HMP 60 Exodus
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
New Issue (No. 60) of Heavy Metal Pages online magazine. 60 interviews and more than 200 reviews. 136 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: Powerwolf, Exodus, Vanderbuyst, Armored Saint, Venom Inc., Exciter, Viking, Thrust, Helloween, Kamelot, Hammercult, Virgin Steele, Jaguar, Quartz, Killer, Scanner, Circle II Circle, Falconer, Sorcerer, Młot Na Czarownice, Pyramaze, Terrordome, Drakkar, Solitare Sabred, Savage Master, Blackwelder, Soul Secret, Exarsis, Repulsor and many, many more. Enjoy!
- No tags were found...
You also want an ePaper? Increase the reach of your titles
YUMPU automatically turns print PDFs into web optimized ePapers that Google loves.
elementy jazzu (frakcje free, fusion).
Muzycy bardzo chętnie korzystają z nowoczesnych
brzmień - mocnego groove -
oraz tych typowych dla progresywnego
metalu ale także bardziej subtelnych
dźwięków w stylu pomysłów rodem z
rocka progresywnego. Kontrasty, dysonanse,
żonglowanie nastrojami, emocjami,
dźwiękami, brzmieniami, melodiami,
konstrukcjami muzycznymi, tempami,
stylami itd. to pomysł na muzyczny
świat tego zespołu. Jednak to co determinuje
irlandzkich muzyków, to technika
i warsztat. Cały czas popisują się
swoimi umiejętnościami, wyszukując
pomysły na jak najbardziej skomplikowany
i techniczny sposób zagrania,
wymyślonych przez siebie muzycznych
figur. Nie powiem można zatracić się w
pomysłowości i talencie muzyków Shardborne.
W koncepcji na dobrą muzykę
pomaga im w tym też umiejętność przemycania
fajnych melodii, co prawda są
to wręcz ich strzępy, ale ułatwia to
wysłuchanie tak skomplikowanej muzyki.
Nie wątpię, że wszelkiej maści krytycy
ocenią bardzo wysoko "Living Bridges".
Lecz w mojej pamięci ciągle tkwi
sytuacja zespołów grających technothrash
(Realm, Coroner, Midas Touch,
Mekong Delta, itd.). Nimi też dziennikarze
się zachwycali, niestety te kapele
miały tylko nieliczną gromadkę fanów,
a teraz ledwie co niektóry pamiętają
o nich. Obawiam się, że to samo
czeka Shardborne. No i skomplikowane
oraz jeszcze bardziej skomplikowane,
nie oznacza w cale najlepsze. (4)
\m/\m/
Signum Regis - Through The Storm
2015 Ulterium
Power metal wciąż w natarciu. Tym
razem ze Słowacji, gdzie od 2007 pogrywają
sobie panowie z Signum Regis.
Grupa sprezentowała właśnie swym
fanom EP-kę, mającą umilić im oczekiwanie
na zapowiadany na jesień jej
czwarty album. Podoba mi się na tej
półgodzinnej płycie - sześć kompozycji,
w tym jeden cover - że zespół nie ogranicza
się tylko do współczesnego power
metalu, śmiało sięgając też do korzeni
gatunku z lat 80-tych, tradycyjnego
heavy oraz wpływów progresywnych i
klasycznych. Dlatego też "Through
The Storm" wypada na tle tych wielu
peseudometalowych zespołów z Włoch
bardzo zacnie, deklasując konkurencję
nie tylko poziomem kompozycji, umiejętnościami,
ale też konkretnym, często
nawet dość surowym brzmieniem. Potwierdza
to już opener "Living Well",
zaraz po nim grupa uderza zaś jeszcze
bardziej surowym "Through The Desert,
Through The Storm" z drapieżnym śpiewem
Mayo Petranina. Nieco melodyjniej
robi się w rozpędzonym "My Guide
Of The Night", ale z kolei "Come And
Take It" to, może poza refrenem, stary,
dobry klasyczny heavy, z niższymi wokalami
w stylu Dee Sniera z Twisted
Sister. Jeśli ktoś lubi pierwsze płyty
Helloween i nawiązania do np. Mozarta,
to usatysfakcjonuje go bez dwóch
zdań "All Over The World", numer
melodyjny, piekielnie chwytliwy, ale też
dynamiczny jak się patrzy. A na finał
efektowna ciekawostka: "Vengeance"
Malmsteena, z wplecionym w środek
fragmentem "Liar" z gitarowymi popisami
Filipa Koluša, organowymi pasażami
Jána Tupý oraz niższym, zadziornym
śpiewem Petranina - takie podejście
do przeróbek popieram zdecydowanie!
