalnymi
liniami wokalnymi. Jak zawsze
jest tu przebojowy, teatralny otwieracz
(tu "Phantom Divine"), jest sentymentalna
ballada zaśpiewana z wokalistką
("In Twilight Hours"), jest utrzymany w
średnim tempie "przebój" ("Static"), jest
kawałek z growlami w tle ("MindFall
Remedy"). Co ciekawe, pod koniec płyty
pojawił się też numer niemal w starym
stylu, szybki "Vespertine". Tradycyjnie
też z Kamelotem występuje wokalistka,
(tym razem to Lauren Hart)...
i, na wzór jeżdżącej wcześniej z nimi w
trasę Alissy White-Gluz, dziewczyna
śpiewa zarówno czystym głosem, jak i
niemal blackowym skrzekiem (można ją
usłyszeć m. in. w otwieraczu oraz w
"The Proud and the Broken"). Konia z
rzędem temu, kto odbierze tę płytę Kamelot
jako dzieło świeże i wyjątkowo
twórcze. To zdecydowanie płyta dla
tych, którzy tego rodzaju estetyki domagają
się więcej, i więcej i nigdy im
dość. Mnie słuchanie jej sprawia przyjemność,
choć wciąż mam świadomość
bagażu, jaki za nią stoi. Interesującym
dodatkiem do edycji limitowanej są niektóre
utwory w wersji instrumentalnej
(co ciekawe, np. w "Kevlar Skin" pojawiają
się drobne wokale niczym echo w
tle). (4)
Kanseil - Fulische
2018 Rockshots
Strati
Rzut oka na okładkową fotkę zespołu i
wszystko jest już jasne: w takich kostiumach
z wczesnego średniowiecza muszą
grać folk metal, innej opcji raczej nie
ma. Sporo też ich na tym zdjęciu: aż
siedmiu, znaczy septet, poważny skład.
Żarty jednak na bok, bo Włosi z Kanseil
na swym drugim albumie nie odstawiają
fuszerki, grając folk metal naprawdę
wysokich lotów. Zwykle jak słucham
płyt utrzymanych w tej stylistyce,
to prędzej niż później okazuje się, że są
to twory dość sztuczne, gdzie folk idzie
w swoją, a metal w swoją stronę, nie jest
to więc ani spójne, ani tym bardziej ciekawe.
Na "Fulische" nie ma o tym mowy:
to prawdziwy monolit, gdzie folkowe
partie dud, buzuki i czego tam jeszcze
świetnie przeplatają się z blackowym,
intensywnym łojeniem, tak jak
choćby w "Ah, Canseja!", "Pojat" czy
"Orcolat". Niektórym utworom nie można
nawet odmówić swoistej przebojowości
("Ander de le Mate"), są też takie
w głównej mierze balladowe, bardziej
tradycyjne w formie ("Densiloc"), a celtycki
folk z wokalami Sary Tacchetto
(Vallorch), solowymi i w duecie z Andrei
Facchina, oferuje najlepszy utwór
na tej płycie, nomen omen, "Vallorch".
Gościnnie pojawiają się też inni muzycy,
wzbogacający brzmienie Kanseil
dźwiękami akordeonu albo liry korbowej.
Byłem ostatnio na tradycyjnych
warsztatach śpiewaczych i prowadzący
je Jacek Hałas, wirtuoz tego instrumentu,
opowiadał, że jest on bardzo chętnie
wykorzystywany przez zespoły metalowe
- na "Fulische" słychać, że nie bez
przyczyny. (5)
Khemmis - Desolation
2018 20 Buck Spin/Nuclear Blast
Wojciech Chamryk
Khemmis mają fajne okładki (autor
Sam Turner), ale grać też potrafią. Ich
nieoczywisty doom stał się już na tyle
wyrazisty i dopracowany, że najnowszą,
już trzecią w dyskografii grupy, płytą
"Desolation" zainteresowała się już
firma Nuclear Blast. To na pewno spory
sukces amerykańskiej grupy, a z czasem
może być nawet jeszcze lepiej, bo z
każdym kolejnym krążkiem progres jest
zauważalny. Co prawda jak dla mnie
trochę za dużo jest tu blackowego skrze-
150
RECENZJE