(5)
Wojciech Chamryk
Sirenia - The Seventh Life Path
2015 Napalm
Norweski band o nazwie Sirenia już
umocnił swoją pozycję na przestrzeni
lat. Nic dziwnego, bowiem zespół wyróżnia
się nowoczesnym dźwiękiem, nutką
progresywności w swoim stylu, w
dodatku na wokalu jest utalentowana
Ailyn. To wszystko sprawia, że Sirenia
jest zespołem, który ma potencjał. W
tym roku zespół wydaje swój siódmy
album a "The Seventh Life Path". Kto
jak kto, ale tylko oni mogli wymieszać
gotycki metal z progresywnym i w
dodatku postawić na symfoniczny aspekt.
Nowy album może początkowo
nieco drażnić przez taką z pozoru ciężkostrawną
formę. Jednak z czasem
płyta zyskuje, jest z pewnością bardziej
dojrzała i świeża niż ostatnie dzieła
Sirenii. Ta płyta ma być krokiem na
przód w ich karierze i z pewnością tak
będzie. Nie ma na niej czasu na odtwórcze
granie, na każdym kroku zespół
stara się nas zaskoczyć. Dzieje się sporo
na płycie, bowiem mamy liczne przejścia,
zmiany temp i różne smaczki, które
działają na nasze zmysły. Klimat to jest
jeden z tych atutów nowego krążka,
który daje o sobie znać od samego początku.
Intro "Seti" wprowadza nas właśnie
w ten nieco baśniowy, epicki klimat.
Jest podniosłość i symfoniczny
metal pełną gębą. W "Serpent" można
już doszukać się owej progresywnej
natury, ale mimo kombinowania i eksperymentowania
jest to ciekawy kawałek.
Słychać wpływy Epica, a sama
Ailyn brzmi podobnie do Simone. Nowoczesne,
ostre i zarazem soczyste
brzmienie to kolejny pozytywny aspekt
tej płyty. Choć to nic nowego, bowiem
zespół już nas do tego przyzwyczaił.
"Once My Light" to nieco ostrzejszy
kawałek, który potrafi porwać swoją
przebojowością i nie przeszkadza w tym
nawet fakt, że utwór trwa ponad siedem
minut. "Elixir" to utwór jest znacznie
łatwiejszy w odbiorze i ma w sumie coś
z Nightwish. Najdłuższy na płycie jest
"Sons of The North" i tutaj dzieje się
sporo. Utwór bardzo rozbudowany i
ukazuje to co najlepsze w Sirenia. Fanów
power metalu ucieszy szybszy i
energiczny "Earendel" czy "The Silver
Eye". Zespół w dość ciekawy sposób
wplątuje w to wszystko cechy melodyjnego
death metalu i dobrze to brzmi w
takim "Concealed Disdain". Całość
zamyka ballada w postaci "Tragedienne".
Jest piękny klimat, jest podniosłość, jest
symfoniczny metal, są intrygujące melodie
i ostre riffy, a przede wszystkim jest
Sirenia taka jaką znam z najlepszych
płyt. Nie jest to jeden z tych albumów,
która wchodzi od razu. Jest on wymagający,
nieco przekombinowany, ale
właśnie w tym tkwi jego urok. Chcemy
odkryć z zespołem owe rejony i zrozumieć
ich muzykę. Z czasem staje się ten
album bliski naszemu sercu. Jest w nim
to coś co przyciąga. Kawał dobrej roboty.
(4,8)
Łukasz Frasek
Skeptor - United We Stand... Together
We Fall
2014 Self-Releases
Poza okładką, stylizowaną na teatr marionetek,
album od pierwszych sekund
wprowadza nas w swoją tematykę. Słuchacza
wita wstęp z monologiem nawołującym
do wyłączenia telewizora wciskającego
nam propagandowe treści. Po
tych trzech minutach wstępu zaczyna
się utwór tytułowy, który nas raczy dość
progresywnym motywem gitarowym
przywołującym na myśł Watchtower'a
i nachalną, dziwną grą perkusyjną
(szczególnie na wstępie). Także wokalista
stara się naśladować styl Alana
Tecchio. Niestety, jego wokal jest daleki
od perfekcji, choć potrafi co nieco
wyciągnąć z siebie. Kompozycyjnie, duże
odniesienia do Watchtowera, trochę
Possessed (m.in w kawałku "Disciples
of The Fourth Branch"). Tekstowo -
hurr durr politycy, hurr durr manipulacja
i tak dalej i tak dalej. Te sześć utworów
to - jak to mawiają - co kto lubi (nie
licząc instrumentalnego "Savage Metal").
Sekcja gitarowa jest w porządku,
dużo ciekawych - inspirowanych Watchtower'em
- motywów. Perkusja już
trochę mniej, zdziebko nachalna, czasami
arytmiczna, przysłaniająca gitary.
Bas? Jest. Ale nie jest specjalnie eksponowany,
w przeciwieństwie do utworów
Watchtower'a. Ogólnie mamy 34 minuty
technicznego thrashu o polityce. Ale
jest to thrash drugoligowy czy tam trzecioligowy.
Polecam głównie napalonym
na ten rodzaj grania ludziom, którzy
szukają albumów inspirowanych stylem
Watchtower'a. Ogólnie można sobie
podarować ten album. (3).
Jacek "Steel Prophecy" Woźniak
Snowblind - One Epic Metal Requiem
2015 Sleaszy Rider
Snowblind to kapela pochodząca z
Grecji i jej atutem jest to, że potrafi
okazać, swoje epickie oblicze kiedy trzeba.
Muzycznie nawiązują do takich
kapel jak Majesty, Hazy Hamlet czy
Ironsword. Działa od 1999 roku i ma
na swoim koncie pięć albumów, z czego
"One Epic Metal Requiem" to ich
najnowsze dzieło z tego roku. Może i
tytuł zwiastuje kiczowaty album, ale tak
nie jest bo kryje się za nim epicki heavy/
power metal. Zespół nie tworzy niczego
nowego i raczej powiela pomysły innych
formacji, które w przeszłości słyszeliśmy,
ale robi to z pomysłem, dzięki czemu
ich nowy album nie jest taki nudny
jak mogło się wydawać. Najważniejsze
jest to, że płycie nie brakuje mocnych
riffów, chwytliwych melodii, czy też
mocnego uderzenia. To właśnie kompozycje
są tutaj siłą tego wydawnictwa.
Pojawiają się utwory szybsze zabierające
nas w klimaty power metalu lat 90-tych,
są kompozycje bardziej epickie, ale nie
brakuje też klimatycznych momentów.
Tak więc jest urozmaicenie, a muzycy
dają z siebie wszystko, żeby miało to ręce
i nogi. Mike Galiatos to człowiek,
który zajmuje się śpiewem i graniem na
gitarze. Wychodzi mu to całkiem dobrze,
choć wokal może niektórych drażnić
przez to, że jest specyficzny i pod
względem technicznym nie zachwyca.
Jednak do takiego epickiego heavy/power
metal nawet pasuje. Brzmienie
nieco takie bez wyrazu i w niektórych
momentach perkusja brzmi jak automat,
co na pewno nie działa na korzyść
zespołu jak i płyty. Pomówmy zatem o
kompozycjach. Jednym z najciekawszych
utworów na płycie jest stonowany
"A Light In The Darkness". Tutaj
można poczuć ten epicki klimat i oddanie
tradycyjnemu heavy metalowi. Bardziej
melodyjne są "The Earth Is On
Fire" czy "Magic Crown", które więcej
mają cech związanych z power metalową
formułą. Zespół najlepiej wypada w
bardziej rozbudowanych kompozycjach,
gdzie kładzie się nacisk na klimat, na
emocje i właśnie to słychać w "Soldier
Without a War" czy "Legends Never
Die", który zalatuje pod twórczość Majesty.
Z kolei najszybszym kawałkiem
na płycie jest "For Freedom We Die".
Szkoda, że nie ma na albumie więcej
takich petard, to wtedy nie byłoby tak
przewidywalnie i nudno. Mamy jeszcze
toporny "We Never Hide" i sentymentalny
"Heroes Dont Cry" . W taki sposób
kończy się płyta. Płyta na raz. (3)
Łukasz Frasek
Sofisticator - Death By Zapping
2014 Wine Blood
Włoski kwintet na swym drugim albumie
w jeszcze bardziej przekonywający
sposób wykonuje thrash metal. Jeszcze
więcej na tej płycie wpływów amerykańskiego
thrashu, więc np. zwolennicy ostrego,
ale nie pozbawionego technicznych
smaczków łojenia w stylu Violence,
Death Angel czy wczesnego
Exodus znajdą na "Death By Zapping"
sporo dla siebie. Wprowadzenie "Evil
Frequencies" to krótka zmyłka, po której
zespół uderza szaleńczym, ale melodyjnym
"Channel 666" i momentami
miarowym, odznaczającym się chóralnymi
refrenami i czasem wręcz growlingiem
"Rot - Wash & Roll". W "OK,
The Price Is Right" Sofisticator wściekle
szarżują, a Dissossator wypluwa z
siebie kolejne wersy tekstu z taką wściekłością,
że nie ma zmiłuj, z kolei w
"Quiz Of Death" i "Walter Texas Thrasher"
wplatają sporo melodii i specyficznego,
żartobliwie-schizofrenicznego
klimatu. Nośnych refrenów nie brakuje
też w "S-Factor" czy tradycyjnie metalowym
- Maidenowe unisona - "Great
Strike", akustyczne partie dopełniają
stopniowo rozkręcający się "Who Saw
Him" i brzmiący niczym ilustracja z jakiegoś
horroru "Dark Side Of Luna
Park", zaś totalnie oldschoolowe klimaty
grupa eksploruje z powodzeniem cho-
120
RECENZJE